Wstrząs na polskim rynku konopi. Sprzedawca oferował susz z zawyżoną zawartością THC

To było więcej niż pewne. Polski rynek produktów CBD wypełniał się powoli, przez lata. Ale teraz już trudno gdziekolwiek znaleźć wolne miejsce. Są olejki, kapsułki, debaty, a nawet gumy do żucia. Producenci nęcą klientów jak tylko mogą. W takim zagęszczeniu łatwo też o oszustów. Właśnie jeden z nich wpadł w ręce policji. To za jego sprawą co najmniej kilka sklepów splajtowało i popadło w kłopoty prawne.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Spider's Web, Michał Tabaka

Odsłony

120

To było więcej niż pewne. Polski rynek produktów CBD wypełniał się powoli, przez lata. Ale teraz już trudno gdziekolwiek znaleźć wolne miejsce. Są olejki, kapsułki, debaty, a nawet gumy do żucia. Producenci nęcą klientów jak tylko mogą. W takim zagęszczeniu łatwo też o oszustów. Właśnie jeden z nich wpadł w ręce policji. To za jego sprawą co najmniej kilka sklepów splajtowało i popadło w kłopoty prawne.

Przez ostatnie kilka lat w Polsce ukazały się setki mniej lub bardziej poważnych publikacji o kannabidiolu CBD, wytrącanym z konopi. Wielu przypuszcza, że ma bardzo szerokie właściwości terapeutyczne, a że w odróżnieniu od tetrahydrokannabinolu THC nie jest psychoaktywny, inaczej traktuje go prawo.

Jeszcze kilka lat temu na palcach jednej dłoni można było zliczyć polskich producentów oleju CBD. Dzisiaj rynek jest bardzo nasączony. Nie brakuje stacjonarnych i internetowych sklepów konopnych, które oferują coraz szerszą gamę produktów zawierających CBD. Można kupić zwykły olej CBD, albo zdecydować się m.in. na sól do kąpieli z CBD, czy nawet na taką pastę do zębów. W Polsce jest tylko jeden warunek: w produkcie z konopi siewnych zwartość psychoaktywnego THC nie może przekraczać 0,2 proc.

Inaczej mamy do czynienia nie tylko z łamaniem prawa, ale również z przejawami po prostu nieuczciwej konkurencji
– uważa Paweł „Teone” Leśnianski, master grower i doradca konopny.

Rynek CBD: za kratki za chrzczone produkty

Wcześniej nie brakowało sygnałów, że sprzedawcy zawyżają dane dotyczące stężenia CBD. Niekiedy fałszywie też podawano sposób ekstrakcji CBD (albo przez alkohol, albo przez CO2). Ale chyba najwięcej szkody na polskim rynku wyrządził 42-latek z Krakowa, który prowadził sklep internetowy z produktami CBD i sprzedawał w nim susz ze zdecydowanie przekroczonymi limitami THC.

W sumie stróże prawa zabezpieczyli ponad 800 kg suszu konopnego, z czego przeszło 200 kg już dokładnie przebadano. Mężczyzna usłyszał już zarzut wprowadzenia do obrotu znacznych ilości środków odurzających o wartości ponad 4 mln zł. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Grozi mu do 12 lat więzienia. Mężczyzna miał być znany wcześniej policji z popełnianych przestępstw narkotykowych. Zarekwirowane u niego substancje trafiły do Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Ekspertyzy potwierdziły, że mamy do czynienia z suszem konopi innych niż włókniste, których posiadanie jest zabronione przez Ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, a nie z produktami CBD
– informuje małopolska policja.

Na poczet przyszłych kar policjanci zabezpieczyli gotówkę zatrzymanego krakowianina w kwocie ponad 600 tys. zł oraz 90 tys. euro, a także mienie ruchome o wartości 40 tys. zł. być może postawione już zarzuty będą jeszcze uzupełnione. To rozstrzygnie badanie laboratoryjne wszystkich zabezpieczonych substancji.

Limit THC był znacząco przekroczony

Z nieoficjalnych informacji udało nam się ustalić, że limity THC w produktach proponowanych do sprzedaży przez zatrzymanego 42-latka przekroczone były wyraźnie. Stężenie psychoaktywnego związku często wynosiło w okolicach 1 proc., a w niektórych przypadkach miało dochodzić nawet do 4 proc. Taki susz jest łatwiej wyprodukować niż trzymając się litery prawa z limitem THC 0,2 proc.

To cios w cały rynek. Widzimy na własne oczy, jak jeden nieuczciwy sprzedawca może popsuć wiele innych biznesów
– przekonuje Paweł „Teone” Leśnianski.

Zatrzymany bowiem 42-latek z Krakowa nie tylko sam sprzedawał swoje produkty z zawyżoną zawartością THC, ale też dostarczał innym taki susz. Podobno już w tej sprawie kłopoty ma kilka sklepów. Niektórzy właściciele nie mieli innego wyjścia, jak tylko zamknąć swój biznes.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Dobry nastrój, podekscytowanie. Dom kolegi.

 Jestem po mojej pierwszej podróży. Wspomnę od razu, że na początku trip miał odbyć się w lesie, ale nie wypalił przez parę czynników. To nie ma znaczenia, natomiast wybór miejsca padł na dom kumpla.

 Słowem wstępu: tego, co doświadczyłem przez 4h podróży, tak mocno skondensowanych odczuć wręcz szaleństwa, nie dostarczyła mi żadna inna substancja. Odkryłem też, że jestem bardzo podatny na psylocynę i psylocybinę, ponieważ przy pierwszych wejściach już czułem, że będzie ostro i było. Mój trip był bardzo kontrastowy - dobra/zła strona, ale o tym zaraz.

  • Ruta stepowa

Postanowiłem napisać coś o rucie, co mam nadzieję przyda się innym podrożnikom, jako że

osobiscie prawdopodobnie nie spotkam sie z nią już więcej. Brałem Rute stepową (Peganum harmala)

kilka razy w dawkach 3-8g. Najpierw opiszę swoją ostatnią podróź, którą przebyłem parę dni temu.

  • Inne

Las, wczesna wiosna, niedzielne popołudnie, chęć spróbowania czegoś nowego, bardzo dobry nastrój, zero problemów na głowie.

Niedzielne popołudnie, powrót ze sklepiku z zakupionymi oto dwoma Gumi jagodami. Telefon do P godzina 16.00 spotkanie w Lesie. Wybrałem takie miejsce gdyż moja wiedza na temat działania dropsa była znikoma. Wiec taka jak było umówione punkt 16 w Lesie, siema ,siema. Miejsce do posiedzenia znalezione i od razu na sam początek zjedliśmy nasz cel, popijając resztka wody która wziąłem ze sobą. Atmosfera jak to przy spożyciu czegoś nowego, ogromne zniecierpliwienie, lekki strach przeplatający się z ogromnym podnieceniem.