W nawiązaniu do Światowego Dnia Depresji proponuję wątek dzielenia się Waszymi doświadczeniami w zakresie rekreacyjnego korzystania z dobrodziejstw konopi w odniesieniu do zaburzeń lękowych i zaburzeń nastroju. Szczególnie jeśli chodzi o wpływ konkretnych odmian na Wasze samopoczucie i nastrój. Osobiście mając za sobą różne doświadczenia związane z farmakoterapią zaburzeń nastroju podjąłem próbę poprawy swojego funkcjonowania przy pomocy marihuany rezygnując z leków. Już po kilku dniach codziennego, wieczornego palenia ilości około 0,2 grama zauważyłem zdecydowaną poprawę funkcjonowania, eksperyment z odstawieniem leków trwał cztery miesiące i pozwolił mi uporać się z moimi problemami z depresją. Bez leków zmniejszyłem częstotliwość palenia do okazjonalnego (weekendowe) i cieszę się teraz dobrym samopoczuciem. Jeśli macie podobne doświadczenia zachęcam do dzielenia się nimi.

Ja natomiast zacząłem mieć ataki lęków po tym jak przeżyłem ciężkie zerwanie przez telefon po srogim ujaraniu, nie byłem na to totalnie przygotowany przez co jak chcę przyspawać to muszę to robić w dobrym humorze, bo inaczej przestawia mi się we łbie. marihuana przez okres kilku miesięcy po tym zdarzeniu pogłębiała moje ataki lęków, derelkę, dysocjację, chociaż wcześniej działała zupełnie odwrotnie. Także może działać różnie jak widać.

Mi tez THC pomaga na leki ale tylko jak działa jak schodzi jest gorzej