co jeśli ktoś się sam zwalił ? tzn ''polucje nocne'' chyba.
Od nowa, czy jak ?
Montebur pisze:Krótkie pytanko,
co jeśli ktoś się sam zwalił ? tzn ''polucje nocne'' chyba.
Od nowa, czy jak ?
nasienia i tyle. Także to nie jest "relapse" nie zaczynasz od nowa nofapu. Najgorsze jest fapanie do porno
i kompulsywne fapanie kilka razy na dzień - to ryje beret i desensytyzuje układ nagrody w mózgu i jego
receptory dopaminowe. Krótko mówiąc, ZERO porno i kompulsywnego fapania!
Warto wytrwać i pokazać samemu sobie, że jest się twardym facetem. Powodzenia :-)
Niemal we wszystkich sferach życia, najgorsza postawą jaką można przyjąć, jest fanatyzm, a w tym wątku widać, że niektórzy mają problem z dostrzeżeniem, gdzie leży jego granica...
Układ rozrodczy mężczyzny jest "zaprogramowany" na produkcję i eksport
A tutaj chyba niektórzy nie potrafią odróżnić tego działania zastępczego (powiedzmy 1-3 razy w tygodniu w zależności od tego, na jakich obrotach działa "fabryka") od codziennego wielogodzinnego marszczenia freda przy pornach z netu. W tym drugim przypadku raczej ciężko doszukiwać się jakiejkolwiek zgodności z naturalnym rytmem funkcjonowania organizmu.
Nie wiem skąd wzięła się ta mitologia dobroczynnego nofapu, ale mam wrażenie, że aktywiści pro-kościelni pękają z dumy i przybijają piątki, że zrobili kawał dobrej roboty promocyjnej.
Taka jest moja opinia i dla mnie jest ona najmojsza, ale wcale nie twierdzę, że jest mojsza niż twojsza, niech każdy robi to, co uważa za najlepsze dla siebie.
Niestety "Twoja" opinia przesączona jest lewacką propagandą. Ciśnienie z nofapu wcale nie musi iść w agresję a np. w rozwój osobisty, naukowy patrz: Tesla. Dlugotrwaly nofap wprowadza Cie w inny stan swiadomosci. Zmienia sie Twoja osobowosc, zaczynasz byc najlepsza wersja samego siebie. Ty trzepiac 3x w tygodniu tego nie pojmujesz, tak jak nie moze pojac grzybowej fazy ten, kto nigdy ich nie jadl. Granica pomiędzy "zaworem bezpieczenstwa" a nalogowym trzepaniem wcale nie jest taka oczywista w dzisiejszych konsumpcyjnych czasach. Oczywiście, możesz sobie podtrzepywac (i być niewolnikiem swoich popedow) ale tracisz przez to swój impet. Ludzie porzucają masturbacja nie po to żeby lepiej wyglądać w oczach Boga lub sprawić radość czytajacym to forum księżom, tylko żeby w oparciu o energię seksualną zmieniać swoje życie. Przykładów takich osób w tym temacie jak i na zagranicznych forach jest bez liku, więc zapraszam do lektury.
Dobrze zorganizowany człowiek nie potrzebuje tej dodatkowej energii pochodzącej z "tłamszenia własnego popędu". To tak jak z ćwiczeniami na siłowni: im więcej ćwiczysz, tym jesteś silniejszy i bardziej wytrzymały, tak samo w każdej innej dziedzinie: im więcej energii przeznaczasz na swoją aktywność, tym większe zasoby będziesz miał do dyspozycji (oczywiście, jeśli źródła energii są zapewnione - żywienie, sen, relaks). Jeśli potrzebujesz poszerzać swój zasobnik z nofapu, to Twój wybór, ja uważam, że to dość kiepskie, masochistyczne źródło energii i nie jest niezbędne do aktywnego funkcjonowania.
A co do aspektów religijnych: tak, zapewne mam uraz na tym tle, bo w młodości praktykowałem nofap z powodów religijnych (z różnym skutkiem) i oprócz poczucia winy z powodu niepowodzeń i spierdolonego pod względem psychicznym kawałka tamtych czasów nic z tego nie wynikało. Na szczęście z wpływem religii na swoje życie też się skutecznie rozprawiałem jakiś czas temu i jak na razie uważam to za dobą zmianę.
Ciśnienie z nofapu wcale nie musi iść w agresję a np. w rozwój osobisty, naukowy patrz: Tesla
Nofap postrzegasz w krzywym zwierciadle swoich przeszłych religijnych rytuałów ale może paradoksalnie dzięki temu, że kiedyś nie cisnąłeś bolca, nie masz teraz takich problemów jak wielu z nas. Wielu ludzi po zaprzestaniu oglądania porno i masturbacji odżyło i to jest fakt - to, że dla Ciebie to źródło energii jest "fe", nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Faktem jest, że od nadmiernego porno można sobie poprzepalać styki, a dla każdego to "nadmierne" będzie inne. Ty postrzegasz nofap jako masochizm, dla wielu po latach wyżynania się ze swoich naturalnych zasobów w piksele, stał się normą. Może to własnie na tym polega, że dopiero jak się porządnie wystrzelasz (w monitor, nie w kobiety), dopiero można dostrzec, że coś jest nie tak.
Wiadomo, że bez nofapu można mniej lub bardziej normalnie żyć ale nie wiesz o ile wzrosła by Twoja aktywność gdybyś ograniczył trzepanie, multum korzyści było tu już niejednokrotnie wypisywane.
Można obsesyjnie mysleć o niej i robić to nałogowo kilka razy dziennie.
Można masturbować się wiele godzin i wracać do tego regularnie.
Można rozładować napięcie na szybko gdy jest ku temu potrzeba.
Słyszałem, że masturbacja sporadyczna pomiędzy sexem albo zamiast o ile ktoś tego nie robi poprawia produkcję hormonów i nasienia.
Ja nie oceniam.
Dodam tylko, że pewne zachowania mają wpływ na nasze życie. Zwłaszcza te dwa pierwsze przypadki opisane przeze mnie. Ale co mi do tego?
Jak ktoś lubi niech się bawi :)
bo jakby nie patrzeć biłem przez jakieś 5lat intensywnie.
Jestem spokojniejszy, bardziej rozważny, i nie czuć tak bardzo wahań nastrojów.
Narazie 3tyg leci :D
Tylko ostatnio mi się taaakie ruchańsko śniło, i poleciało troche boskiego nektaru :)
PS. jak chcecie to zminimalizować to nie śpijcie na brzuchu :D :D
vortexxix pisze:Jeśli potrzebujesz poszerzać swój zasobnik z nofapu, to Twój wybór, ja uważam, że to dość kiepskie, masochistyczne źródło energii i nie jest niezbędne do aktywnego funkcjonowania.
Przecież cała masa ludzi na tym forum i w setkach innych miejsc w internecie wyraźnie twierdzi - NoFap zmienił ich życie w ogromnym stopniu na lepsze. Sam jestem tego przykładem. Widzę po sobie, że nawet używki i narkotyki nie były w stanie tak zryć bani, wpędzić w tyle fobii i rozjebać nastroju co właśnie fapanie i porno.
Piszesz, że wszystko dobre co z umiarem - ja jednak uważam, że nie dotyczy to fapania. Organizm potrafi sobie doskonale poradzić z tym nadmiarem energii, a jeśli fizjologicznie jest potrzeba spustu, to są polucje nocne. Nadwyżkę mocy można zajebiście spożytkować na tysiąc różnych sposobów, czerpiąc z tego frajdę i być szczęśliwym cały czas - a nie tylko przez chwilę, w trakcie seansu z renią przed komputerem.
Gdyby NoFap był masochizmem, to ludzie by to porzucali i dawali sobie spokój, zamiast czynić z tego nowy, lepszy styl życia. Jeśli jednak chcą to kultywować, nawet pomimo nabrzmiałych jąder i ogromnego popędu, który trzeba kontrolować, no to chyba jest w tym coś na rzeczy - i gra jest warta świeczki.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/0/0dfd3a70-d994-4e1d-b68e-19a6f81bd47c/spirituality_guide.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250609%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250609T042602Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=4a897e8d58f47e97780ee870b4d5d4c725378f3aa843e755926d7fef97887cfa)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/nawrocki-snus_0.jpg)
Po debacie prezydenckiej wzrosło zainteresowanie woreczkami nikotynowymi
Debata prezydencka 23 maja br. pokazała, że Polacy nie wiedzą, czym są saszetki nikotynowe oraz snusy, a także czym się różnią. Sztab wyborczy Karola Nawrockiego podał, że kandydat na prezydenta podczas debaty przyjął snus. Sam Karol Nawrocki sprostował, że była to saszetka nikotynowa. Tymczasem różnica między oboma produktami jest ogromna. Snus zawiera tytoń, którego nie ma w saszetce, a jego sprzedaż w UE – z wyjątkiem Szwecji – jest zabroniona.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/forestgumprunin.jpg)
Fenomen euforii biegacza – to nie endorfiny, tylko naturalna marihuana
Tajemniczy stan euforii, którego doświadcza blisko 75% biegaczy. Tak zwana „euforia biegacza” redukuje ból, wyostrza zmysły i daje uczucie podobne do działania marihuany. Najnowsze badania naukowe tłumaczą, dlaczego „runner’s high” to nie mit, a ewolucyjny mechanizm przetrwania – i jak go uruchomić nawet początkującym. W tym artykule dowiesz się, co to jest runner’s high, jak działa i jak go wywołać nawet jeśli dopiero zaczynasz biegać.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mikrodawkowanko.jpg)
Pierwsze takie badania obaliły popularny mit
Mikrodawki LSD zyskały popularność jako potencjalna metoda leczenia ADHD, ale najnowsze badanie kliniczne wykazało, że ich skuteczność nie przewyższa placebo. Choć wiele osób wierzyło w poprawę koncentracji i samopoczucia, naukowcy nie znaleźli na to dowodów.