Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 332 • Strona 31 z 34
  • 8 / 4 / 0
Cześć, ja dorzucę od siebie też 2 grosze. Nie umiałem wyhamować. Mimo izby, padaki alkoholowej, rozjebanej wątroby i nabawieniu się problemów z cukrem (rozjebana trzustka) nie widziałem problemu, a raczej oszukiwałem siebie jak każdy alkoholik. po dłuższym piciu nadchodziły 2 dni moralniaka i powrót do tego samego. Mnie uratowała terapia dzienna 2 miesięczna i całkowite zaprzestanie picia, żadne kontrolowane picie jeśli jest się wjebanym nie zda egzaminu.
Wiem że sporo osób chwaliło sobie detoksy szpitalne (co ciekawe by skorzystać z 10 dniowej pomocy szpitalnej nie trzeba mieć nawet ubezpieczenia) .
Co do głódów alkoholowych to mam swój sposób - puszczam sobie w głowie film do końca - jak każde moje picie się kończyło i po prostu czuje jaka to strata życia była.
Tak jak napisał wyżej @Mefistofeles1945 energetyki również potrafią wspomagać, również zgodzę się, że zerówki to oszukiwanie samego siebie i zawsze prowadzą do tego samego.

Pozdro i miłego!
  • 77 / 22 / 0
Cześć wszystkim alkoholikom pijącym jak i niepijącym.

Nie piję już ponad 1,5 roku więc wyhamować z alkoholem mi się udało. Jak to zrobiłem? Cóż jeśli chodzi o moje picie to w kilka lat doszedłem od picia grzecznie dwóch piwek do komputera, do picia codziennie sześciopaka zaprawianego smakowymi wódkami. Nie były mi obce wytrzeźwiałki i przypały z policją, dodatkowo zacząłem do picia brać narkotyki. Rodzina się mnie wstydziła, byłem dla niej człowiekiem na którym nie można polegać na niczym. Normalni znajomi na których nadmiar nigdy nie narzekałem odwrócili się ode mnie.
Zanim rzuciłem picie na dobre miałem jedną próbę na silną wole, wytrzymałem 3 tygodnie i pamiętam, że był to cudowny czas. Bardzo dużo mi to później dało bo wiedziałem, że życie bez alkoholu może być fajne. W pewnym momencie doszedłem już do miejsca gdzie zauważyłem, że zacząłem sie cofać w rozwoju. Kiedyś oczytany, fajny chłopak, z wyższym wykształceniem skończył jako menel który ma dziury w pamieci. Po bardzo nieudanym spotkaniu z pewną dziewczyną powiedziałem sobie dość... I faktycznie to było już dość. Picie nie dawało mi już żadnych plusów a same kłopoty. Dojście do siebie fizycznie zajęło mi jakieś 2-3 tygodnie, ręce przestały się trząść, pamięć troche sie polepszyła. Zacząłem chodzić na mitingi AA i kontynuowałem prace na programie przez rok, ale w pewnym momencie miałem dość samooszukiwania się, że wierzę w jakieś siły wyższe i to, że to wady charakteru są przyczyną alkoholizmu. Filozofia tej wspólnoty przestała mi odpowiadać i zaprzestałem uczęszczania na mitingi. Zająłem sie czytaniem książek o alkoholiźmie. Najbardziej pomocne to Alcohol Explained (zwłaszcza ta!), prosty sposób na kontrolowanie alkoholu i Obnażony umysł. Na ten moment nie czuje żadnych głodów czy pragnienia napicia się. alkohol stał się rzeczą obojętną w moim życiu, mogę chodzić na imprezy bez strachu że mnie przyciśnie i sie napije. Jestem wreszcie prawdziwie WOLNY i naprawdę da się rzucić to gówno.

Pozdr
  • 4329 / 700 / 2117
Opiszę na szybko swoje wyjście z alkoholu. Mam nadzieje, że to komuś pomoże.

Przypominam tylko, że miałem wątki powrotne, ale zazwyczaj spowodowane złą dietą/nawykami oraz problemami na tle psychicznym — rozstanie z dziewczyną, etc.

Jak odszedłem?

Dość prosto. Nie miałem żadnego problemu kiedy zmieniłem nawyki. Na początku kiedy już wiedziałem, że znowu jestem wjebany i wmawiam sobie, że to tylko parę piwek, wiedziałem, jaki jest problem. Także śmiało musicie postawić tezę - jaki jest problem, czego dotyczy oraz co go powoduje. Ja zapijałem smutki po rozstaniu z byłą partnerką, a przy okazji wmawiałem sobie, że to normalne pić po ciężkim wysiłku. Piłem po treningach — uważałem, że mi się należy. Często czym trudniejszy, tym większe ilości/mocniejsze piwka.

Co powodowało wpierw problem, z którym się borykałem?

Ano dziewczyna i sport. Sport powodował ciągły stres, więc zapijałem go piwem. Powodował przewlekłe przeciążenia organizmu, które mój mózg chciał najwidoczniej redukować w postaci piwa. Nieodpowiednia dieta bogata w tłuszcze (mało białka/węgli) spowodowała, że szybko przybierałem na masie, nawet tego nie widząc. Stąd głównym problemem było: złe odżywianie, problemy z partnerką, oraz realny wpływ sportu na obciążenie psychicznie — za wszelką cenę chciałem trenować dużo, bo myślałem, że będę lepszy.

Wyjście — czyli jak się udało to zrobić?

Na spokojnie. Odstawienie piw sugerowało, że nie jestem mocno wjebany, bo to nie wódka czy coś mocniejszego. Kontrolowałem już to w miarę, więc powiedziałem jasno — odstawiam od razu. Także propozycja ode mnie, nie bierzcie się za coś, nie mając sprecyzowanego problemu i nie czując się "na siłach". A zwłaszcza, jak odchodzisz z takiego poziomu jak codzienne piwkowanie, to proces jest raczej prosty i powinno to się udać z palcem w dupie. Nie ma co się stresować i oczekiwać, że zredukujemy ilość, albo będziemy pić — co tydzień. Ja to zmieniłem psychicznie i efekt aktualny mam tego taki, że w postanowieniu trwam - piję tylko w ważne dla mnie dni, albo sukcesy. Z naciskiem pije — nie nadużywam, nie śmigam ciągami, nie upadlam się.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 3455 / 556 / 2
Ja jestem na dobrej drodze do wyjścia z alkoholizmu - już przeszło kilka dobrych tygodni nic nie piję od tak odstawiłem z dnia na dzień bez szukania przyczyny itd alkohol stał mi się obojętny i niepotrzebny nieprzydatny w życiu przez niego same kłopoty.

Chodzę na terapię itd zobaczymy co to będzie narazie nie mam głodów.

Ważne żeby nie sięgnąć po alkohol bo wtedy popłynę.
Uwaga! Użytkownik Mefistofeles1945 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4329 / 700 / 2117
No to fakt, jesteś na świetnej drodze. Posiłkujesz się czymś/ratujesz podczas hamowania z tym alko? W sensie, bierzesz coś innego jako zamiennik czy po prostu jasno sobie wmówiłeś - pierdolę, nie pije.

Ja też zrozumiałem, że o ile alkohol na początku działał na mnie stymulująco, to potem jego depresyjno-genność była nie do zniesienia. To też był jeden z tych momentów, kiedy zrozumiałem, że "gniecie" mnie strasznie i bardziej spierdolić potrafi humor, niżeli poprawić.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 3455 / 556 / 2
Nie, nic. Jem tak jak jadłem, staram się unikać myśli o alkoholu, to mi pomaga.

Trochę tego przerobiłem, a 11 miesięcy czyli prawie rok raz nic nie piłem, dlatego teraz jest mi łatwiej.

Dziwi mnie tylko brak głodów.

Ojciec przeszedł obok mnie z dwoma browarami w rękach i nic nie odczułem w tym momencie żadnego głodu chęci napicia się tak jakby alkohol stał się dla mnie obojętny.

Jedno jest pewne wiem że jak wypiję to popłynę bo na jednym piwie na pewno się nie skończy.
Uwaga! Użytkownik Mefistofeles1945 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3245 / 617 / 0
Na odstawce faszerować się np witaminą b-complex, magnez, potas etc, bo jak się jest wypłukanym to pierwsze co organizm woła na wyciszenie nerwicy to następny klin, a alkohol nie jest naturalnie wewnętrznie produkowany więc wyniszczone braki trzeba uzupełniać naturalnymi substancjami, bo picie to tylko sztuczne wyciszanie, czy wręcz znieczulanie, i coraz głębsze schodzenie na dno biologiczne.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4329 / 700 / 2117
alkohol potęguje i wzmacnia też kortyzol (jego wzrost spokojnie porównać można do tego od kofeiny) bo bodziec jest podobny. Z tej racji witaminy jak: b-complex magnez czy potas są niezbędne, ale dorzuciłbym jeszcze do tego sesje z ashwagandą. Jak odchodziłem od browarów, to korzenna odmiana była dla mnie w tej materii zbawienna - wyciszała, dawała spokój oraz przede wszystkim "wyciszała organizm", który momentami był mocno naspidowany.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 985 / 92 / 0
Jak dla mnie zbawiennym lekiem była pregabalina i baklofen. Ale to tylko chwilowe. Później w głowie pojawia się myśl " a strzele browara, czemu nie ". No i lecisz jak zawsze.
Kiedyś potrafiłem pół litra wypić czy porto i dopiero wtedy czułem, że " jestem sobą ".
Teraz sytuacja się uspokoiła, nie mam ciśnienia na mocniejsze alko, chyba - tak jak mi się zdarzyło wczoraj - wziąłem półkę do łapska i już nie puściłem.
Alkoholizm to naprawdę przejebana sprawa, szczególnie jak w moim przypadku lecisz dziennie na benzo bo musisz, napierdalasz sterydy, połączcie kropki - agresja, krzyki, napierdalanie ludzi, niszczenie własnych rzeczy pod wpływem jakiegoś impulsu-myśli które się wyłoniły z przeoranego przez ten syf, łeb.

Żałuję, naprawdę żałuję, że za małolata zakręciłem się w takim a nie innym towarzystwie i załapałem bakcyla na alko.

Jak wyżej, teraz na luźno i spokojnie, nie jest źle, ale te myśli zostają by i cholera wie, kiedy wpadają do łba, typu "idę po flachę"

A ile pieniędzy poszło na wódę, oooooooooo mordy.

A jak wyhamować? Poleciłbym baklofen właśnie, rozluźnia i nie myślisz o tym, żeby się napić. Pregaba podobnie. Z naturalnych nie wiem, nie miałem do czynienia.

z fartem
DWE
policjantzbyszek88@tutanota.com [H]R Crew
  • 4329 / 700 / 2117
Tylko ja bym sobie zadał jedno podstawowe pytanie. Jak mocno w niego wjebany jestem i czy serio posiłkować się pregabą czy baklofenem w przypadku, kiedy jesteśmy jakoś płytko i możemy sami z tego wyjść? Wypracowanie schematu wyjścia, jest bardzo ważnym zadaniem dla alkusów wjebanych mocno jak i raczkujących, bo to kierunek który obierzemy będzie podstawą do tego, czy wytrwamy w tym postanowieniu, czy nie.

Miałem już epizody picia z sąsiadem wódki, jednocześnie palenia papierosów, a wódkę popijaliśmy piwskami. Nie był to idealny okres w moim życiu, więc wmawiałem sobie, że na rozluźnienie będzie idealne. Dni za dniami, noce za nocami - tak mijał mi czas, kiedy już solidnie byłem wjebany w alkohol. Symptomem odstawienia było też u mnie stwierdzenie faktu, że ja totalnie z kobietami którymi się spotykam, kompletnie nie potrafię rozmawiać bez alkoholu.

Niestety, zauważyłem do dziś, że ten problem istnieje. Może - tyle co umiem, ale nie potrafię wypowiedzieć tego, co bym chciał. A zawsze uważałem się za otwartego do płci przeciwnej. Teraz widzę, że dopiero w tym raczkuję.

Wypracowane schematy (a jakże bardzo dla mnie ważne) ukierunkowanie się: dlaczego chcę z tym skończyć, pozwoliło w jakimś stopniu wyjść z nałogu bez przeskakiwania na inne rzeczy. Chociaż smak i fazę opio też poznałem i powiem Wam, że doskonale rozumiem, co to znaczy być wjebanym w kilka rzeczy.

Na szczęście epizod z opio miałem jeden i wyszedłem nawet bez wchodzenia, natomiast w przypadku alkoholu było to wypracowanie kierunku i po dzień dzisiejszy praca nad sobą. Bo z alkoholizmu się nigdy nie wychodzi, zawsze z tyłu głowy coś tam nam pyka. Jedyne co się robi, to uczy żyć na trzeźwo - i tego wszystkim życzę. Wypracowania kierunku, który pozwoli wyhamować z etanolem wszelakiej maści, a ukierunkuje na nowe doświadczenia oraz rzeczy.

Bo tak można żyć, tylko trzeba "poczuć smak trzeźwości" i zrozumieć, że ona jest równie piękna, a nawet piękniejsza postokroć, niż upojenie alkoholowe.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
ODPOWIEDZ
Posty: 332 • Strona 31 z 34
Newsy
[img]
77-letnia cudzoziemka oskarżona o produkcję narkotyków

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 77-letniej obywatelce Rosji, która miała na swojej posesji uprawiać konopie indyjskie i wytwarzać z nich narkotyki. Na poddaszu jej domu znaleziono 19,5 kg suszu i 197 sadzonek ziela konopi.

[img]
Depenalizacja marihuany w Polsce już wkrótce? „Projekt jest już gotowy”

Czy jeszcze w tym roku w Polsce marihuana zostanie zdepenalizowana? Jak dowiedział się reporter RMF FM, poselski projekt ustawy jest już gotowy. Teraz jego autorzy szukają poparcia w innych klubach parlamentarnych.

[img]
Wpadli w trakcie transakcji

Piaseczyńscy kryminalni zatrzymali narkotykowy duet. Mężczyźni wpadli w trakcie transakcji, która odbywała się na jednym z parkingów w Wólce Kosowskiej. Na posesji 49-letniego obywatela Ukrainy, policjanci znaleźli uprawę marihuany. Krzaki konopi indyjskiej zostały zabezpieczone. 44 i 49-latek usłyszeli zarzuty karne oraz zostali objęci policyjnymi dozorami.