Samo słowo "warznie" niewiele mówi. Niektóre składniki Ayi gotuje si nawet do 8-12 godzin. To nie zupa ogórkowa. To bardzo specyficzny rytuał, który wymaga wiedzy i uważności.

Siema, od dłuższego czasu zbieram sie na aya, mam taki polecony przepis:
"50g Psychotria viridis i 100g Banisteriopsis caapi.
Zalewasz liście oraz korzenie 3 litrami wody i gotujesz na bardzo małym ogniu. Kiedy woda prawie się wygoduje i zostaje mokra pulpa w garnku, wyciągasz na szmatkę i wyciskasz dokładnie do osobnego naczynia. Potem wyciśniętą pulpę spowrotem do gara, znowu zalewamy 3 litrami wody i gotujemy na małym ogniu. Robimy to 3 razy więc w sumie wygotowujemy 12 litrów wody. Kiedy już trzy razy wyciśniemy pulpę, przelewamy do garnka wyciśniętą esencję i gotujemy jeszcze raz na małym ogniu tak aby otrzymać około 250ml wywaru. Całość wymaga od nas bardzo wiele uwagi i skupienia, tak aby nie przypalić produktów."
I czy ilość składników jest ok, jak na pierwszy trip? Czy byście coś zmienili w przepisie? cut*

*Na temat źródeł dyskutujemy w dziale Sprzedawcy+ — CAF

100g mozgi zawiera około 60 mg DMT, alkaloidy w rucie mogą oddzialowywac na DMT. Warto probowac naparu z tych roslin? Probowal ktos?

Stosował ktoś gotowe krople z harminą dostępne w smartshopach?

Witam, jeśli nie było, to proszę;
Prezydent Czech ułaskawił małżeństwo Polaków skazane za sprowadzanie z Peru środków halucynogennych

https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/ ... genne.html

Osom marzenie! Ja to bym chciał w mexyku przywalić. Choć w domku też jest fajnie. Na razie bastuje bo dostałem to czego szukałem. Depresja odpuściła póki co, samopoczucie lepsze. Nie będę nic opisywał bo nie da się tego ubrać w słowa, co najwyżej mogę pojedyncze obrazy opisać czy sutuacje których doświadczyłem. Świetnym rozwiązaniem jest też salvia nie wchodzi tak brutalnie jak ekstrakt z wapa, który wali jak ktoś w necie napisał, chyba jakiś mądry lekarz psychiatra z Mexyku, jak armata załadowana wszechświatem. Przeżycia są nie do opisania, czasem nic nie pamiętam a czasem nie mogę wyjść z podziwu dla tej powerfulowej substancji. Przez lata myślałem że kwas to moc ale DMT to petarda, zupełnie inny poziom doznań, wymaga szacunku i pokory, aby otrzymać piekne przeżycia, a 1 raz był chyba najcudowniejszy. Został mi tylko peyotl do spróbowania przed śmiercią.

Taki oft, ale warto serio. Pozdrawiam!