Grzybow było ok.1 gram (cubensisy) + około 2 gramy marihuany wypalone na przestrzeni jakiś 4 h tripa. Generalni było to moje pierwsze doświadczenie z psychodelikami i było to zupełnie inne niż się spodziewałem nie było za bardzo visuali tylko trch kolory podbite i leciutkie zdeformowane obiekty ale mindset był zupełnie inny trudno to określić czułem się trch jak bóg i odczuwałem takie dziwne uczucie dejavu jak by z czasów kiedy jeszcze się nie urodziłem. Całe doświadczenie było bardzo duchowe i przyniosło mi wiele korzyści (duża pewność siebie zwłaszcza w sytucjach społecznych, która normalnie nie występuje wręcz często stres mnie paraliżuje w takich sytuacjach) przyniósł tez niestety trochę złego bo przez następny miesiąc czułem ogromna pustkę w moim zyciu jak by wszystko było na niby i nie miało zbytnio sensu. Odklejony od rzeczywistości nie byłem ale myśle ze było blisko. O kontakt z rzeczywistością pytam bo raczej nie chciał bym go stracić :D