Nauczyciele zauważyli podejrzany proszek u wychowanka Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii na Żoliborzu. Wezwali na miejsce służby. Substancja okazała się narkotykiem.
Nauczyciele zauważyli podejrzany proszek u wychowanka Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii na Żoliborzu. Wezwali na miejsce służby. Substancja okazała się narkotykiem.
Na numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie od dyrekcji Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. Nauczycieli zaniepokoiło zawiniątko, znalezione wśród rzeczy jednego z podopiecznych.
Torebeczka zawierała seledynowy proszek o nietypowym zapachu. Według funkcjonariuszki straży miejskiej, która była na miejscu, woń była podobna do zapachu świeżej ryby. 17-latek, do którego należał woreczek przyznał, że to ecstasy – substancja silnie psychoaktywna.
Nastolatek rozpoczął leczenie z narkomanii, a środek - jak stwierdził - pozostał mu "ze starych czasów". Badania potwierdziły, że proszek zawiera MDMA czyli związek chemiczny obecny w ecstasy. Funkcjonariusze straży miejskiej pozbawili młodzieńca źródła pokusy i przekazali sprawę policji.
Nastawienie pozytywne. Zaawansowana i zaufana ekipa.
Set & Setting: jezioro w lesie poza miastem, namiot na plaży, deszcz i ciemność, dzień wcześniej palenie do nieprzytomności
Wiek: 17 lat, 70 kilogramów. ,obaj mniej wiecej tak samo.
Nie zamierzam namawiać tym wpisem nikogo do brania benzydaminy, fluoksetyny w celach innych niż terapeutyczne i picia wódy. Stanowczo odradzam ww. substancje.
Jako paskudny cpun, testujacy na wsobie wszystko co tylko wpadnie w moje
poklute i brudne lapska postanowilem przezyc, jak kazdy zdrowy
nastolatek rozdzial apteczny. I jak postanowilem, tak zrobilem-zabralem
sie do roboty z charakterystyczna mi gorliwoscia. Pokrotce przedstawie
wstepny wynik testow, obiecuje jednak ze bedzie tego duzo, duzo wiecej,
kiedy tylko pewne rzeczy uleza mi sie w glowie i beda nadawaly sie do
opisania...
Nastawienie pozytywne i w oczekiwaniu na 'pluszowy efekt' oraz wizje psychodeliczne. W domu u chłopaka, gdzie jesteśmy sami. Bardzo chciałam spróbować tej substancji, ze względu na to, iż znajomy szczerze polecał (a ma dość duże doświadczenie).
Godzina 20:50 - w ręku trzymam woreczek strunowy z beżowym proszkiem. Zawiera on 250mg 6apb, co zamierzamy z chłopakiem wziąć na mniejszą (dla mnie 100mg) i większą dawkę (dla niego 150mg). Postanowiliśmy wziąć już u mnie, więc pobiegłam po wodę i szklanki, nasypałam, zalałam i łyk. Smak - ohydny jak nie wiem co... takiej chemii nie da się porównać do niczego. Z racji, że długo wchodzi, bo co najmniej jakąś godzinę, pojechaliśmy do niego samochodem i po drodze już włączyła mi się ‘śmiechawka’. Nie potrafiłam opanować ataku śmiechu, byłam w szampańskim humorze.