Brat posłanki SLD Sylwii Pusz przed sądem

Oskarżony o handel narkotykami.

Anonim

Kategorie

Źródło

Nasz Dziennik
wp.pl/PAP

Odsłony

4676
Artur P., brat posłanki Sylwii Pusz, stanął wczoraj przed poznańskim sądem okręgowym. Prokuratura zarzuca mu działalność w grupie zajmującej się przemytem i handlem znaczną ilością niebezpiecznych narkotyków. Sam oskarżony twierdzi, iż środki psychotropowe kupował na własny użytek.

Karany już wcześniej za paserstwo, czyli handel kradzionymi przedmiotami, Artur P. został zatrzymany w ubiegłym roku po akcji poznańskiej policji i funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Zarówno w mieszkaniu zatrzymanego, jak i w kierowanej przez niego siłowni na jednym z poznańskich osiedli policjanci zabezpieczyli znaczne ilości środków psychotropowych, gotowych narkotyków, sterydów oraz amunicji do broni palnej. Według prokuratury, to właśnie Artur P. od lipca 2000 r. do stycznia 2001 r. kilkakrotnie organizował przerzut środków psychotropowych i sterydów z Tajlandii i Turcji do Polski. Sam Artur P. zdaniem prokuratury też trudnił się sprzedażą środków odurzających. Zatrzymany zapewniał przed sądem: - Kupowałem je tylko i wyłącznie na własny użytek. Amfetaminy i innych narkotyków miał używać do redukcji w organizmie tkanki tłuszczowej. Kierowana przez niego siłownia, jak się później okazało, stanowiła ważny punkt dla kurierów narkotyków.
Ostatecznie po prokuratorskim śledztwie na ławie oskarżonych w rozpoczętym właśnie procesie zasiedli - oprócz Artura P. - jego żona Monika P. oraz Damian K. Według prokuratury, pomagali oni w organizacji handlu i przemycie narkotyków. - Nic nie wiem o tym, by mój mąż handlował narkotykami - próbowała tłumaczyć Monika P. - Widziałam woreczek z "trawą", ale zauważyłam go na tydzień przed policyjną rewizją, kiedy chowałam do szafki słodycze - zapewniała. Artur P. twierdzi, że nie handlował narkotykami ani ich nie przemycał. Przyznaje się tylko do sprowadzania do Polski sterydów i handlu nimi. Jednak jego wyjaśnieniom przeczy fakt, iż to właśnie w jego mieszkaniu znaleziono notes, w którym zapisywano ilości sprowadzanych do Polski i wywożonych stąd dalej narkotyków.
Cała sprawa wywołała w Poznaniu sporą burzę, siostra zatrzymanego i zarazem posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Sylwia Pusz, początkowo odcięła się od wszelkich kontaktów z bratem, później jednak wielokrotnie publicznie wspominała o "prowokacji politycznej mającej na celu skompromitowanie jej osoby". Cała sprawa mocno poróżniła młodą posłankę z jej polityczną mentorką poseł Krystyną Łybacką.
Wojciech Wybranowski, Poznań

Nasz Dziennik 2002-06-21


Rozpoczął się proces brata posłanki SLD

Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się w czwartek proces brata posłanki SLD Sylwii Pusz. Artur P. jest oskarżony o przemyt narkotyków i sterydów oraz handel nimi.

Prócz Artura P. w tym samym procesie odpowiadają jego żona Monika P. oraz Damian K. Według prokuratury, pomagali oni w organizacji handlu i przemycie narkotyków.

Według prokuratury Artur P. od lipca 2000 r. do stycznia 2001 r. kilkakrotnie organizował przerzut środków psychotropowych i sterydów z Tajlandii i Turcji do Polski.

Prokuratura zarzuca Arturowi P., że w tym okresie brał również udział w obrocie narkotykami i sterydami. Miał sprzedać 29 tys. tabletek efedryny - substancji mogącej służyć do produkcji amfetaminy, 150 tys. tabletek diazepamu - środka psychotropowego, 200 g konopi indyjskich, 60 g amfetaminy i 13 g kokainy.

Artur P. twierdzi, że nie handlował narkotykami ani ich nie przemycał. Przyznaje się tylko do sprowadzania do Polski sterydów i handlu nimi.

P. powiedział przed sądem, że narkotyki, które znalazła w należącej do niego siłowni policja, kupił od nieznanego mężczyzny na własny użytek. Amfetaminy i innych narkotyków miał używać dla redukcji w organizmie tkanki tłuszczowej.

W mieszkaniu Artura P. znaleziono ponad 30 sztuk ostrej amunicji i notatki, w których zapisywano ilości narkotyków. Według oskarżonego amunicja i broń służyły mu tylko do celów sportowych - strzelania na strzelnicy. Trojgu oskarżonym grozi od roku do 10 lat więzienia.

wp.pl/PAP

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

MiMBaL (niezweryfikowany)
Najbardziej niebezpieczne z tych środków to te 200 g. konopii, można by nimi usmiercic tysiące osób.
blue blood (niezweryfikowany)
Artur P. - brat posłannki Sylwii Pusz - cholera, jak on może mieć na nazwisko? ;)
Anonim (niezweryfikowany)
<p>To jakaś patologiczna rodzina, Brat narkotyzuje dzieci prochami a ta debilna poslanaka publicznie naklaniala do trucia dzieci poprzez zachecanie picia mleka! Ciekawe ile dostala w łape od kncerów mleczarskich za taka akcje. I takich mamy ludzi w rzadzie!</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Otoczenie: Początek - mieszkanie brata, dobrze znane dające poczucie bezpieczeństwa, nie licząc ciemnych zakamarków. Mieszkanie duże, w starej kamienicy. W trackie: podróż do świata zewnętrznego - nocny spacer. Później powrót na wspomniane mieszkanie i tam już do końca tripu w jednym największym rozległym pokoju. Pokój dający wiele bodźców wzrokowych, dużo kolorów, kształtów, stare meble, obrazy. Trip 4- osobowy z zaufanymi ludźmi. Całkowity brak lęku przed nimi, bardziej lekki lęk o nich, spora wzajemna empatia. Nastawienie: lekki lęk ale chce spróbować, próba oczyszczenia z oczekiwań co do substancji, w głowie teksty z książek o psychodelikach i szamanizmie. Chęć doświadczenia i rozwoju.

Siedzimy w kuchni na mieszkaniu u brata. Przed nami 4 kielony wypełnione wodą i białym proszkiem. Jestem Ja, "A" czyli mój brat, "K" czyli jego dziewczyna i "M" czyli mój dobry kumpel. Jestem w tym dobrym położeniu, że wszystkich znam bardzo dobrze. "M" z "K" znają się dosyć słabo, "M" z moim bartem już lepiej. Chociaż wszyscy się bardzo lubią. Piszę o tym dlatego, że będzie to miało wpływ na późniejsze postrzeganie siebie nawzajem. Godzina około 18:00 - ładujemy.

  • Amfetamina
  • Pierwszy raz

Domówka, chęć wyluzowania, miła atmosfera

Zacznijmy od tego że jest to mój pierwszy TR. Czytałem sporo tekstów na forum, podczas fazowania po ziółku bardzo lubię poczytać sobie i ogarnąć opisane fazy.

W towarzystwie jestem uważany za "rzadziaka" jest to nasze określenie na osobę, która ma słabą głowę do fazowania. Moim zdaniem znajomki nie potrafią zrozumieć co ja robię i czasami pośmieją się ze mnie. Myślę że starsze towarzystwo wie o co mi chodzi. Jestem osobą, która od zawsze chciała spróbować wziąć coś więcej ale z głową, jakkolwiek by to nie brzmiało.

  • Benzydamina

To bylo PIEKNE przezycie! Naprawde Tantum Rosa robi robote!!!


Dzien jak Niecodzien

  • Bieluń dziędzierzawa

Tak sobie ostatnio czytam listę i widzę same negatywne opinie nt. bielunia. Chciałbym więc przedstawić wam go w trochę innym świetle. W środę wziąłem bielunia z kolegą... no właśnie ile tego było? przeliczjąc na łyżki do herbaty - jakieś 2, może trochę więcej. Nie robiliśmy żadnych mixturek tylko po prostu zjedliśmy ziarenka.


Trzeba dobrze zmielić zębami, ma ochydny smak, ale da się przeżyć.