Biorąc pod uwagę, że kwiatostany zawierają oprócz głównych THC i CBD jeszcze około 50 innych, na ogół słabo poznanych kannabinoidów, za wpływ na psyche tzw. produktów leczniczych moim zdaniem prawdopodobnie wcale nie odpowiada CBD.

CBD zwiększa poziom serotoniny (niestety nie wiem w jaki sposób) więc do pewnego stopnia może poprawiać odbiór muzyki. Posiada też właściwości antypsychotyczne więc może zwiększać kreatywność (na zasadzie zmniejszenia samokrytyki). Ale do muzycznych transów po dobrej marihuanie temu daleko...

"Posiada też właściwości antypsychotyczne więc może zwiększać kreatywność (na zasadzie zmniejszenia samokrytyki)." - zgadza się. Generalnie spróbuj, nie zaszkodzi, tym bardziej jeśli masz nerwicę lękową, może się okazać że bardzo pomoże.

THC nie pomaga robić muzyki ani niczego innego, co najwyżej pozwala sobie wkręcić, że to co wyprodukowaliśmy jest przełomowe. Dzieje się tak dlatego, że w związku z potokiem myśli wywołanym THC, konstruktywne jego ukierunkowanie jest swego rodzaju wyzwaniem. Realizacja zamierzonego celu w takim "środowisku" (rozumianym jako stan umysłu) jest mocniej nagradzana przez układ nagrody - stąd większe zadowolenie ze wszystkiego co zrobimy.

Jedyny plus THC i innych środków psychoaktywnych to uzyskanie nietypowej perspektywy, przełamanie własnych utartych szlaków pamięciowo-twórczych. Jednak podczas samej fazy rzadko kiedy jesteśmy w stanie wyprodukować coś obiektywnie dobrego. Ewentualnie po jej przejściu można wtłoczyć nowe doświadczenia psychiczne w naszą twórczość.

Tak ja to widzę.

Łączenie CBD i THC to już faza w stronę lezę/siedzę a ciało buzuje. Taki stan nie promuje aktywności.

Ja obstawiam, ze THC jest odpowiedzialne za sposób odbioru muzyki i cala fazę.

W własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że waporyzowanie suszu konopii z zawartością CBD 5-6% oraz 0,19% THC, w żaden sposób nie wpłynęło na odbiór muzyki.
Zaryzykuje więc stwierdzenie, iż to nie CBD, a THC ( w odwrotnej proporcji niż powyżej) wpływa znacząco na wrażenia sensoryczne podczas słuchania różnych dźwięków ;)

Również próbowałem wapować z e-papierosa lub podawać pod język olejek CBD i nie miał wpływu na muzykę zarówno podczas słuchania, jak i pracy nad własnymi produkcjami muzycznymi. Żadnych istotnych różnic w porównaniu do stanu trzeźwego umysłu, a właściwie to nie zauważyłem, żeby CBD w jakikolwiek sposób tę trzeźwość zaburzał.

Zapewne THC. CBD ma słabsze działanie psychoaktywne (chociaż też oczywiście ma), bardziej nasila działanie THC.

Trzeba wiedzieć że stan normalny, kiedy mózg działa przy normalnym trybie czuwania za dnia w równowadze neuroprzekaznikowej, też może mieć w sobie trochę przyjemności kiedy brak stresu i negatywnych bodzców jest sam w sobie przyjemny bez euforii biochemicznej. I to że coś jest przyjemne to nie znaczy że w mózgu szaleje deszcz neuroprzekazników. Odpowiedz na to pytanie zależy od tego jaki jest poziom negatywnego bądz pozytywnego odczucia aktywności audio. Tak po krótce moim zdaniem. Kult marihuany opiera się na psychoaktywności konopi które zbadane mają przewagę THC, a wiemy że ganja jest powiązana z muzyką od zarania dziejów, więc chyba mimo wszystko raczej THC.

Właśnie w tym celu (m. innymi) robi się curing - czyli zakonserwowanie wysuszonych (ale wciąż mających jeszcze optymalnie 25% wody) kwiatów w szczelnie zamkniętych słojach. Wilgoć powoduje, że w kwiatach zachodzą różne procesy, które powodują poprawę zapachu, smaku, struktury, równe rozprowadzenie wilgoci i co chyba najważniejsze, metabolizm CBG do THC.
CBG to Kannabigerol - "nieaktywny" kannabidiol, który jest prekursorem aktywnych THC i CBD.

Siemka, jak w temacie Hit czy kit? Prosiłbym kogoś znającego się na neurochemii o "przetłumaczenie" wklejonych przeze mnie treści:
https://en.wikipedia.org/wiki/GPR55
https://cannabisnow.com/gpr55-the-third ... 0x4nIW1OEE

Jak komuś się chcę zajrzeć w głębsze badania to z przyjemnością powiem - Dziękuje, tak milutko i serdecznie.
Btw drugi link mi nie działa na chrome a mam za dużego lenia aby sprawdzić na innej przeglądarce xD.