Uprzedzam, że mam tendencję do rozciągliwości i jest to mój 1szy TR.
Jeśli chcesz przeczytać sam opis tripu, zjedź niżej - do 19stego akapitu.
Ibiza – symbol beztroskiej zabawy, dźwięków techno i drinków za 25 euro – pęka w szwach. Ale, co ciekawe, nie z powodu tłumu turystów. Pęka system ratownictwa medycznego. Jak podaje lokalny związek zawodowy służby zdrowia, nawet jedna trzecia wszystkich interwencji karetek dotyczy klubów nocnych, gdzie dochodzi do… „bad tripów” po wiadomych zakazanych używkach.
Ibiza – symbol beztroskiej zabawy, dźwięków techno i drinków za 25 euro – pęka w szwach. Ale, co ciekawe, nie z powodu tłumu turystów. Pęka system ratownictwa medycznego. Jak podaje lokalny związek zawodowy służby zdrowia, nawet jedna trzecia wszystkich interwencji karetek dotyczy klubów nocnych, gdzie dochodzi do… „bad tripów” po wiadomych zakazanych używkach.
Prezes lokalnego związku zawodowego służby zdrowia, Jose Manuel Maroto, traci cierpliwość. Nie ma zamiaru gryźć się w język.
„To niewyobrażalne, że biznesy generujące milionowe zyski nie są w stanie zapewnić prywatnej obsługi medycznej, a cała odpowiedzialność spada na publiczne służby” – grzmi w rozmowie z „El Diario”.
Podkreśla też, że kluby są zobowiązane do zatrudniania pielęgniarek i personelu medycznego, ale już nie do zapewniania karetek. Efekt? Zwykli mieszkańcy Ibizy – a jest ich 161 tysięcy – dostają gorszy dostęp do ratownictwa. Powód? Karetki pogotowia stoją pod klubami pełnymi odurzonej młodzieży.
Na Ibizie działa kilkadziesiąt ogromnych klubów. Niektóre mieszczą nawet 10 tysięcy osób. Tylko jeden z nich – DC-10 – korzysta z prywatnej obsługi medycznej. Reszta liczy wyłącznie na publiczny system. A przecież jak podaje lokalny rząd, co siódme euro wydane przez turystę na wyspie trafia na parkiet klubu. Ten parkiet to zysk. Ale też ogromne koszty społeczne.Klubowa machina to dziś maszynka do robienia mamony. Najtańsze wejściówki do największego klubu na wyspie (UNVRS) kosztują – bagatela – 100 euro. Za drinka zapłacisz tam nawet 25 euro. Imprezę inauguracyjną uświetnił sam Will Smith. Ale to nie Hollywood robi największy szum, tylko to, że za UNVRS – i inne kluby jak Hi Ibiza czy Ushuaia – stoi rodzina Matutesów. Miejscowi krezusi. W praktyce właściciele połowy wyspy i byli politycy.
Na ich czele stoi Abel Matutes Juan. To były minister spraw zagranicznych Hiszpanii, były komisarz UE i lokalny polityk, który całe lata siedemdziesiąte pełnił funkcję burmistrza Ibizy. Nie jest to jednak self-made. Jego dziadek założył jedną z głównych firm przewozowych na Balearach. To oni uruchomili Palladium Hotel Group, budując luksusowe obiekty i kluby na Ibizie. Jak napisano w jednym z hiszpańskich dzienników: „Matutesowie są dla Ibizy tym, czym rodzina Kennedych dla Bostonu”.
Do tego dochodzi ciemna strona sceny klubowej: narkotyki. Tylko w jednej akcji służb skonfiskowano ponad milion porcji MDMA. Między 2010 a 2016 rokiem odnotowano aż 58 zgonów związanych z narkotykami, z czego największą grupę stanowili młodzi Brytyjczycy (36%).
Ibiza nadal przyciąga rzesze turystów, ale za tę beztroskę płaci się zdrowiem lokalnych mieszkańców i przeciążeniem publicznych usług ratowniczych. Czy kluby wezmą na siebie odpowiedzialność, czy czeka nas medyczny blackout w samym sercu europejskiej imprezowni?
Set: Neutralne nastawienie, lekkie podekscytowanie, kompletny brak świadomości o potencjale DXM (absolutnie nie spodziewałem się takich efektów). Właściwie to może byłem trochę sceptyczny. Setting: Zupełnie niekontrolowany i nieplanowany. Początkowo na zewnątrz w osiedlowym skwerze, potem w swoim mieszkaniu. 3ech psychonautów (Jamnik, Torbiel & Acocharlie) na tej samej dawce DXM, (J & T z dużym doświadczeniem, A 1x czy 2 probowal i ja pod względem DXM i dysocjantów w ogóle dziewiczy umysł) + grupka znajomych na alko i THC do momentu wejścia Aco za wyjątkiem kolegi Crewniaka - tylko on był w stanie z nami wytrzymać.
Uprzedzam, że mam tendencję do rozciągliwości i jest to mój 1szy TR.
Jeśli chcesz przeczytać sam opis tripu, zjedź niżej - do 19stego akapitu.
Na wstępie pragnę wytłumaczyć, że DXM w tych miksach służył jedynie wzmocnieniu 4-AcO-DMT, palenie w większości wypadków też.
Przedstawiam kilka krótkich opisów tripów z 4-AcO-DMT:
05.02.2010
Pierwszy miks: 17,(3)mg 4-AcO-DMT + 150mg DXM + ~1g Mean Green & TaiFun (2:1) + 0,5mg lorazepam
Trip raport ten nie opisuje działania żadnej z substancji psychoaktywnych a stany, które występują u mnie naturalnie przy mocno podwyższonej temperaturze ciała.
Pragnę jednak podkreślić, że delirium, które występuje przy podwyższonej temperaturze
jest niemal identyczne z tym, którego doświadczyłem kiedyś w skutek przedawkowania alkoholu.
Z takim wyjątkiem, że w drugim z przypadków były dodatkowe objawy jak: wymioty, bóle brzucha, drgawki.
Informacja: wklejam tę retrospekcję, choć to nie moje przeżycia, mam nadzieję, że ich autor diviworldium z talk.hyperreal.info nie będzie miał mi tego za złe.