Nie powinnam tego tu wstawiać, bo nie mam nawet prawa nikogo umoralniać. Wiem jednak, że wiele osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z dragami zagląda tutaj. Może to zobaczą, może to przeczytają. Mam nadzieję, że pomoże. Wcale nie uważam się za kogoś w chuj doświadczonego, bo znam osoby siedzące w tym dłużej ode mnie i będące w gorszym stanie. Jednak uważam, że za mało takich tekstów. Uzupełniam. Jeśli znacie kogokolwiek kto Wam powiedział "Chcę być jak "My dzieci z Dworca Zoo", "Chcę być ćpunem" itp. to proszę, pokażcie mu to.
- 4-HO-MET
- Odrzucone TR
- Pierwszy raz
Park na obrzeżach, wiosna, słoneczko, plecaczek.
W słoneczną niedzielę udałem się tramwajem do parku na obrzeżach miasta. Tam szukając w miarę bezpiecznego miejsca gdzie mógłbym przeleżeć trip - bo w zasadzie chciałem doznać intesywnego doświadczenia, położyłem się gdzieś między ścieżkami w trawie skąd chwilę obserwowałem spacerujących w ten leniwy dzień homo sapiens. Po chwili łapczywie dobrałem się do samarki z 0,25g Mahometa, o którym sporo wcześniej przeczytałem i tak, tak, wiedziałem, że 40ug to już dobra fazka.
- 25I-NBOMe
- Dekstrometorfan
- Przeżycie mistyczne
Impreza z ostrą muzyką hardcorowo, breakcorowo, speedcorowo, terrorcorową :)
Tak sobie pomyślałam, że warto by było uzupełnić neurogroove o moje doświadczenia :) Publikowałam tutaj trip raporty z początków mojej psychoaktywnej kariery, które były średnio udane. Nie jest łatwo teraz opisać te długie lata licznych doświadczeń.
Niedawno wpadłam na pomysł, żeby wkleić tutaj fragment mojej (nieskończonej jeszcze) książki, w której opisałam najpiękniejszego tripa w moim życiu. Wycięłam zbyt osobiste momenty a zostawiłam te, które dotyczą samego tripa. Miłej lektury :)
- LSD-25
- Retrospekcja
Ostatni dzień Woodstocku 2011, koncerty Gentelmena, The Prodigy oraz Łąki Łan. Później koło namiotu na uboczu. W towarzystwie kompanów z poprzedniego tripa mającego miejsce ok. 3 tygodnie wcześniej - w trakcie koncertów niekwaszącego C oraz kwaszącego Sz koło namiotu. Wyjątkowo dobry humor utrzymujący się już od kilku dni, podekscytowanie przed koncertem The Prodigy - zespołu słuchanego mniej lub bardziej intensywnie od podstawówki.
TR pisany po długim czasie. Tym razem 3 lata od opisywanych wydarzeń.


Komentarze
moim zdaniem dxm to gowno. przynajmniej ja sie po tym zle czuje. zadnych pozytywnych akcji, tylko takie ogłupienie. do klubu nigdy bym nie wzial tego, wcale ci sie nie dziwie ze sie zeschizowales... lepiej i taniej dropsa albo fete
rachej spoko faza
zgadzm sie nie mozna przesadzac a na pewno nie na clubbing ale jakis balet w domu...coś to całiiem całkiem
Ja bylem chyba 4 razy w klubie po 20 do 30 DXM i sie bawilem swietnie.
Ale uwazam ze na pierwszy raz 18 to ok a dla normalnych userow 25 to najlepsza dawka nie ma oglupienia a zabawa jest przednia.
IMHO
Właśnie się zastanawiałam czy warto wząć DXM na dysk ale teraz myślę raczej. że dXM ni enadaje się na impry. Lepiej zażyć go w spokoju domowego zacisha. :)))
Tesh zawshe się wqrzam, że DXM długo mi wchodzi. Bo to rzeczywiście zależy: czasem wchodzi 1 godzinę a czesem 2,5... . Najlepsha jest cierpliwość.... Zarzucić i spokojnie czekać. Czy naprawdę fajnie jest brać DXM na dwie raty? Tzn. żeby najpierw zarzucić trochę a potem po jakimś czasie (np po 1 godzinie) dorzucić jeshcze więcej? Mushę spróbować... . :-)))))
Pzdr @!! :)
No ogolnie dxm jest wspanialne na wyjscia , jakis czas temu wlasnie po dawce okolo 800mg [jadlem kolo poludnia , a byla juz gdzies 18] wpadli po mnie kumple na grzybkach i wybralismy sie na miasto , do parku itp. Nieziemskie i odrealnione doznania :D Co prawda poruszanie sprawialo mi niemale trudnosci , mowienie rowniez wymagalo nieco wysilku to bylo warto , bo mialem uczucie odwiedzenia innego wymiaru :)