Tisercin z alkoholem- nie polecam
Chloroprotiksen z alkoholem- w ogóle nie polecam
baclofen z alkoholem z umiarem niby można ale znaj wtedy umiar.

Ogólnie ćpaku młody jak bierzesz leki nie chlej jak chlejesz nie bierz leków.

Ktoś ma jakieś info odnośnie sotalolu z alko? Mam problemy z arytmią (WPW, preekscytacja), odkąd ćpię sotalol wszystko się uspokoiło, ale jako walczący z problemem, ale niestety jednak alkus, czasem się powstrzymać nie mogę...

Ja jedząc esci + prega ograniczyłem alko - albo prega albo alko moim zdaniem, bo wzmacnia działanie alkoholu i wypijając 2 piwa czułem się jak po 4.. Co do esci nie zauważyłem różnicy

Zawsze podchodziły dwie piątki relanium i czteropak żywca.

polecam

Mój alkoholizm i branie leków przeciwbólowych doprowadził do pęknięcia wrzodów jakieś 4 lata temu. 2 lata temu miałem zapalenie otrzewnej i dwunastnicy, od tamtej pory nie piję wcale

ja od siebie polecam alprazolam/clonazepam/Bromazepam z małymi ilościami alkoholu dla kogoś bez tolerki to będzie 1-2 piwa maksymalnie do 0.5-1mg leku.

Dla bardziej wprawionych alkusów co chcą sobie podbić działanie alko mysle ze do 1mg spokojnie wystarczy i fazka będzie lepsza

nie polecam spania po benzo i alko. chyba że ekstra maratonach typu omdlenia, problemem są pózniej nogi ciężkie jak z kamienia....przynajmniej ja tak miałem.

To rozdawanie alpry (zresztą tak teraz czytam, że to nie jedyne benzo, ktore łatwo dostać jak cukiereczki) to jest jakiś kabaret. Sam dostalem xany przy drugiej wizycie, "na sen", gdzie lekarka wiedziała, że lubię się wspomagać używkami, a z powszechnie uwielbianymi przez społeczeństwo płynami mam problem (w sensie nakurwiam). To samo kumpel, spuchnięty, roztelepany po ciągu, z nerwicą - alprazolam z automatu (był u innego lekarza). Kolejny przykład też podobny, gość stracił wtedy robotę (picie) - w nagrodę Xanax. Nie że ślepo winie lekarzy, każdy jest debilem własnego losu, ja wyszedłem uśmiechnięty z gabinetu (instant terapia). Chuj we mnie, ale normalniejsi ludzie też to dostają (gdzie jeszcze ja dostałem tylko 10 tabletek razy 0.25, bo miało być na spanie, wyżej wymienieni paczki po 0.5). No więc wziąłem dwa razy na sen, a później resztę jednego wieczoru do kilkunastu piw. W sumie jedyne benzo jakie brałem wcześniej to jakieś 15 tabletek (wtedy na szczęście byłem trochę mniej głupi, więc ich nie zapiłem i szły pojedynczo) z tych RCkowych, nawet teraz nie pamiętam nazwy. A te xany z alkoholem jakoś nie dały efektów, nawet nie usnąłem za szybko, prawdopodobnie przez tolerancję na alkohol. Poza tym zolpidem + alkohol i zopiclone + alko robiły robotę, ale ostrożnie jak już ktoś napisał, u mnie na szczęście "bez odwalania". kodeinę brałem 4 razy w życiu, też łączona z trunkami, ni cholery nie dało jakiegoś efektu, ale to akurat dobrze, jeszcze tego by mi brakowało, żeby było mi fajnie po tym. Tak to chyba tyle, poza jakimś paracetamolem czy ibuprofenem z alko, ale co tu ma działać poza destrukcja wątroby. No i jeszcze prawie całą moją aż miesięczna kuracje z paroksetyna przepilem, zero efektów leku, tak jak ktoś mówił, rekreacyjnie oczywiście też nic. I to samo na fluoksetynie, też tylko miesiąc, ale tu już było ładowane dzień w dzień. Jakoś po trzech tygodniach człowiek miał realne plany wybrania się na tamten świat, ale to akurat wcale nie musiało być przez lek, to już ja. Chociaż coś tam kiedyś czytałem, że akurat jak niektóre ssri zaczynają działać, to tendencje samobójcze wzrastają, bo najpierw znika ta obawa. Nie wiem na ile to prawda, ale może akurat alkohol nie osłabił tak prozacu i coś się zaczynało dziać, ale taka kuracja w ciągu oczywiście nie ma żadnego sensu. Jak macie w dupie swoje leczenie, to nie kupujcie leków, które mogłyby pomóc i lepiej idźcie po drugą flaszkę, wtedy przynajmniej nie trzeba się łudzić, że może będzie dobrze.

to mi np po benzo + alko śpi się mega fajnie i wstaje tez świezy w miare:)

za to po hydroksyzynie solo rano czułem sie jakbym dalej spal mimo ze wypilem kawe a w miksie z alko kladzie szybko do lozka i mocno muli