Kanadyjska firma szuka testera marihuany. Za godną stawkę

Oferta ważna jest do 17 października 2018 roku. I to tylko na terenie Kanady, a konkretnie w Toronto.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Rzeczpospolita
ula

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Tak, o temacie już pisaliśmy, ale tutaj znajdziecie kilka dodatkowych szczegółów.

Odsłony

147

Kanadyjska firma AHLOT poszukuje niecodziennego testera - testera marihuany.

Firma wymaga od potencjalnych testerów, by mieli ukończone 19 lat. Na nową pracę musi poświęcić 20 godzin miesięcznie – 16 godzin palenia oraz 4 godziny spędzone w sieciach społecznościowych, by opisać swoje wrażenia po spożyciu testowanych produktów.

Firma płaci 50 dolarów kanadyjskich za godzinę czyli około 145 złotych. Przy takich stawkach za 20-godzinny miesiąc pracy można zarobić niemal 3 tys. złotych.

Oferta ważna jest do 17 października 2018 roku. I to tylko na terenie Kanady, a konkretnie w Toronto. Nie trzeba koniecznie testować marihuany w siedzibie firmy, można to robić w domu lub w parku, a odpowiedni formularz można wypełnić online. Niestety trzeba mieć tez kanadyjskie obywatelstwo i spełniać odpowiednie kryteria zdrowotne - informuje niemiecki "Der Spiegel".

Firma AHLOT ma do testowania pięć rożnych rodzajów marihuany, a w planach wprowadzenie do sprzedaży kolejnych kolekcji.

W Kanadzie można legalnie kupić i spożywać marihuanę po ukończeniu 19 roku życia. Jednak wyjątkiem są dwie prowincje - Alberta i Quebec, gdzie wymagany wiek to 18 lat.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzybki
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Przeżycie mistyczne

Dom, cisza, noc.

Ostatnie 5.6 go zmieliłem i zalałem sokiem z cytryny. Na dnie pudełka było sporo maluchów, jakieś samotne kapelutki, połamane trzonki. U mnie nic się nie marnuje. 

  • Heimia salicifolia
  • Inne
  • Lactuca virosa
  • Leonotis leonurus (wild dagga)
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pozytywne przeżycie

Skoro nie miałem bada, odpowiednie.

Podtytułek Pierwszy:

  • Alkohol
  • Golden Teacher
  • Grzyby halucynogenne
  • Klonazepam
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.

Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.