ja niestety zawaliłem, bo objawy zaczęły być nie do wytrzymania powoli. w dzień potrafiłem sobie poradzić, ale noce trwały wieczność, a symptomy przybierały na sile. można powiedzieć, że prawie zrealizowałem swój cel wytrzymując prawie 4 dni, z góry zakładając 5 dni do tygodnia. martwi mnie jedynie to, że będę musiał zaczynać od nowa. tym razem planuję przetrzymać bez niczego dzień jutrzejszy, gdy nie wystąpią jeszcze cięższe objawy, a później zejść z dawek od 240 mg dihydrokodeiny po dwa dni, 180 mg po dwa dni, 120 mg po dwa dni i w końcu 60 mg również po dwa dni. taki zabieg pozwoli skutecznie ominąć skręta. właśnie ze względu na niego się złamałem. po takim tygodniu zrobię jeszcze przerwę tygodniową i wtedy będę już miał tolerancję zbitą konkretniej.

co mnie cieszy, to właśnie, to, że te 3-4 dni męczarni obniżyły mi tolerancję dosyć mocno, choć nie powiem, że do jakoś specjalnie niskiego poziomu. znów czuję pełne spektrum działania opioidów i przypomniałem sobie jaką dają przyjemność. dawka poszła w sumie dosyć wysoka, bo aż 600 mg DHC Continus + 30 mg OxyContinu, ale porobiło. ostatnio takie coś pozwalało tylko na przetrwanie dnia w normalnym stanie.

spadek tolerki pozwoli mi również przyoszczędzić na tabletkach, lekarzach, czasie i pieniążkach.

będę relacjonować proces schodzenia. mimo pojedynczej wpadki wszystko idzie ku dobremu, tolerancja na opioidy spada n prawdę bardzo szybko.

poniżej załączam fotkę zapasu, z wykupioną wczorajszą receptą.

Jesli wytrzymales ponad 72h od ostatniej dawki i wziales tylko raz to skreta miec nie bedziesz. Albo bardzo lekki, niezauwazalny. Dlatego najlepiej jakbys wytrzymal znowu te 3 dni. Wtedy bedziesz odtruty. Ale branie co 3 dni to za krotki odstep zdecydowanie. Predzej czy pozniej sie zlamiesz.

właśnie @lol będę się starał przetrzymać znów ile mogę bez leków i potem jak będzie ciężej to wspomóc się małymi dawkami póki organizm się oczyści i tolerka spadnie.

wiem, że krótki odstęp i pewnie się złamię. jednak tu nie chodzi o zaczynanie nowego życia, a po prostu zbicie tej tolerancji, więc myślę, że dam radę chociaż na krótki czas tak zrobić.

Ty to już od roku chyba schodzisz/ obniżasz tolerkę a wychodzi z tego że pakujesz się w coraz to mocniejsze opioidy ( czyli pakujesz się w gówno)

przodo ale Ty w ogóle życiu na trzeźwo mówisz stanowcze, kategoryczne raczej nje?

Czy zamierzasz wyciągnąć się samemu za włosy z tego bagna czy chcesz brać to dziadostwo do konca zycia?

no póki co szczerze ci powiem, że mówię te kategoryczne nie trzeźwości, bo nawet w tym stadium nałogu, w którym się znajduję, to i tak plusy przeważają nad minusami. ja jestem dziwnym człowiekiem i jak większość tu z nas biorę, aby zagłuszyć pewne problemy i dihydrokodeina, czy w ogóle opioidy się idealnie do tego sprawdzają. jakby prześledzić moje posty, to z różnymi środkami eksperymentowałem, ale ostałem na tych opioidach finalnie, bo one dają mi to ukojenie w życiu. samo nawet DHC Continus pozwala mi normalnie żyć, bez poczucia wyobcowania, lęku. czuję się uspokojony. wiadomo @lolas, tak opioidy działają.

jakby się dało, to i do zdechnięcia bym je brał. dlatego robię co mogę, żeby sobie zapewnić na legalu co trzeba.

ja biorę już po 900mg i czuję się po prostu dobrze, nie zamierzam już nic zwiększać.
mimo wszystko, udało się odstawić heroinę, wolę już te 10 dhckow, niz cwiare dziennie.
musze byc silny i bede az dopoki nie polegne :) bo wiadomo, ze i to nastapi, ale poki co, herze mowie nie.

@przodownik

przodo a Ty kiedy zacząłeś brać tak w ogóle?

biorę tak uśredniając trochę wcześniej jak założyłem tu konto. przeszedłem przez wszystkie apteczne opioidy oraz heroinę i zostałem póki co na DHC Continus i OxyContinie.
z niczego nie schodzę od roku. tolerancja rośnie, więc co jakiś czas muszę obniżyć dawkę, aby znów jako tako działało. coś ci się myli, kolego. a jeśli chodzi o przechodzenie na coraz to mocniejsze opioidy, to nie wiem czy ta dihydrokodeina jest jakoś supermocna w porównaniu z tym, co miałem przyjemność brać. po prostu ułatwia ona kontrolę nałogu. zresztą ja swoich decyzji nie żałuję.

dzisiaj znów startuję od zera, tyle ile się uda wytrzymać, tyle wytrzymam i potem znowu grzeję, ale zacznę od niższych porcji na zbicie skręta.

pozdrawiam.

Ahhhh, aż sie muszę podzielić. Skończyła mi się majka, nie wiem kiedy znów uda mi się skombinować, więc poratowałam się DHC. Przed majką to było moje ulubione opio. Myślałam, że nie zadziała, bo zrobiłam tylko krótką przerwę, a tu grzeje, aż miło. W poniedziałek był ostatni strzał majki 100 mg. Skręta zaleczałam kodeinką. Rano wrzuciłam 720 mg DHC bez rozgryzania i po godzince dla podbicia paczuszkę Thio i oh, ah... Doceniam zwłąszcza to, że grzeje dlugo i stabilnie, nie mam tak jak po majce IV - 30 min po wjeździe uczucie niedojebania i ochota na dorzutki, no i po porannym strzale skręt łapiący wieczorem. W sumie może i nie detronizuje majki, ale miło sobie od niej na DHC odpocząć.