Mój dziadek mieszka w Niemczech, dokładniej w Nadrenii. Do granicy holenderskiej ma naprawdę blisko i planujemy w tym roku wreszcie przejechać się do Amsterdamu. Moja mama była tam raz na zjeździe (jest doktorką nauk medycznych :-D ), ale w takiej sytuacji oczywiście nie miała dużo czasu na zwiedzanie. Przyszło mi do głowy, by - jeżeli pojedziemy bez dziadka - zajrzeć do wiadomego przybytku ;-) i nabyć ciasteczko z haszem...
Czy w ogóle ma jakiś sens w ogóle zadawać mamie takie pytanie, czy jest to pomysł totalnie stuknięty?
Doświadczenie narkotyczne mamy: w wieku 6 lat najadła się maku na polu. ;-) Nie przekonuje jej argument, że alkohol to narkotyk, odpowiedziała mniej więcej tak: "No taaaak, ale alkohol nie uzależnia od razu, a od heroiny można się po pierwszy razie uzależnić. Tak mnie uczono" (jeżeli takich rzeczy uczą nawet na studiach medycznych...). Niestety nie wypowiedziała się wcale na temat substancji klasyfikowanych jako "narkotyki", a posiadających nieporównywalnie mniejsze właściwości uzależniające niż alk.
Z drugiej strony kiedy mama jechała na zjazd do Amsterdamu, poprosiłam ją o zdjęcia coffee shopów (z zewnątrz ;-) ); zrobiła i z pewnym rozbawieniem prezentowała po powrocie, a nawet z mieszaniną oburzenia i również rozbawienia opowiadała, że na jakimś targowisku można było kupić książki o hodowli różnych ciekawych roślinek.
Moja ciocia również zahaczyła o Amsterdam w ramach podróży służbowych, mama opowiadała bardziej jako śmieszną historyjkę, niż jako coś oburzającego, że podobno jej koleżanka z tej okazji kupiła sobie grzybki, zjadła, całą noc chodziła dookoła i potem twierdziła, że nic nie pamięta - nie chciałam nadmiernie ujawniać mojej wiedzy ;-), więc tylko powiedziałam ogólnie, że to ostatnie wydaje mi się dziwne.
Prawdopodobnie przez tych ponad 10 lat udało mi się ukryć przed mamą moje zainteresowanie psychodelikami. Z uwagi na moją zdolność do dziwnych zachowań mama sama przyznaje, że mi nie ufa, ale jest lojalna i nie posunęłaby się do lektury moich tekstów prywatnych. Zresztą ten najbardziej pod ręką - pamiętnik - jest pisany ręcznie, a mama nie posiadła zdolności odcyfrowania mojego charakteru pisma.
Poglądy polityczne mamy plasują się gdzieś między centrum a lewicą. Chodzi do kościoła, ale czasami "wyłażą" z niej poglądy wręcz antyklerykalne, zwłaszcza kiedy chodzi o mieszanie się Kościoła do polityki.
Jako zywo ciasteczko z haszem to używka łagodna...
Pytać?????
Wracam na forum?...
poza tym: takie problemy na forum przedstawiac? w takim wieku? nie umiesz sobie z takim czyms poradzic..?
heh to jest wlasnie OGRANICZENIE dla mnie heheh zreszta nei mi dane jest oceniac
pozdro:)
ps. wczensije nastukalem ci duuuuzo dluzszego i konkretniejszego posta, ale oczywiscie w tym momencie cos sie zjebalo w hajperze i sie skasowalo wszystko ;/
wujek supra
i niech sama sie przekona a nie opiera sie na tym co juz "wie" Powodzenia :D
mama zapalimy sobie zioło w holandii bo chcialabym zobaczyć jak po tym jest.
A lepiej kupic w holandii niz w polsce bo te w holandii jest naturalne i nie uzależnia a do tego w polsce dodają różnych chemikaliów i dlatego w polsce tyle ludzi jest uzaleznionych a w holandii to nie jest problem.
I stara sie zgodzi a jak sie nie zgodzi to jej powiec:
i tak zapale a lepiej zebym zapaliła dobre ziolo w holandii niz jakies gowno z ulicy w polsce.
Ja bym cos takiego wcisnol :)
Pozdro
no to zewszadz masz mega problem rofl.........
Wiem ze to moze byc dlka ciebie stresujaca sytuacja ale poprostu wsadz sobie to do jakiejs folii i trzymaj w buzi wtedy w razie przypału połkniesz i bedzie wszystko dobrze.
No i nie jest nic tłustego jak bedziesz chciala to tak przewieźć :)
No a w polsce z tym hashem bedziesz mogła zrobic sobie naprzykład piernika albo jakieś inne słodkości ;)
„Słuchaj mamo, narkotyki mnie interesują, nigdy nic nie brałam, ale chcę czegoś spróbować, przeczytałam tonę literatury na temat dragów, mogę na ich temat napisać książkę. Dziś jesteśmy w Amsterdamie, chciałabym skorzystać z tego, że w tym kraju jest sensowne prawo i w cywilizowanych warunkach mogę sprawdzić empirycznie, co to takiego narkotyki. Chcesz mi towarzyszyć? Jeśli nie masz ochoty to w porządku zrobię to sama, zresztą w coffeshopie i tak na pewno kogoś poznam - jakiegoś sympatycznego rastucha. I nie martw się o mnie, jestem już dorosła, mam swój rozum i co najważniejsze nie zamierzam brać heroiny, a spalić skręta (jesteś lekarką, więc przecież wiesz, że to duża różnica).
Generalnie uważam, że najlepiej stawiać sprawy jasno, kłamstwa są przecież męczące.
A u mnie to jest tak:
Mam 19 lat, właśnie dostałem się na dzienne studia, mam trochę zainteresowań, babcia mnie kocha, wszyscy chwalą, w domu sam wymyślam, w czym mógłbym pomóc, krótko mówiąc jestem młodym obiecującym człowiekiem. Od jakiegoś roku mama wie, że popalam marihuanę (sam się przyznałem, bo kiedyś mnie o to spytała, a ja kłamać nie lubię). Aha mama jest księgową i też doktorką, ale ekonomii. Poglądy ma raczej konserwatywne (chociaż jest to u niej wynik nie przekonań wyniesionych z domu, a zdrowego rozsądku-doszła do wniosku, że taki model społeczny jest najmniejszym złem), jest wierząca, aczkolwiek z przyjemnością wracając z pracy kupuje jakieś książki na tematy paranormalne i takie w klimatach w stylu „Strefa 11”, lubi również zachwycać się wszelkiego rodzaju kulturami ginącymi i ich pierwotnym geniuszem.
Od kiedy mama wie, że popalam skręty (zawsze używa tego określenia) stara się mnie przekonać, żebym tego nie robił, a ja ją żeby ze mną zapaliła to zrozumie, że to niekoniecznie musi być problem i trucizna :-) Ale mam wrażenie, że czas działa na moją korzyść i zaczyna brać pod uwagę możliwość: Od palenia skrętów niektórzy nie umierają.
(kogo to obchodzi, ale jak już pochopnie napisałem to szkoda kasować)
Johann Wolfgang von Goethe
inna rzecz czy z tzw. negatywnym podejściem można walczyć? moja mama (mieszkamy sami <_< ) też ma wyższe wykształcenie a od dłuższego czasu mam kłopot by ją do salvii przekonać (czyli sytuacja nieco do zewsząd zbliżona).
LeonardoDaVinci pisze:wsadz sobie to do jakiejs folii i trzymaj w buzi wtedy w razie przypału połkniesz i bedzie wszystko dobrze.
są też inne opcje jak schowanie w siedzeniu, w razie czego można powiedzieć, że to nie twoje, lub paczka (tu już większej ilości by pomyśleć można :-D
Swoją drogą ile mniej więcej kosztuje jedno takie ciasteczko, ktoś się orientuje?
Wracam na forum?...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.