Ja jednak ponowie pytanie: czy 4f-MPH czy 4f-EPH bedzie lepszy do codziennego wkuwania duzej ilosci materialu?

Ja bralem równocześnie. 4f-mph jest na tyle wydajne, że strata tygodniowej dawki nie powinna zbytnio obciążyć portfela. Poza tym juz po jakichś 2 dniach czułem lekkie działanie 4f-mph co pomagało na dysocjacyjne otępienie od DXM - delikatne ale jednak.
To zależy od Ciebie. Jednym bardziej podejdzie 4f-eph a innym 4f-mph. Tak jak jedno woleli EP, a inni MPH.

Rozwijając odpowiedzi na pytania poprzedników.
(DXM/MXE) warto używać (w odpowiednich dawkach) ze wzgledu na antagonozm receptorów NMDA które prawdopodobnie odpowiadają za większość komunikacja w mózgu. Niektóre leki na alzhaimera działają właśnie na ten typ receptorów, choć DXM oddziaływuje także na wiele innych receptorów to nie jest to problemem przy odpowiednich dawkach. Dodatkowo przy takim stosowaniu DXM obniża tolerancję na inne substancje psychoaktywne w zauważalnym stopniu.

A co do wyboru 4F-MPH czy 4F-EPH to kwestia osobnicza, na mnie najlepiej działał EPH jeszcze za czasów legalności. Ale najlepiej jest przetestować na co organizm lepiej zareaguje.
Ps. W odroznieniu od SSRI, fenidaty(NDRI) działają od pierwszej dawki, więc łatwo wybrać odpowiedni dla siebie po prostu próbując ich.
Ps2. Aktualnie legalny jest jeszcze IPH.

Btw. Pamiętajcie o możliwych interakcjach jeśli przyjmujecie przewlekle inne leki. :old:

Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyl ten fenidat, probowalem EPH oraz IPH jako funkcjonalne stymulanty i mi sie nie sprawdzily - bez wdawania sie w szczegoly jak odebralem wspomniane na poczatku substancje, 4F-MPH jeast dla mnie wlasciwie idealnym stimem do pracy, zwlaszcza w polaczeniu z clonazolamem - lekkosc ducha, pelna koncentracja na wykonywanej czynosci i ten "spokoj" ktore daje mi benzo. Mialem bardzo intensywne ok. 2 tygodnie w pracy i wlasciwie 4F-MPH szlo codziennie przed praca i mysle ze moge powiedziec ze gdyby nie 4F-* pewnie bym byl po tym wszystkim wykonczony zarowno psychicznie jak i fizycznie.

Od kilku dni nie tykam tego, nie czuje w zadnym stopniu checi zarzucenia - mysle ze jako dorazny wspomagacz dla mnie jest jak znalazl.

P.S. nie wiem czy to urok fenidatow, czy kwestia osobnicza - zauwazyl ktos podczas brania tej grupy zwiazkow zwiekszone zapotrzebowanie organizmu na tluszcze? mianowicie - diete biorac pod uwage moj tryb zycia i prace jaka wykonuje mam "ok" jednak podczas brania 4F-MPH po dodaniu do diety oliwy z oliwek i pestek winogron (walenie z kieliszka jednego i drugiego nie jest nakprzyjemniejszym doswiadczeniem, jak macie jakies rady walcie smialo) zauwazylem delikatna, jednak poprawe samopoczucia psychofizycznego - mozliwe ze ten fenidat po prostu uwydatnil juz istniejacy niedobor, czy po prostu podczas brania jest wieksze zapotrzebowanie na tluszcze?

Jadę na tym 2 tyg juz i wciąż niezwykle zaskakuje mi wpływ tej substancji na pewność siebie, z osoby lekko niesmialej borykajacej się w pewnych sytuacjach społecznych z lękami, zrobiła gościa który sam rozpoczyna rozmowe, ma wyprostowana postawę, pewny krok i głos.

Dodatkowo jeszcze jeden nietypowy plus, 4f gasi mi głód psychiczny na rozrywkowe dragi, po prostu ich nie chce bo teraz jest już idealnie.

Plus to co pisałem wcześniej, mam większy apetyt nawet po większych dawkach ~20mg


Nowaq dieta ma istotny wpływ na samopoczucie, i to juz pomijając całkowicie narkotyki.

Czy za cudowne cofanie tolerancji i inne, równie cudowne, moce DXM odpowiada przede wszystkim antagonizm NMDA?

Bo jeśli tak, a nawet jeśli nie, może warto byłoby przetestować również agmatynę? Kiedyś się nią zachwycałem i tak kombinuję, czy znowu by nie zamówić, bo raz, że sprawdzone, a dwa, nie chce mi się łazić po aptekach za acodinem.

Nie. Nie całkiem. Za cofanie tolerancji odpowiada gównie antagonizm nAChRs.

Swoją drogą to rzeczywiście nieźle podbija DXM ten MPH. Windowanie inhibicji transportera NA co zwiększa pobudzenie dodatkowo.

Ło Jezu, a jest cokolwiek, co bezpośrednio obniżałoby inhibicję NA? W sensie, że nie przy okazji innych mechanizmów, których byłoby konsekwencją.

Przy dłuższym stosowaniu 4-F-MPH nadmiar NA staje się bardzo męczący. Niby się tego nie zauważa na co dzień, ale organizm cały czas funkcjonuje w spięciu i nie ma okazji, żeby wypocząć na 100%. Dieta czy sen sprawy nie rozwiązują.

I przy okazji, też wam się z czasem profil przesunął w stronę NA kosztem DA?
A może już coś zdążyłem zjebać w głowie za dużym dawkowaniem? Mam energię do pracy, ale obowiązki wykonuję tylko szybciej, bez wcześniejszej przyjemności/motywacji. Jadę coś ok. 2 miesięcy na średnich dawkach 40-60 mg dziennie rozłożonych na dorzutki 5-10 mg, choć niejednokrotnie dochodziłem i do 120 mg, kiedy trzeba było zarwać nockę. O dziwo tolerancja utrzymuje się na stałym poziomie.

Co do pierwszego to jest np. luteolina i apigenina.
Co do drugiego to po prostu masz spłycenie emocji. ACh sobie wyreguluj. Odstaw na jakieś 5 dni MPH wgl wszystko co podwyższa ACh, czyli prawe wszystko. W tym czasie pij herbatkę z rumianku i pietruszki (dużo) i jedz małe dawki dxma. Po tym jebnij pake tussidexu. Odstaw wszystko na jakieś 3-4 dni i emocje powinny wrócić.

Jakie suplementy bierzecie i jak wygląda wasza dieta do 4-f-MPH? Ja cholina, wit. a, e, b-complex, omega, gingko, mg+k, wapno z kwercetyną, rhodiola, czasem żeń-szeń. Do tego kurkuma, cynamon, pieprz, gałka. Dieta - dużo bananów, ogólnie dużo warzyw i owoców, jajka, na obiad przeważnie kurczak, ryż, warzywa, raz w tygodniu stek.