Konkin pisze:@up, no właśnie to tak nie działa. Psychiatrzy średnio 365 razy w roku próbują być robieni w chuja przez bystrzejszych i normalniejszych ludzi, niż thalchemist. Oczywiście zastrzyków nie musisz brać, ale nie oszukujmy sie, to kwestia tygodni zanim znowu wylądujesz w szpitalu i zostaniesz ukłuty. Nie wydaje mi się żebyś miał już wybór. Najlepsze co możesz zrobić to spierdolić za granice i przestać ćpać, z nadzieją, że już więcej niczego nie odpierdolisz.
Widzę inny problem - jakimi językami obcymi na poziomie przynajmniej komunikatywnym włada Thalchemist?
scaliłem - jarekjurek
thalchemist pisze:z powodu nadużywania stymulantów byłem hospitalizowany 12 razy, za każdym razem byłem po przedawkowaniu stymulantów, głównie alfy pvp.
Brzmi jak moje obietnice, że od jutra porządnie wykonuję moje obowiązki ;-)
Chyba, że faktycznie w międzyczasie wszystko przemyślałeś i masz nowy pomysł na swoje życie.
Czy mam prawny obowiązek przyjmowania tego świństwa?
Oczywiście rodzice twierdzą, że moje próby samobójcze to był skutek brania prochów wszelakiej maści i teraz widzą niby ogromną poprawę w moim zachowaniu, ale ja chyba lepiej wiem, kiedy czułem się źle i czym to było spowodowane, prawda?
-Twoim zachowaniu?
-Twoim samopoczuciu?
Bo jak już przestałeś ich atakować nożem (zgaduję, że na stymulantach to musiałeś im zaoferować więcej wrednych zachowań...) tylko siedzisz cały osowiały i bez energii, to mam wrażenie, że to z ich perspektywy się kwalifikuje na ogromną poprawę zachowania. Więc są szczęśliwi i dumni z siebie, że Tobie wreszcie pomogli... :wall:
(sorry, że tak myślę na raty, ale pewne pomysły, mnie dopiero przychodzą po chwili namysłu)
Bo tak sobie myślę Thalchemist, że nie jestem pewien czy w pełni słusznie narzekasz, że Cię skrzywdzono (?) diagnozą schizofrenii.
Załóżmy, że jesteś w pełni zdrowy i poczytalny. W pełni odpowiadasz, za swoje czyny - jesteś dorosły, lub też masz ponad 15 i za dane przestępstwo, ze względu na poziom demoralizacji możesz odpowiadać jak dorosły.
Art. 31. § 1. Kodeksu Karnego:
Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem.
§ 2. Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia
czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd
może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
§ 3. Przepisów § 1 i 2 nie stosuje się, gdy sprawca wprawił się w stan
nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które przewidywał albo mógł przewidzieć.
Czyli odpowiadasz karnie, za to zaatakowanie nożem. Bycie na odlocie nie jest wyjaśnieniem dla sądu. Usiłowanie zabójstwa? Teoretycznie do dożywocia... Może realistycznie wyrok 12 lat więzienia? Mogą Cię zwolnić chwilę wcześniej, acz z tego jak się opisujesz nie wyglądasz na osobę do której pasuje termin "dobre sprawowanie". Niech będzie, że byś odsiedział po tym 8 lat więzienia. Uważasz to za dużo przyjemniejsze rozwiązanie niż być na wolności oszołomiony neuroleptykami, do których może się po chwili jakoś przyzwyczaisz/trafisz na coś mniej rozwalającego?
W przypadku więzienia byś się nie zastanawiał, czy może się za rok wyprowadzić... A i byłbyś bez komputera z netem...
Co do języków obcych to władam biegle angielskim, ale nie chcę wyjeżdżać. O pójściu do szpitala na obserwację i nie przyjmowania leków celem zobaczenia, czy mi coś będzie myślałem i nawet spytałem swojego psychiatrę. Odparł, że stanowił bym zagrożenie dla innych pacjentów i nie można tego zrobić.
W całej historii chodzi o to, że rodzice widzą ogromną poprawę w moim zachowaniu, a ja widzę dramat w swoim samopoczuciu
thalchemist pisze: Za zaatakowanie ojca nożem nie odpowiadałem prawnie, przyszedł do szpitala psychiatrycznego sędzia i zaproponował mi po rozmowie z lekarzem, że jeśli zgodzę się na leczenie psychiatryczne, sprawa zostanie umorzona.
Lepiej? Gorzej? Nie wiem.
Natomiast wkopałeś się naćpaniem i bieganiem z nożem. Później to już nie miałeś dobrych opcji. (zdrowy? chory? w obydwu wariantach byłoby przerąbane...)
Zgodziłem się, psychiatra mnie "przekonał", że moje objawy zgadzają się ze schizofrenią, zacząłem brać leki w szpitalu, spytałem czemu nie dostanę leku na depresję, uzyskałem odpowiedź "bo ty masz schizofrenię, a nie depresję". Czułem się na tych lekach do tego stopnia beznadziejnie, że skoro leki na schizofrenię nie pomagały, a wręcz pogarszały sprawę i nie miałem szans na leki na depresję, poszedłem na warsztaty terapii zajęciowej, wszedłem w przerwie na rusztowanie na wysokość 5 piętra i skoczyłem, próbując się zabić. Mam amputowany staw skokowy wskutek obrażeń po upadku. Tak się kończy zaufanie organom państwowym typu lsędzia lub psychiatra w szpitalu psychiatrycznym.
(najlepsze, że takie efekty były wypisane na ulotce jako możliwe :-D )
Dobra, tylko jedno ale... nie starasz się minimalnie zinterpretować całości tak, by obwinić ich o wszystko? Mam na myśli, że swój rozum masz, jesteś wstanie przewidzieć co się stanie... i jak się coś stało, to pełna ich wina. Serio. Mam na myśli skompromitowali się nie rozpoznając depresji. Natomiast jak próbujesz popełnić samobójstwo, to musisz się liczyć, że coś sobie zrobisz.
Nie mówmy nawet o temacie "winy". Od Ciebie jest oczekiwane, że będziesz się zachowywał logicznie i racjonalnie, państwowy system może się zachować w sposób niepoczytalny. Dostosuj się do tego. Jesteś w stanie przewidzieć co się stanie - to lepiej to zrób.
Spróbuj się sam zapisać na terapię uzależnień. Nie masz wiele do stracenia, nie licząc może wynudzenia. A zacznie to rozwalać schemat i może się przydać do zmiany diagnozy.
Co do języków obcych to władam biegle angielskim, ale nie chcę wyjeżdżać. O pójściu do szpitala na obserwację i nie przyjmowania leków celem zobaczenia, czy mi coś będzie myślałem i nawet spytałem swojego psychiatrę. Odparł, że stanowił bym zagrożenie dla innych pacjentów i nie można tego zrobić.
W całej historii chodzi o to, że rodzice widzą ogromną poprawę w moim zachowaniu, a ja widzę dramat w swoim samopoczuciu
Bo po mnie zasadniczo nie widać jak jestem wk*** lub załamany. Zachowuję się grzecznie i odpowiedzialnie, acz do przesady... to wszystko jest w porządku, prawda?
Jak chcesz mieć cokolwiek na poparcie swoich słów... to nawet zacznij prowadzić pamiętnik. Data, godzina... czułeś się tak i tak, miałeś takie a takie efekty uboczne. I uzbrojony w takie notatki zaczynasz wypytywać czy lek musi mieć takie efekty uboczne, a czy takie samopoczucie jest całkowicie normalne...
"Nalokson ratuje życie uzależnionych od opioidów. Zwiększmy dostępność jak najszybciej" [WYWIAD]
Konsekwencje płynące z rozporządzenia MZ ograniczającego pacjentom dostęp do medycznej marihuany
Co promieniowanie gamma robi z medyczną marihuaną i jak wpływa na kannabinoidy i terpeny?
Brazylijskie służby znalazły narkotyki na polskim statku. Ponad 100 kg kokainy
Brazylijska marynarka wojenna ujawniła na polskim statku "Polsteam Łebsko" 134 kilogramy kokainy. Narkotyki miały zostać przetransportowane do Maroka. Wiadomo, co dalej z polskim masowcem
Liczba przestępstw związanych z marihuaną spadła od czasu legalizacji w Niemczech
1685 zamiast 5315: od czasu wejścia w życie nowych przepisów w Berlinie zarejestrowano znacznie mniej przestępstw związanych z marihuaną. Legalizacja marihuany w Niemczech odciąża wymiar sprawiedliwości?
Miało być wino, było wino i kokaina. Przechwycili transport z Ameryki Środkowej
Około 7,5 miliona złotych - taka jest czarnorynkowa wartość 44 litrów płynnej kokainy, która zabezpieczona została w ramach współpracy służb ze Stanów Zjednoczonych, Republiki Czeskiej oraz Europolu. Transport, w którym miały być tylko markowe wina, został załadowany na kontenerowiec w Panamie. Przechwycono go na terenie województwa lubelskiego. Zatrzymano dwóch mieszkańców tego regionu oraz 53-latka z Kujawsko-Pomorskiego.