Więc od początku - mam 17 lat. Zaczęłam brać narkotyki w wieku 12 lat, zaczęło się od wszystkiego z apteki - kodeina, pseudoefedryna, DXM i takie tam. Zaczęło się niewinnie, potem w sumie brałam bardzo dużo kodeiny, co skończyło się na tym, że rozwaliłam sobie żołądek od sulfogwajakolu i bardzo cierpiałam przy kolejnych zażywaniach tabletek i ostatecznie skończyłam to żreć.
Potem w wieku 13 lat spróbowałam mefedronu - było to właściwie pod presją otoczenia, długo się nie zgadzałam aż w końcu uległam i wzięłam. Zaczęłam też palić,czasem brać amfetaminę, pić codziennie. Pić nawet w samotności, przed spotkaniem z kimś, praktycznie ciągle miałam w torebce coś, cokolwiek co może trochę zmienić świadomość
Do pierwszego ośrodka terapii uzależnień poszłam w wieku 14 lat - do MOTU w Sopocie. Uciekłam stamtąd ze starszą koleżanką w sylwester, ciśnienie było tak duże, że moja silna wola z nim przegrała, zażywałam całą noc mefedron. Potem poszłam do kolejnego ośrodka, z którego wyjechałam (za każym razem ze względu na ciśnienie). Brałam mefedron, klefedron, amfetamine, metaklefedron etc. Potem do jeszcze kolejnego - monarowskiego, z krótkoterminową terapią (6 miesiecy) gdzie wytrzymalam 4 miesiace naprawde ciezkiej pracy, fizycznej i tej nad swoim mysleniem, choc teraz uwazam, ze terapie monarowskie to syf i większość kręci się wokół dociążeń, prac fizycznych, dopierdalania sobie nawzajem i zawiści w społeczności. Potem pojechałam do następnego - także namówiłam mamę aby mnie zabrała do domu, po czym wpadłam w dość długi ciąg amfetaminowy. I moja ostatnia próba leczenia w Wólce Przyboj. skończyła się tak, że uciekłam, bardzo długo ćpałam, byłam w ciągu, ciężko mi było przestać choć nienawiść do siebie, wyrzuty sumienia, pustka rosła w miarę ćpania
Po tej ucieczce i po kolejnej nieudanej próbie terapii moja mama wzięła mnie do domu (bardzo na to nalegałam, choć teraz tego żałuję) bo 3 miesiące w domu były po prostu niekończącym się ciągiem. Do szkoły chodziłam albo naćpana albo na zjeździe i nic nie rejestrowałam z lekcji, nie uczyłam się, ćpałam sama, ze znajomymi, musiałam zażyć amfetaminę aby mieć siłę się wykąpać, umyć zęby itp. do zwykłych czynności potrzebowałam narkotyku, poza tym nawet nie chodzi o czynności, tylko o to, że bez tego było mi naprawdę bardzo źle (w wieku 13 lat byłam w szpitalu psychiatrycznym z powodu depresji i proby samobojczej) i potrzebowałam tego, żeby poczuć tę chwilę ulgi, czułam się jakby moją duszę otulał mięki koc.
Teraz mam problemy z sercem, biorę leki na serce, mam zawsze mega wysokie tętno, niepokój, lęki, strach przed ludźmi, stany depresyjne, lękowe itp...
po ostatnim ciągu pojechałam na detox do szpitala psychiatrycznego ponieważ miałam napady agresji, histerii. Byłam tam miesiąc i tydzień, 2 dni temu wróciłam i znów dopada mnie ta depresja, głody, straszne głody, moje myśli obsesyjnie krążą wokół jednego...
za tydzień mam iść do cmolu na pół roku, na leczenie, ale boje się, że ucieknę lub nie wytrzymam, że będzie mi za ciężko i po prostu sama nie wiem czy tę chęć zmiany mam czy nie - staram się ciągle motywować, ale nie pomagają kłopoty z mamą (zażywa narkotyki, mieszkam sama z nią) i niestabilność w moim życiu, problemy rodzinne itp.
Nie wiem już co robic, czuje sie jak wrak czlowieka mimo mojego mlodego wieku. Mam ochote nacpac sie i odlaczyc od wszystkiego, choc wiem, ze znow mialabym wyruzty sumienia i nienawisc do siebie, ale to juz silniejsze ode mnie.
09 lutego 2018Krishna pisze: Tez bym chciała się dowiedzieć, mój chłopak ćpa od 13 roku życia, teraz minie prawie 10 lat, był na prawie kilkunastu odwykach i nic to nie dało, zawsze uciekał, za duże parcie. Jak mam mu pomóc? On nie potrafi jednego dnia wytrzymać bez ćpania, nie wiem już co robić
09 lutego 2018drmjp pisze: [mention]sarrrra[/mention] najważniejsze to poukładać sobie w głowie to dlaczego się ćpa i od czego się ucieka.
kazdy uzależniony bierze, bo jest uzalezniony.
mozna rzeźbić i szukać usprawiedliwień, ale to wszystko sprowadza się do uzależnienia.
dobre... niech ktos wjebany "pouklada" sobie w głowie swoje branie, odpowie na pytanie po co biorę i tym sposobem się wyleczy
Ja przeszłam 2 długie terapie uzależnień i regulowanie emocji miałam nadal spierdolone i wracałam do ćpania w ciągu tych 13 lat. Dopiero 3letnia psychoterapia niezwiązana z terapią uzależnień, okazała się pomocna. Także to „filozofowanie” znam z autopsji.
Poza tym nikt nie mówi, żeby rozkminiać sobie samemu w ciągu swoje jazdy. Do tego potrzebna jest przewietrzona głowa, żeby emocje wróciły, czyli przynajmniej kilka miesięcy trzeźwości.
W farmakoterapię - tak, i to jest silna wiara
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/petru.jpg)
Ryszard Petru ma już projekt depenalizacji marihuany. Znamy szczegóły
Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja, którą przedstawi zespół parlamentarny tworzony przez posłów koalicji. Dotarliśmy do szczegółów projektu, które potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/chimpanzees-sharing-fruit.jpg)
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol
Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/image-1-1038x692.png)
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych
W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.