Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 250 • Strona 14 z 25
  • 2129 / 27 / 0
Co do tych trzech-czterech buteleczek esencji dolanych do 750ml alkoholu -> nie upijesz za chuja ciemnego. Będzie tak ohydnie gorzkie, że pierwszą myślą po wypiciu kieliszka będzie myśl samobójcza (albo co najmniej oświadczenie, że już nigdy więcej tego do ust nie weźmiesz) :P
Ja wlałem do butelki mocnej wódki całą buteleczkę najmocniejszego ekstraktu z MO jaki mieli. Przyznaję, ciężko to wchodzi. Nie wypiłem więcej niż 6 kieliszków ( po takiej dawce efekty są i tak mocno odczuwalne). Za bardzo pali w gardle. Sam smak można polubić, tylko ten posmak anyżu w ustach utrzymuje się nawet kilkanaście godzin.
  • 1488 / 21 / 0
Re: Absynt
Nieprzeczytany post autor: Non »
Esencja = Ekstrakt.

Wlewając tę esencję nie potrzeba destylacji alkoholu. Jest to jakoby produkt 'wlej, wymieszaj, pij' bez babrania się zbędnego. A gorzkie będzie, przerabiałem już to. Nie będzie tak gorzkie, jak po samej maceracji ziół (w moim przypadku dałem podwójną porcję piołunu) ale nie takie, jak absynt kupny. Z resztą, róbta co chceta... :-p
  • 1387 / 2 / 0
Esencja =/= ekstrakt.

Ekstrakt to zredukowany wyciąg z ziół. Po polsku - konkretne zioło zalewamy rozpuszczalnikiem, macerujemy, potem redukujemy przez co ekstrakt się zagęszcza.

Esencja (takiego typu) - zredukowany w jakiś sposób absynt. Na pewno nie tak, że najpierw cały proces tworzenia absyntu, a potem jego zagęszczanie, bo byłoby to nieopłacalne, ale coś w ten deseń. Jakby to był zwykły ekstrakt z piołunu i innych ziół to by się tego nie dało pić, takie by to było gorzkie. I to nie metafora niedobrego smaku. Na prawdę by się nie dało pić. Amatorów piołunowej goryczy pozdrawiam :D
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
  • 1488 / 21 / 0
Re: Absynt
Nieprzeczytany post autor: Non »
pindyjski pisze:
Esencja =/= ekstrakt.

Ekstrakt to zredukowany wyciąg z ziół. Po polsku - konkretne zioło zalewamy rozpuszczalnikiem, macerujemy, potem redukujemy przez co ekstrakt się zagęszcza.

Esencja (takiego typu) - zredukowany w jakiś sposób absynt.
Absynt jest wyciągiem z ziół przecież. Jeżeli jest on zredukowany, to jest on bardziej stężony, czyli wszelkie właściwości zapachowe, smakowe jak i pożądany 'kop' są zawarte w esencji. Esencja w tym przypadku jest, podejrzewam, wykonywana w ten sposób, że następuje ekstrakcja, następnie jest to pozbawiane rozpuszczalnika poprzez odparowanie, następnie nieco rozcieńczone w wodzie, co by miało konsystencję płynną, a nie oleistą. Dlatego smak jest zachowany. Z resztą wystarczy wziąć kilka kropel na łyżeczkę owego ekstraktu i łyknąć... Łogiń w szopie.

Empiryzm akurat góruje w tym przypadku nade wszelką teorię :gun:

Pozdrawiam absyntowych masohistów. Moje kubki smakowe na wieść od kolejnej dostawie absyntu pakują manatki i wynoszą się do teściów... Czego i Wam życzę :P
  • 1387 / 2 / 0
Jak ja nie lubię wykłócać się o definicje słów :P Skłamałem, lubię, ale nie chce mi się w tym przypadku.
Non1989 pisze:
A gorzkie będzie, przerabiałem już to. Nie będzie tak gorzkie, jak po samej maceracji ziół (w moim przypadku dałem podwójną porcję piołunu) ale nie takie, jak absynt kupny.
Na tym poprzestańmy :P Najlepiej zrobić absynt samemu :D
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
  • 1472 / 26 / 0
Właśnie to jak wypić absynt aby dało się go wypić :-)

czy ja zrobie jak na pierwsze stronie to wiele da
Sweet Bulldog pisze:
Witam!


Picie:
1. Bierzemy kieliszki i lejemy do nich absyntu- tak z połowę ich objętości.
2. Talerzyk stawiamy na jakimś twardym podłożu- polcem stół ( :nuts: ). Bierzemy łyżeczkę, na nią sypiemy cukru i namaczamy go absyntem. Podpalamy zawartość znajdującą się na łyżeczce nad talerzem, aby uniknąć jakichkolwiek komplikacji. Po podgrzaniu- uzyskujemy karmel.
3. Karmel zlewamy do wcześniej polanego absyntu znajdującego się w kieliszkach.
4. Wypijamy, czynność powtarzamy do opróżnienia całej butelki.


Pozdrawiam!

ale ten sposób nie jest praktyczny

skoro jest taki gorzki to może go posłodzić albo przesłodzić po prostu :-)

jak lepiej pic z kieliszka czy driny robić bo jak pije mocnijszy alkohol to ogólnie wole driny

i jaka jest najlepsza przepita do absyntu (cola,sok)?
  • 1387 / 2 / 0
Jakieś durne wymysły. Poszukaj jak się pije absynt :) I dobry absynt nie powinien być taki paskudny.

Ażurowa łyżeczka, kostka cukru, zimna woda, 50ml absyntu, szklanka. Pamiętajcie, że absynt ma ok 70%

Na łyżeczkę kładziesz cukier, łyżeczkę na szklankę, w szklance absynt, puszczasz cieniutkim strumieniem lodowatą wodę przez cukier, delektujesz oczy i napełniasz szklankę, po czym wypijasz. Tradycyjna metoda.
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
  • 2518 / 27 / 0
Chciał bym się zabrać za produkcję absyntu, ale od podstaw. Czyli najlepiej pozbierać zioła, w ostateczności kupić w sklepie zielarskim. Mam następujące pytanie, jak ma się sytuacja prawna takiej domowej produkcji (ok. kilka litrów). Absynt dostępny w sklepach i dopuszczony do obrotu w krajach UE ma ściśle określone stężenie Tujonu w trunku. Wiadomo, że robiąc samemu stężenie to będzie znacznie przekraczało, to podane w unijnej dyrektywie.
Czy podczas takiej produkcji, albo po prostu "chwalenia się" swoim trunkiem wśród znajomych, można się spodziewać jakiś prawnych konsekwencji? Pomijam sam proces destylacji, bo tutaj akurat jeśli wytwarzamy w nieodpowiednich warunkach i występuje groźba wybuchu, to jest to oczywiste.
  • 1387 / 2 / 0
Non1989 pisze:
W UE nie można sprzedawać absyntu powyżej zawartości 35 mg Thujonu, ale posiadać można
Kilka postów temu. Zresztą, kto miałby Cię zakapować. Kto w ogóle ma jakieś pojęcie o tym, jakie stężenie Unia dopuszcza, a jakie Ty masz w butelce? :D
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
  • 2518 / 27 / 0
Dobra, dzięki za odpowiedź. Wątek czytałem kiedyś, wieki temu, a przyznam się że teraz nie doczytałem przed zadaniem pytania. Mój błąd. Może przez zimę coś nawarzę. Tylko zastanawiam się nad zredukowaniem ilości anyżu, bo po prostu jego smak i aromat odrzuca mnie bardziej niż picie naparu z piołunu. Zresztą pokombinuję, potem przedestyluję i zobaczymy jak takie eksperymenty odbiją się na smaku.
ODPOWIEDZ
Posty: 250 • Strona 14 z 25
Newsy
[img]
W marcu wyraźne odbicie. 88 tys. recept z receptomatów na medyczną marihuanę i opioidy

Ostatni kwartał przyniósł spadek liczby recept wypisywanych na leki kontrolowane, choć w marcu odnotowano odbicie, wyraźne zwłaszcza w przypadku medycznej marihuany - informuje w środowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".

[img]
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował

"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."

[img]
Przemytnicy kokainy z Kolumbii skazani. Pachnące mentolem narkotyki przylatywały na Śląsk

Gliwicki sąd skazał sześciu członków grupy przestępczej, która drogą lotniczą przemyciła na Śląsk kilkadziesiąt kilogramów kokainy. Przewożona ją w paczkach z napisem "Rolls Royce".