Całkiem niedawno po jakiejś 10-miesięcznej przerwie od kety, nadarzyła się okazja, no to kto by odmówił, szczególnie jak dają. Standardowo iv (już na pierwszy raz podano mi w ten sposób, więc żadną inną drogą w ogóle nie satysfakcjonuje) tak, żeby k-hole był. Tolerka zerowa, więc 130mg na moje 55kg miało być całkiem spoko. No, jednak nie.

Przy dobrym doborze dawki całkowita utrata świadomości i odpłynięcie do lepszego świata trwały u mnie zawsze 7-8 minut, a tu nagle trzy minuty i to straszne uczucie nie bycia usatysfakcjonowanym. Co robić? Walić jeszcze raz. Oczywiście wszystko robił asystent. Porcja trochę większa od poprzedniej, ładnie podana i ciemność. Obudziłam się, jak się później dowiedziałam, po 45 minutach. Samo "nie bycie" nie było złe, ale po powrocie do rzeczywistego świata zaczął się koszmar.

Myśli szybko wróciły do stanu względnej trzeźwości. Został za to potworny oczopląs, wariujący błędnik, hipertermia, cała ta mechaniczność w ruchach, splątanie, niemożność wypowiedzenia się. Tylko zamiast około godziny - jak zazwyczaj - tym razem trwało to bite pięć godzin. I ból, potworny ból. Jakby ktoś cały mój mózg i wszystkie nerwy smażył na patelni. Uczucie potworne, nie do opisania. Sam ból utrzymywał się przez jakieś dwa dni. Wstręt do niegdyś ukochanej K utrzymuje się dalej.

Co dokładnie mogło w tej sytuacji pójść nie tak?

Dodam, że samo podanie dwa razy z rzędu takich ilości nigdy nie powodowało tak mocnych skutków ubocznych, a teraz istna tragedia.

A, i nie walcie K po kablach, bo jak raz to zrobicie, już żadne im czy w nos na was nie zrobi najmniejszego wrażenia :)

Bralas pod uwage ze to co walilas moglo nie byc ketamina, lub byc zanieczyszona produktami ubocznymi syntezy? Podalas towar iv, wiec podalas jakby 100% byc moze kilku substancji.
Z ciekawosci, w jakiej formie mialas ta ketamine? Efekt ktory opisujesz, mialem po zanieczyszczonej kecie ktora byla, i moze nadal jest, dostepna na rynku. Byl to drobny, mieniacy sie pyl. Bynajmniej nie byly to kwadratowe krysztalkow a'la sol. Sprzedawcy ja opisuja zazwyczaj jako sugar. Opisywany sort specyficznie piekl w nos i sluzowki i powodowal dziwne rewolucje gastrologiczne.

Małe, idealnie przezroczyste kryształki. Właściwościami (zapach, rozpuszczalność) niczym się to nie różniło od tych lepszych, które zdarzało mi się brać. "Asystent" też ten sam sort wcześniej walił i nie miał takich efektów ubocznych. Niestety co do pieczenia w nosie się nie wypowiem, ale generalnie może to rzeczywiście jest jakiś trop, w końcu nigdy nie wiadomo co to dokładnie jest. Wcześniej jednak myślałam, że to bardziej coś w stronę lekkiego przedawkowania.

mam ketamine w plynie ale nie chce w miesien da sie cos z tym zrobic?

Wysusz na talerzu lub patelni i zeskrob proszek

Ewentualnie w spray do nosa to dać.

w jaki sposob mam to wysuszyc?

Podgrzej na patelni lub wysusz na kaloryferze

Tak, podgrzewa sie na łyżce, a jak się ma więcej, to się smaży na patelni

@theflash
A żeś smaka narobił tym zdjęciem heheh :)