Jakie mieliscie najdziwniejsze/najsmieszniejsze i przykre sytuacje pod wplywem alkoholu? bez filmu robi sie strasznie glupie rzeczy, zawsze sie ich potem wstydze ale mimo tego opisze pare sytuacji ktore najbardziej utkwily mi w pamieci(lub opowiadali mi znajomi...) :)
Wypad na disco
Spotykamy sie z kumplami na miejscowce, i w ekspresowym tempie (moze 4-5minut) obracamy litrowa flache bolsa na 5 z plastikowych kubeczkow. Potem wyruszamy na disco. W drodze pije jeszcze dębowego ktorego dzielnie dzierżę w ręce... Dochodzimy do klubu, place dyche za wjazd i za minute wybiegam z klubu, puszczam pawia przed wejsciem, i budze sie rano w domu :| nic od tego momentu nie pamietam. (dodam ze mialem wtedy z 16lat)
"party u Jasia"
spotykamy sie z kumplami(bylo nas 5) u znajomka w domku(stąd jego ksywa vel. Jasiu). Mamy 3 flaszki 0,7 domowego, mocno dającego w czaszke bimbru o zlotym kolorze :D
Jak zwykle jeden ze znajomych(tez alkoholik) narzucil tempo, po zrobieniu jednej flaszki bylo fajnie. Po zrobieniu drugiej jeszcze fajniej, i w momencie gdy pękło juz 2,5 flaszki nic nie pamietam. Budze sie w łóżku w towarzystwie pawia 8-( , bez telefonu... Jak sie pozniej dowiedzialem, moj druch z ktorym pilem, obudzil sie w rowie z malymi odmrożeniami...(niestety zima była)
Powrót z miasta
Standardowy wypad jak co piątek. porobilem sie alkoholem przed wypadem do miasta i w trakcie tez. W miescie zrobilem jeszcze pare piwek, potem setke wodki....... i KO. Obudzilem sie nad ranem ok 4 w nocy, w WANNIE, w spodniach. Patrze w około, totalny chaos w glowie(nazywam to uczucie, efektem "NIE HALLO") mysle sobie "kurwa mac, czemu siedze w wannie, woda leci, w spodniach... nagle wbija matka do toalety, zaczyna sie wydzierac, wycaiga mnie z wanny, ja na wpol kontaktujący jakos sie wygrzebalem. Ustawila mi azymut na łóżku, obudzilem sie nastepnego dnia o 14, z MEGA KACOREM ktorego skutki dalo sie odczuc jeszcze nastepngo dnia. Morał, dwudniowy kac to przejebana sprawa....
urodziny elvisa
impreza urodzinowa vel. elvisa, duzo jemy duzo pijemy. Nagle kolo 24:00 ubzduralo sie nam(8 chlopa) ze idizemy na disco wyrwac jakies kobiety. Jako że kazdy byl juz porobiony odpowiednio (wypad do klubu okazal sie bardzo nietrafionym pomyslem) poszlismy. Drogę do miasta pamietam jak przez mgłe. W miescie jeden kumpel wrzucil pixe i gdzies sie stracil... a reszta poszla do klubu. W klubie doszlo do napierdalanki. Jednego znajomka zwinela policja bo mial przy sobie 5 tablet i panele. A mi i elvisowi wkrecil sie jakis dziwny pomysl wyniesienia krzeseł z klubu w celach zarobkowych :nuts: 8-( :scared: (nie wiem skad takie durne pomysly mi do glowy przychodza), tak wiec wybieglismy nagle z krzeslami z klubu, za nami puscil sie w pogoń szef lokalu , zadzownil na mendownie, podczas ucieczki wyjebalismy sie na lodzie(czego efektem byly rozwalone twarze :D). porzucilismy wiec krzesla i jakos dotarli do domu(nic z tej drogi nie pamietam), a potem obudzilem sie o 12 w lozku. Okazalo sie ze elvis mial problem z otwarciem drzwi kluczem, wiec wypierdolił je z buta i jakos wszedl do srodka .... :D
sylwester 2004
juz go opisywalem, lecz przytocze raz jeszcze. alkohol + # + pills = 2 tyg. w szpitalu z rozwalona czaszka :D
wczoraj :D
wrzucam srogiego kawczana, a potem zaczynam instalowac browarki. dębowe + 5 warkek. jak pilem piatą warke juz tego nie pamietalem, nie wiem jak doszedlem do domu, ale o dziwo wszystko zrobilem jak nalezy 8-(
otworzylem mieszkanie kluczem, odlozylem je, zciagnalem buty, schowalem je do szafki... Ba, nawet przebralem sie w pizamke :D i to wszystko na totalnym bezfilmie...
Rano wstaje z kacem i slysze jak rodzice w drugim pokoju dyskutują o mnie....
Co sie pozniej okazalo jak wrocilem sztywny do chaty, zaczalem biegac po pokojach, zapalalem wszystkie swiatla i ogolnie robilem straszny dym w poszukiwaniu czegoś... (no wlasnie czego?)
To tylko mala namiastka moich doswiadczen z alkoholem, bardzo bym chcial go odstawić raz na zawsze, juz kilka razy probowalem ale nie udawalo mi sie to. Znajomy poleca mi wrzucenie kwasa i pod jego wplywem doglebniej rozpatrzyc problem wlasnego alkoholizmu, szkodliwosci alkoholu itp. On tak zrobil i do teraz nie pije. pod wplywem dzialania lsd, zrozumial ze alkohol jest zly, ot tak poprostu. Kiedys lsd uzywano w leczeniu roznorakich uzaleznien, glownie alkoholizmu.
ehh nie ma sie czym chwalic, ale z bilansem 20 piw tygodniowo wiem ze daleko nie zajade...
niemniej zachecam do opisywania roznych sytuacji pod wplywem :) niech będa przestroga dla innych
pozdrawiam
raz w życiu zaliczyłam potężny zgon po alkoholu, tyle że to raczej był zgon po tym czymś co zostało wrzucone do alkoholu :-/
opijaliśmy ze 2 lata temu urodziny kumpla i tak do 3 czy 4 flaszki jeszcze wszystko pamiętam, później zrobiło się ostre zamieszanie na imprezie i już tak fajnie nie było.
obudziłam się u ciotki (???) z bolącą głową, ledwie żywa, wogóle nie mogłam stanąć na nogi.
co się okazało dwóch kumpli mnie i moją koleżankę musiało odprowadzać do domów, obie wywinęłyśmy orła do tyłu,ja oczywiście w sam tył głowy. mieli bliżej do mojej ciotki niż do mnie do domu to mnie odstawili pod same drzwi i jak je ciotka otworzyła to osunęłam jej się pod nogi.
na drugi dzień wyszło że połowa ludzi miała takie ostre jazdy po tej wódzie, a parę dni później jakiś frajer się woził że wrzucił coś do ostatniej butelki. dostał wpierdol ale i tak nie wiemy co tam było.
od tej chwili mam umiar jeśli chodzi o alkohol, teraz już wiem kiedy skończyć picie. wogóle moim zdaniem najebana dziewczyna to najgorszy widok jaki tylko może być, m.in. dlatego też teraz nie przesadzam. nienawidzę napizganych małolatek drących ryje na pół ulicy że się zajebały.
Nie jestem w stanie zliczyc tych wszystkich przygod z zerwanym filmem, nie lubie nawet o tym opowiadac bo to juz zachodzi pod patologie.
Jakkolwiek przytocze kilka co lepszych sciec.
1. godzina 23, ewakuuje sie z imprezy i ide na nocny autobus, budze sie w pociagu.
Szczescie w nieszczesciu, ze pociag stal jeszcze na dworcu, gdybym sie obudzil podczas jazdy to chyba bym zdziczal.
2. Ewakuacja z imprezy, otwieram oczy, swieci juz slonce, a ja ide ulica. Kilka godzin w plecy.
3. Pierwszy tramwaj - 5 rano, do domu jakies 6 przystankow. Budze sie w tymze tramwaju o godzinie 13.
4. 2 w nocy, ponoc zle sie czulem i postanowilem udac sie w kierunku domostwa, ockniecie godzina 7 rano, bez plecaka, portfela i telefonu. Kieszen kurtki rozcieta zyletka.
5. Kolejny powrot do domu i znow ktos jakby zgasil swiatlo, kiedy ponownie sie zaswiecilo bylo juz jasno, a ja ciagle siedzialem na przystanku z telefonem w reku.
Nie licze sciec typu "budze sie we wlasnym lozku"
Hola.
Kto tak żyje, osiąga świat brahmana,
Więcej tu nie powraca, już tu nie powraca."
Czhandogja Upaniszad
Ostatnio z miesiąc temu urwał mi się filmos dosyć mocno.
Była sobota wstałem o 14 (standard) szybko do koleżanki pomóc jej z kompem. Tam zjadłem jedną bułke, a koleżka już wydzwaniał (wiadomo weekend). Urwałem się przed 17.
Z koleżką w knajpie po 2 browary. Po drodze ćwiare z gwinta. W drugiej knajpie po Kamikadze.
Przed baletami jeszcze do sklepu po 0,7 na zaś.
Na baletach po 2 piwa i jedno różowe serduszko :-)
Później tylko urywki, tamta wódka szła z gwinta, koles się gdzies zgubił (też jedną łyknął).
Rano? Nie wiem kiedy i z kim wyszedłem, ale chociaz kurtke wziąłem:)
Nie wiem czym wracałem, ocknąłem się na przystanku na drugim końcu miasta. Wsiadłem w dyliżans i ocknąłem się już w środku miasta, "przytomny" udałem sie kolejnym dyliżansem do domu.
W domu do wyra i spałem 14h obudziłem sie, wypiłem herbate (ale miałem kurwa delirium, hehe) jebłem klocka i do spania: kolejne 16h
Jean Cocteau
W domu do wyra i spałem 14h obudziłem sie, wypiłem herbate (ale miałem kurwa delirium, hehe) jebłem klocka i do spania: kolejne 16h
ps. przypomniala mi sie jedna przejebana historia z alko majaca miejsce jakis rok temu :
Pilem u kumpla ktory zorganizowal kameralne spotkanie z okazji imienin. smignalem 4 browarki i oczywiscie mialem ochote na wiecej... Jeden ziomek z zabrza(barman pewnego klubu) zaproponowal impreze u niego w domu, problem byl taki ze mieszkal w miescie obok, na jego obrzezach(dosc daleko od cywilizacji). Tak wiec wsiedlismy w tramwaj i 25 min drogi jechalismy do niego. Tam zaczalem walic wodke, do tego pękło kilka g haszyszu i BACH. Odzyskuje swiadomosc gdzies kurwa na polu, patrze w około, widze tylko w chooj sniegu(było z minus 20 stopni, przejebana zima), a ja leze w sniegu i kminie chaotycznie co sie ze mna stało... W glowie bania masakryczna, ledwo kontaktowalem ze swiatem, zaczynam biec przed siebie, panicznie krzycze "ratunku", co chwila wpadajac w jakies rowy i dziury zapadając się do pół metra w snieg. Straszliwie przemarzniety i przemoczony udaje mi sie dotrzec do jakiejs wiekszej drogi, rozpaczliwie wychodze na srodek, ukadajac rece w modlitewnym gescie, modlac sie zeby ktos jechal i sie zatrzymal.... Nagle jedzie jakis koles z dziewczyna(typowy dresik, ale wygladal na wporzo typa) zabral mnie, spytal sie skad jestem, i nie kryl zdziwienia ze zawędrowalem sporo km dalej od miejsca w ktorym pilem... Podrzucil mnie blisko domu, jakos sie doczolgalem, ale bardzo niemilo to wspominam....
Mialem juz przejebane mysli, ze zamarznę, umre, i nikt mnie nie znajdzie, czulem sie strasznie slabo, wokol zero swiatla, same pola, nikomu nie zycze takich akcji po alkoholu :/
To był Sylwester. Poszłam z 3 koleżankami do jakich ludzi, których kompletnie nie znałam. Od samego początku imprezy nie żałowałam sobie niczego - piłam i paliłam jak oszalała. Do tego namówiłam koleżankę, która nie paliła żeby nasikała w jakiś słoik (ja miałam mieć robione testy nazajutrz i bardzo rozsądnie stwierdziłam, że "podmienię" próbki <_< ). Koleżanka była strasznie nawalona i za bardzo wzięła sobie to do serca... Przez cały wieczór zdążyła zapełnić większość naczyń jakie się jej udało znaleść i równiutko ustawiała je koło kibelka :-D Współczuję sprzątającym :-D Ok.22 stwierdziłam, że sobie odpocznę. Rozłożyłam kurtki na podłodze i zasnełam. Kiedy się obudziłam, spytałam za ile dwunasta i dowiedziałam się, że jest już 3 :-/ . Strasznie się wkurzyłam i zaczełam dalej chlać i palić. Potem się z kimś pokłóciłam i stwierdziłam, że wychodzę. Wyszłam razem z koleżanką. Poszłyśmy na przystanek gdzie poznałyśmy kolesia w podobnym stanie jak my. Ostatnie co pamiętam to to, że się z nimj całowałam w autobusie :-/ <_<
Obudziłam się ok. 23 we własnym łóżku. Z nimi rozstałam się podobno ok. 8 a w domu byłam na 14 więc nie mam pojęcia co robiłam sama przez tyle godzin. Jedyne czego się domyślam to to, że musiałam się przedzierać przez jakieś krzaki bo całe ubranie miałam pozaciągane a nogi całe podrapane i w siniakach :-/
W kieszeniach miałam pełno zapalniczek (ok. 20 <_< ), 4 smoczki dla dzieci <_< i karteczki z nieznanymi numerami telefonów, a moja karta telefoniczna była pusta (przed imprezą kupiłam nową). Nie miałam też pieniędzy, choć podobno oni sporo mi ich dali... :nuts:
Do dziś zastanawiam się co ja wtedy robiłam... Na szczęście nie stało się nic złego, ale nigdy przenigdy nie chcę już tego powtórzyć. I nikomu nie życzę takiej przygody.
Trzeba jednak zaliczyc doline zeby sie troche ogarnac.
Ja w tej chwili pije gora 2 piwa.
Sylwester uplynal pod znakiem lampki szampana.
Jestem chyba szczesliwszy :)
Kto tak żyje, osiąga świat brahmana,
Więcej tu nie powraca, już tu nie powraca."
Czhandogja Upaniszad
Zaznaczam, że nie lubie alko pije tylko vódę po to, aby się najebać.Piw nie tykam.
Tegoroczny Sylwester
O godz 21 zaczęliśmy pić w 5, wyszło na to że w niecałą godzinę wypiłem około 1l vódy.O godz 23 może pół godziny wcześniej totalnie urwał mi się film.obudziłem się rano o 8 rano w łóżku kumpla.Pamiętam dosłownie 4 fragmenty po kilka sekund.Okazało się, że m.in, spadałem z 500 metrowej skarpy w błocie i niewiadomo czym na krótkim rękawku i bez butów <wow>, zabawiałem się z jakąś dziewczyną, przygniotła mnie sztanga 60 kg, zarzygałem kanapę, firany i niewiadomo co jeszcze robiłem tylę się dowiedziałem od znajomych :P Rano sie obudziłem na majtach w łózku z klapką od telefonu na brzuchu. telefon się nieznalazł, zgubiłem kasę, ubrania zajebane na max'a. Zawsze dużo piłem, ale pierwszy raz urwał mi się film.
Teraz będę pił tak, żeby pamiętać co robiłem. Uważajcie !!
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mystery-fungus-bp-corinne-hazel-1100x734.jpg)
Nowy gatunek grzyba produkującego alkaloidy sporyszu zidentyfikowany na WVU
Studentka mikrobiologii z Uniwersytetu Zachodniej Wirginii (WVU) dokonała przełomowego odkrycia, które może zrewolucjonizować rozwój farmaceutyków. Corinne Hazel, stypendystka programu Goldwater i specjalistka mikrobiologii środowiskowej, zidentyfikowała nieznany wcześniej gatunek grzyba, który produkuje związki chemiczne o działaniu zbliżonym do LSD – substancji wykorzystywanej w terapii depresji, zespołu stresu pourazowego (PTSD) i uzależnień.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/met_police_nityzyna.png)
Londyn: Ostrzeżenie przed supermocnym narkotykiem. Może być 500 razy silniejszy niż heroina
Londyńskie kluby nocne ostrzegają swoich bywalców przed niebezpiecznymi niebieskimi i zielonymi tabletkami sprzedawanymi jako ecstasy po tym, jak dwie osoby zmarły w zeszłym miesiącu po zażyciu tej substancji. Groźny syntetyczny opioid jest niezwykle silny i może być śmiertelny.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/metaukropol.jpg)
Raport unijnej agencji ds. narkotyków: Polska na czele produkcji syntetycznych katynonów
Polska jest na czele europejskiej produkcji syntetycznych katynonów, jednej z najczęściej nadużywanych substancji psychoaktywnych - wynika z raportu Agencji Unii Europejskiej ds. Narkotyków (EUDA). Przy wytwarzaniu narkotyku współpracowały polskie i ukraińskie grupy przestępcze - dodano.