Stymulanty, w strukturze których występuje trzeciorzędowy atom azotu (w pierścieniu pirolidynowym).
Więcej informacji: Alfa-pirolidynoalkilofenony w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 3196 • Strona 41 z 320
  • 4 / / 0
Tu lemonek nakreślił chyba jasno iż chodzi mu ewidentnie o alfa PVP.przedewszystkim nie walisz tego co chwila wiec ciągłe wychodzenie i pociąganie nosem masz z głowy bo trip rozciągnięty w czasie stosunkowo mocno .Nie wydasz w noc ani centa ani tez nie poświęcisz minuty na spotkaniach w redroom'ach co przy pencie miałbyś jak w banku.Nie nówiąc już o NEBie który w połączeniu z alco może zrobić ci niezłe kuku a dodatkowo poszerzyć twój wachlarz ruchów tanecznych o kolejny tik który niekoniecznie wywoła szał u dance'owej partnerki.Migające światła w setkach kolorów to kolejny powód przemawiający za alfa PVP bo raczej wyostrzy ci wzrok niż rozmyje ekran jak NEB i penta które w swoich kartach charakterystyki mają na czołowych miejscach.Udanych pląsów lemonie
  • 3206 / 175 / 0
neb
Uwaga! Użytkownik ItvH2erPPPWR nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1893 / 179 / 0
Po tym scierwie blyskawicznie puszczaja mi lejce i szczerze mowiac nie wiem czy powtarzac te zawody. Jak dla mnie nie do ogarniecia w duzej dawce. Kiedy jestem wsrod ludzi, wlaczaja sie paranoje, teorie spiskowe, oczy jak u zgejowanej malpy z zatwardzeniem, do tego zaczynam gadac sam do siebie, w takim stanie ludzie na bank mysla podejrzany typ, idiota czy cpun. Masochistom polecam, wszystkim innym, zwlaszcza osobom podatnym na psychozy - zmiencie towar na metiopropamine i etylofenidat. Szkoda sie kompromitowac. Stracencom kibicuje haha...

Further down
to the roots of withered pillars
Through the scorched ground
And you shall know perdition
And it will set you free

sry za brak polskich znakow pisze z innego kompa
  • 279 / 1 / 0
Probował ktos krysztalu od G?
  • 2012 / 83 / 0
MegaMotyl pisze:
Probował ktos krysztalu od G?
Jest DEBEST. A te psychozy i rozne inne dziwne jazdy mialem tylko po pudrze tym bezowym. Okurwa jak se przypomne ten syf to torsje mam. A kryształek zawsze był lżejszy dla glowy, organizmu, prawie bezzjazdowy i duzo lepsza jakośc fazy.
The mind is the most dangerous weapon alive
Spin doctors operate behind enemy lines
Mind control, something you could potentially buy
The new holy war has arrived, you ready to DIE?
  • 1 / / 0
Ktoś poleci proporcje do maczanki? 1/20?
Uwaga! Użytkownik homoots123 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 183 / 4 / 0
No dobra. Muszę to opisać i ostrzec innych. Przerobiłem 10 g a-pvp sortu beżowego i podzielę się moimi spostrzeżeniami, bo nie sądzę by ktoś doszedł do tego samego punktu co ja. Jeśli ktoś chce walić alfę w dużych ilościach to koniecznie powinien się zapoznać z tym prawdopodobnie długim postem.

Od początku. Najpierw eksperymentowałem z towarem białym od dwóch różnych dostawców. Zachęcony działaniem kupiłem 5g, dużo strzykawek i igieł. Imprezę czas zacząć.

Pierwsze zastrzyki IV powodowały podniesienie nastroju i w zasadzie były nie do odróżnienia od fety walonej dożylnie. Poza jednym szczegółem: nie mogłem sikać. Ale olałem to.

Zauważyłem, że po iniekcjach nie miałem podniesionego pulsu a serce nie waliło jak młotem. Wniosek: mogę walić większe dawki. Do dawek "większych" zaliczam te większe niż 70 mg (podane dożylnie). Po którymś kolejnym zastrzyku profil działania substancji się zmienił. Przede wszystkim zacząłem czuć wejście - które zacząłem nazywać orgazmem. Waliłem dużo RC pod postacią IV ale wejścia nigdy wcześniej nie czułem ani po ketonach ani po amfetaminach.

Kolejne zastrzyki robiłem średnio co 2 godziny. Dawki stopniowo zwiększałem. Drugiego dnia zabawy (oczywiście bez snu) zaczęły się totalne jaja.Zaczęło się od tego, że pojawiły mi się OEVy w postaci małych kwadracików, które zaczęły pokrywać niemal wszystkie przedmioty dookoła mnie. Kwadraciki były dość małe, ale dzieliły się na kilka typów. Myślę sobie to kurwa jakiś alfabet czy co? Tak to wyglądało. Jakby ktoś nieznanym mi "kwadracikowym" alfabetem napisał mi na ścianach wiadomości. Kwadraciki pojawiały się po każdym kolejnym zastrzyku i utrzymywały się coraz dłużej. Zacząłem też słyszeć pracę mojego laptopa i... interpretować to jakby ktoś coś do mnie mówił w obcym, metalicznym języku. Normalnie rozróżniałem słowa. W pewnym momencie powiedziałem: "Kurwa działanie tej substancji stało się charakterystyczne dla psychodelików, nie stymulantów". Gdybym nie wiedział co biorę, powiedziałbym że to jest psychodelik! Ale puls i bicie serca nadal są niskie. Więc... Mogę dalej zwiększać dawki :nuts:

W końcu puknąłem 150 mg (!!!), I... Działanie substancji mnie przerosło. Zmysły się wyostrzyły do granic możliwości, do tego stopnia że słyszałem rozmowy ludzi na ulicy i rozróżniałem kto i co mówi!!! Wzrok też się poprawił. Do tego stopnia że... Tapeta na moim pulpicie stała się tylko zlepkiem pikseli, które doskonale widziałem! Twarz mojego brata chorego na raka wydała mi się bardziej zniszczona niż zwykle, a twarze ludzi których spotykałem były pełne przeróżnych detali i niedociągnięć. Zapachy zacząłem tak silnie wyczuwać, że rozróżniałem po nich ludzi! Zupełnie jak pies! Każdy człowiek miał swój unikalny zapach! Wniosek: albo miałem zajebiste urojenia (do tego dojdę później), albo ludzki mózg może dużo więcej niż nam się wydaje na co dzień.

Puls nadal niski, zwiększamy dawki (!!!). Oczywiście nadal pukam dożylnie. I tu zaczął się spory problem. Miałem zaprzyjaźnioną żyłę, w którą waliłem alfę, ale krew mi się w niej tak skleiła, że zapychała igłę zanim zdążyłem zrobić zastrzyk.

Wniosek: a-pvp powoduje zajebistą agregację płytek krwi, znacznie gorszą nią amfetamina!

Obawiając się skrzepów które mogą być przecież śmiertelne, zacząłem masowo jeść ibuprofen i aspirynę (oba te leki rozrzedzają krew). W międzyczasie nadal mało sikałem a mocz stał się pomarańczowy. Czy to był krwiomocz (który mógłby oznaczać coś bardzo złego z nerkami), czy po prostu zabarwienie od narkotyku? Nie mam pojęcia... Nie odczuwałem też pragnienia. Połykanie nawet tabletek ibuprofenu stało się trudne. Połykanie wody też. Dlatego zwiększyłem ilość wody, w której rozpuszczałem alfę do iniekcji. Nie mogłem dopuścić do odwodnienia. Przy okazji nauczyłem się robić zastrzyki w żyły, których nie widać. Gdy wiesz że jest gdzieś żyła a jej nie widać, robi się iniekcję nieco inaczej. Zastrzyki robi się też nieco inaczej w zależności od głębokości naszego celu. Ale to tak na marginesie. Mój experience w robieniu iniekcji IV skoczył o kilka punktów do góry po tej przygodzie %-D

Po kolejnym zastrzyku było coś na co byłem skazany: przedawkowałem. Co kilka sekund czułem wejście (na nowo) i czułem jak sklejona krew krąży po moim ciele (albo to była wkrętka). Serce waliło jak młotem i straciłem na chwilę świadomość. Ocknąłem się na ziemi, jak piłem piwo z wódką by się uspokoić (nie miałem benzo). Teraz znów profil działania substancji się zmienił. Teraz muszę Wam co nieco opowiedzieć o sobie, byście zrozumieli co dalej się stało.

Interesuję się psychiatrią i neurologią. Poza tym mam fioła na punkcie antycznego rzymu. Mam Chorobę Afektywną Dwubiegunową i biorę na to leki: kwas walproinowy, antydepresanty i... olanzapinę. Ta ostatnia jest silnym lekiem przeciwpsychotycznym. Podczas bezsennych nocy grałem w Rome Total War (taka strategia o antycznym Rzymie).

Po tym przedawkowaniu substancja znów zmieniła swój profil. Pojawiły się urojenia. Polegały na tym, że wkręciłem sobie że jestem konsulem w antycznym rzymie a w pokoju są inne osoby (nie widziałem ich), byli to kwestor i cenzor. Ja rządziłem w grze a oni mi doradzali. Byłem na 100% pewny że oni istnieją choć ich nie widziałem. Rozmawialiśmy. Po jednej z bitew w grze uznałem że kwestor w niej zginął, a ja jako konsul muszę zejść na dół do ojca i mu o tym powiedzieć. Ale musiałem ze sobą wziąć zieloną igłę (siódemkę), której nigdzie nie mogłem znaleść (iniekcje robiłem piątką). Zielona igła była moim symbolem władzy w Rzymie :nuts: Dzięki bogu jej nie znalazłem. Grałem dalej.

Znów iniekcja. Pojawiły się kolejne objawy wytwórcze pomimo moich leków przeciwpsychotycznych. Gdy spojrzałem na ścianę widziałem... takie cuda że ja pierdolę. Niektóre obrazy były wyjęte z mojej gry, ale inne... były prześliczne. Np. dwa jelenie jak krzyżowały ze sobą poroża, albo przeróżne zabawne twarze. Ślicznie. W końcu zacząłem... widzieć powietrze :moody: Halucynacje zaczęły wchodzić w trzeci wymiar. Co widziałem? Na początku nic ciekawego (kwadraciki znikły po pierwszych 5g) ale potem... zobaczyłem punkty, które leciały w stronę okna. Potem widziałem wirujące dyski jak latały po całym pokoju, widziałem zarysy ludzkich postaci, dzieci też.

Przygoda skończyła się wraz z alfą, gdy przyszedł mój brat i z miejsca zczaił się że coś brałem. Przetrzepał mi rzeczy i znalazł resztki alfy, wagę, igły i pompki. Kurwa mać. Wezwał pogotowie. Pokłóciłem się z lekarzem z karetki czy ibuprofen rozrzedza krew, i z bratem. Prawie się pobiliśmy. W szpitalu wyjaśniłem lekarzowi czym są ketony i dlaczego trzeba mi dać fiolkę z relanium bym se zrobił zastrzyk w domu przed snem. Zignorował mnie. Mój alarm, że mam skrzepniętą krew i potrzebuję heparyny też w swej mądrości zignorował. Kurwa bym miał udar czy coś a ci idioci w kitlach by to zignorowali. Dostałem antybiotyk na nieistniejące zakażenie i borazol chuj wie po co. Za to ja kupiłem heparynę w żelu i smarowałem nią moje zmęczone żyły. Pomogło, z miejsca ręka zmieniła kolor na bardziej normalny.

Dopiero w karetcce wytrzeźwiałem i uświadomiłem sobie jak mocno alfa poryła mi banię pod koniec przygody.

*****************************

By pokazać Wam jak mocno mi to gówno poryło banię przedstawię jeszcze coś. Miałem też urojenie, że... wszędzie widzę igły do iniekcji (głodnemu chleb na myśli %-D ). Jakie? Różne: wszystkich kalibrów zużyte i nie. Nawet nie umiałem odróżnić gdzie jest moja igła i która na mojej sterylnej chusteczce jest prawdziwa (była jedna a widziałem kilka).

Innym razem wchodzę do pokoju i patrzę a tu doniczka się przewróciła wysypując ziemię na dywan. Oburzyłem się na to: tutaj w mieszkaniu Konsula Rzymu Gajusza Juliusza Feniusza na moich Polach Marsowych, jest piach? A może to znak od Marsa? Muszę to sprawdzić! I doskoczyłem do ziemi zaczynając w niej grzebać i szukając wróżby dla siebie i przyszłych losów Rzymu :moody: Nic nie znalazłem...

Gdy przedawkowałem poczułem jak silnie sklejona krew idzie mi do stóp. Spojrzałem na nie. Istotnie: żyły na stopach były pełne krwi, niektóre mi popękały, krew wylewała się na skórę stóp. Przerażony łyknąłem 6 tabletek ibuprofenu. Pomogło, zacząłem czuć jak krew idzie do góry, ale inne żyły mi zaczęły pękać. To mega nieprzyjemne. W prawej stopie krew powylewała mi się przy kostce, tworząc zajebistego sińca. Tak mnie bolał, że nie mogłem chodzić. Ketonal pomógł.


Wnioski końcowe:
- a-pvp doprowadza do silnej agregacji płytek krwi
- iniekcje dożylne alfy niszczą układ krążenia
- ta substancja bez wątpienia może aktywować ukryte choroby psychiczne
- od totalnego szaleństwa ocaliła mnie wiedza z zakresu psychiatrii. Od razu rozpoznałem objawy pozytywne i negatywne (jak ktoś nie wie o co chodzi niech luknie na wikipedie), to ona trzymała mnie przy zdrowych zmysłach.
- olanzapina nie blokuje objawów wytwórczych
- mam wrażenie, że chwilami traciłem świadomość
- a-pvp jest toksyczna dla nerek
- stan 7 dni prawie bez snu na dużych dawkach tego ścierwa bardziej ryje banię niż feta
- późniejsze iniekcje powodują podwójne widzenie i zawroty głowy (zatyczki na igłę od pompki tuż po iniekcji włożyć nie mogłem)
- długotrwałe podawanie tej substancji w zasadzie wywołuje czasową schizofrenię
- objawy psychotyczne mijają stopniowo od momentu odstawienia (przynajmniej u mnie...)

Dzięki rzymskim bogom, że miałem fajną rzymską wkrętkę, a nie jakąś pokurwioną psychozę. Mógłbym być autentycznie niebezpieczny. Albo przejść nieziemskie piekło. I zastanawia mnie coś jeszcze: CO JEST DALEJ? Gdybym miał więcej towaru i bym nie miał starcia z durnym bratem i lekarzami - narkotycznymi ignorantami - do czego dalej bym doszedł? Jak dalej substancja znów by zmieniła swój profil działania? A może bym przekroczył cienką linię i wpakował się w schizofrenię na zawsze? Może bym miał kolejne fantastyczne halucynacje? Co by się stało? A może dalej jest... tylko śmierć?

I na deser ciekawostka: od momentu odstawienia alfy mam... wstręt do wszystkiego. Nawet kawy i herbaty nie piję. Ledwo zmęczę piwo. Działa to jak ibogaina...

Ja sam czuję olbrzymi respekt do tego beżowego proszku. To kurewsko niebezpieczna substancja, ale... niektóre halucynacje były przepiękne. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem, a próbowałem niemal wszystkiego. Dlatego kolejne 5g już jest zamówione %-D

Niech ten post będzie przestrogą dla innych!!! :finger: :old:
  • 720 / 12 / 0
Ty naprawde masz chlopie zryty beret. Kurwa tyle srodka, ktorego dawkowanie jest w chuj male, i to jeszcze dozylnie w dakich dawkach? Kurwa.. to nie alfa jest winna temu co widziales tylko pierdolone przedawkowanie tego scierwa, w dodatki najbardziej biodostepną droga podania. Gratulacje kurwa ze darwin nie uscisnął Ci ręki.
  • 183 / 4 / 0
Z białą alfą nigdy bym się nie odważył zrobić sobie iniekcji 30 mg... Ja po sniffie 20 mg białej miałem ryj wykręcony pół dnia. Ale beżowa jest czymś zupełnie innym. Kurwa co jest innego w beżowej niż w białej? Inny izomer? Zanieczyszczenia? Cholera nie wiem ale mam wątpliwości, czy beżowa alfa od tego dostawcy w istocie jest alfą w ogóle.

Gdy już dokładniej poznam beżową, pobawię się z białą. Jestem zajebiście ciekawy czy dojdę do tych samych efektów.
  • 1425 / 80 / 0
Podpisuję się wszystkim kończynami , ze a-pvp jest wyjątkowo schizogenną substancją. Już po jednokrotnym użyciu jak zaczyna schodzić odczuwam objawy psychotyczne. Po 3 dniach to wszędzie znajdowałem spisek, np usłyszałem dzwięk rozklejanej taśmy, bo ktoś w domu coś zaklejał od razu myśl "ktoś przykleja w niewidocznym/niespodziewanym miejscu kamerę", heh męczące to było, bardzo. I faktycznie po zaprzestaniu nie znika to od razu tylko stopniowo mija, ale pewna podejrzliwość pozostaje jeszcze jakiś czas heh.

Jak ktoś ma genetyczne predyspozycje do schizofrenii to a-pvp na 100% sprawi, że objawy ujawnią się po wzięciu i bardzo prawdopodobne, że pozostaną, bez kitu można zrobić sobie, albo komuś krzywdę, bo wytworzy się np. stan, że ktoś, chce zrobić osobie używającej pvp krzywdę..
Ostatnio zmieniony 24 maja 2013 przez hess, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ
Posty: 3196 • Strona 41 z 320
Newsy
[img]
Medyczna marihuana a prawo jazdy: Pacjenci w pułapce przepisów

Pacjenci stosujący konopie medyczne wciąż narażeni są na poważne konsekwencje prawne, mimo że działają zgodnie z zaleceniami lekarzy. Brak przepisów rozróżniających marihuanę medyczną od rekreacyjnej oraz niejasne regulacje dotyczące dopuszczalnych poziomów THC we krwi mogą skutkować postawieniem zarzutów karnych czy utratą prawa jazdy. Czy Ministerstwo Zdrowia planuje jakieś zmiany w tym zakresie?

[img]
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"

UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.

[img]
1,3 tony kokainy przejęte dzięki współpracy służb z Polski, Hiszpanii i Francji

Efektem działań CBŚP, francuskiej Służby Celnej i hiszpańskiej Policji Narodowej, we współpracy z Europolem, było przejęcie ogromnej ilości kokainy na terenie Francji i Hiszpanii, która docelowo miała trafić na czarny rynek Niemiec, Polski, Niderlandów i Wielkiej Brytanii. W ramach działań skontrolowano dwie ciężarówki z Polski i zatrzymano polskiego obywatela.