Może byc jak pisze wyżej @sem, ale zajrzyj też do tematu o UFO. Tam przedstawiłem pokrótce hipotezę UFO jako doświadczenia psychodelicznego będącego pomostem do zbiorowej transformacji świadomości.

Wszystkim zainteresowanym polrcam film bombę "UFO - Największa historia jakiej zawsze zaprzeczano" do ściągnięcia z torrenty.org. Najlepszy film o UFO, jaki widziałem.

@up: Ten film jest też na YT ;-)

A ja mogę polecić film "Czwarty Stopień". Ogółem jest dość nudny, choć materiały archiwalne w nim zawarte bardzo ciekawe i dla nich warto jest obejrzeć. Jest to rekonstrukcja wydarzeń z małego miasteczka Nome na Alasce, do których doszło w 2000 roku, tj. zbiorowej paranoi na temat obcych, przez które parę osób zdołało popełnić samobójstwo, 'opętywania' ludzi, oraz uprowadzeń.

Oglądałem oba filmy... @Tryptaminek mnie rozśmieszył, bo to, co pokazano w 'czwartym stopniu' to żadne materiały archiwalne tylko próba stworzenia takiego wrażenia, jakoby był to paradokument. Dziwne, że ktoś się na to w ogóle nabrał - bardzo tani chwyt rodem z Hollywood. Ogólnie kino rozrywkowe, nic więcej. @Tryptaminku - musisz odrobić lekcje :)

Natomiast pierwszy film, to najlepszy dokument jaki widziałem na temat UFO. Ogólnie wszystkie trzy (chyba trzy) filmy tego autora (J. Escamilla) są momentami fenomenalne. Gorąco polecam.

Przed oglądnięciem doinformowałem się o prawdziwości tych materiałów, najwyraźniej dałem zrobić się w balona, skoro mówisz, że był to fake. Ale trzeba przyznać, że zrobione to było dość realistycznie ;-)

W tamtym mieście niby faktycznie coś się działo, ale film, to tylko rozrywka.

Ja w swojej skromnej karierze acodinowej raz miałem uczucie kontaktu. Czułem wtedy silne mrowienie na czole i twarzy przez długi okres fazy i poczułem obecność jakichś lepiej rozwiniętych bytów z... nie wiem skąd. Wtedy pojawiła się wizja jak prześwietlają mi twarz jakimś laserem - stąd to mrowienie. Byli badawczy i skupieni.

W ogóle faza acodinowa tak trafia w klimat UFO, że ja pierdole. A może to ja za dużo o tym myslę?

Mi się wydaje, że rację tu mają ci którzy mówią, że każdy widzi to w co wierzy świadomie, bądź nawet podświadomie. Ja raz na tripie byłem w niebie, raz spadały anioły wokół mnie (Wszystko opisałem kiedyś w dziale "Streszczenia z tripów"). No i ten byt o którym tutaj wspomniałem. Fazy z UFO nigdy nie miałem, być może dlatego że mniej mnie to interesuje. OOBE miałem raz i to na dexie (kiedyś marzyłem by to mieć no i udało się trochę w nie taki sposób jaki kiedyś chciałem ale nie narzekam). :P

Dzisiaj w nocy dysocjowalem się po 1350 i zostałem przechwycony. Zabrali mnie do jakiejś przezroczystej tuby i mnie "skanowali", że tak to nazwę. Później dostałem godzinę zajefajnego lotu po zkręconych tunelach.

Dziś po raz drugi piłem ayahuascę. Całe życie ma na celu jedynie przygotowanie nas do ponownego narodzenia się. Przeistoczenia w wyższą formę, w formę 'obcego'. Cały nasz wszechświat znajduje się w łonie wyższej istoty. Psychodeliczne wizje, szczególnie gdy pojawiają się w nich oczy oznaczają, że ktoś (najprawdopodobniej nasz przyszły rodzic) nas obserwuje, przeprowadza jakieś badania, typu USG, troszczy się o nas. To tak jakby człowiek był dopiero płodem, który ma się narodzić. Jeśli chodzi o czas, bo to, że 'ciąża' (tj. nasze ziemskie życie) trwa parędziesiąt lat może być dość dziwne, to czas 'obcych' diametralnie różni się od naszego. Czas jest subiektywny. Tak jak mówił Terrence McKenna, jest on falą fraktalną o natężającym się postępie odkryć. Im więcej odkryć w danym momencie tym czas bardziej przyspiesza. A raczej chodzi tu o poziom wiedzy na temat celu tego wszystkiego. Z każdym nowym poznanym wzorem, z każdą przeczytaną książką, z każdą rozmową, z każdym oddechem, z każdą sekundą życia zbliżamy się do pełniejszego zrozumienia Wszechrzeczy. W momencie śmierci Oni przylatują, zabierają nas, przeprowadzają różne badania. Tak na prawdę jest to ponowne narodzenie się. Zaczynamy życie od początku jako małe dzieci w zupełnie innej rzeczywistości i uczymy się na nowo wszystkiego na temat tejże nowej rzeczywistości. Jeśli zgłębimy całą wiedzę, stwierdzimy, że dalsze brnięcie w przerobiony temat do niczego nowego nas już nie doprowadzi, to śmierć ponownie chwyta nas w swoje objęcia, kolejny raz spotykamy się z wyżej rozwiniętą, obcą cywilizacją i naradzamy się na nowo. Chciałbym bliżej zapoznać się z tamtą, przyszłą, nieuniknioną rzeczywistością, zobaczyć jak to mniej więcej wygląda. Chciałbym ujrzeć moją przyszłą rodzinę. Myślę, że jedynie DMT mogłoby zagwarantować podobne doświadczenia.
Cały ten proces egzystencji świadomości istnieje tylko i wyłącznie dzięki nieskończonej miłości.

Edit: Nie znalazłem osobnego tematu o kontaktach z obcymi cywilizacjami, dlatego napisałem tutaj w wątku o DXM.

Jeżeli Twój post nie jest fikcją literacką, to mogę nadmienić, że właśnie kilka dni temu po 40mg hometa widziałem na tle lasu potężne oko, takie jak w tym słynnym kręgu zboża z twarzami.