Chciałabym się podzielić z wami moją osobistą rewolucją, nowym życiem.
Z natury nostalgiczny ze mnie człowiek, wycofany i może trochę za ostrożny w stosunku do ludzi.
Dr Marek Bachański wskazał na antenie TVN24, że od złożenia wniosku na import docelowy mija wiele tygodni, a nawet miesięcy. Te dostawy są nieregularne.
Powinny powstać uprawy narodowe, bo procedury dostarczenia medycznej marihuany nadal są dość skomplikowane - ocenia dr Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka.
Dr Marek Bachański wskazał na antenie TVN24, że od złożenia wniosku na import docelowy mija wiele tygodni, a nawet miesięcy. Te dostawy są nieregularne.
Zwrócił też uwagę na duże są koszty leczenia marihuaną: - Przykładowa cena z apteki holenderskiej gotowego preparatu zawierającego 10 mililitrów olejku to 180 euro. To jest na tydzień leczenia – podkreślił.
Zaznaczył, że wszystko zależy od wagi. Dziecko, które waży 10-12 kg, to będą kwoty rzędu 2-3 tysięcy na miesiąc. Natomiast u pacjentów, którzy ważą 60-70 kg, to może być 25 tysięcy na miesiąc:- Jest duża rozpiętość i preparaty dość kosztowne - zwrócił uwagę profesor.
Dr Bachański uważa, że proces wprowadzenia medycznej marihuany będzie powolny. Wskazał też, że wśród grona lekarskiego nadal jest duży stopień niewiedzy, jednak lekarze stopniowo nabierają wiedzy o medycznej marihuanie i będą wypisywać coraz więcej recept.
Przypomnijmy, że posłowie wszystkich parlamentarnych ugrupowań zadeklarowały we wtorek (21 czerwca) ułatwienie dostępu pacjentom do medycznej marihuany. Projekt przewiduje, że sporządzanie preparatów z konopi w aptece, jako leku recepturowego, będą mogli zaordynować lekarze. Surowiec ma być sprowadzany z zagranicy.
Dozowanie rano co 4 dni wraz ze śniadaniem
Chciałabym się podzielić z wami moją osobistą rewolucją, nowym życiem.
Z natury nostalgiczny ze mnie człowiek, wycofany i może trochę za ostrożny w stosunku do ludzi.
Otoz wszystko to co mam zamiar opisac, wydarzylo sie mniej wiecej 1,5 roku temu, we wczesna wiosne... jezeli mnie pamiec nie myli, byl to zapewne marzec lub kwiecien. Mielismy z jakiejs okazji (nie pamietam juz niestety dlaczego) kilka dni wolnych od budy, i zeby bylo smiesznie, na te kilka dni, moii starzy wybyli z domu na jakas wycieczke za granice... Szkoly nie bylo, chata wolna... czegoz jeszcze do szczescia potrzeba ??? Stwierdzilismy z moim najlepszym kumplem (psedonim Rochu), iz mozna by ten wolny czas wykorzystac i pokrecic sie troche na czyms naturalnym, a najlepiej na skunie.
Pozytywne, bardzo pozytywne
Każdy z nas jest pajacem na korbkę. Pajac ów podejmuje decyzje- zwykle nieświadome- będąc nakręcanym przez siły zewnętrzne.
- Ja chcę zjeść pączka- mówi pajac.
Kto mu nakręcił taką korbkę? Reklamy, uzależnie ie od cukru, albo po prostu widok i zapach pączka. Już dzban jeden sięga po wypiek ręką, aż tu nagle- jeb!
Ktoś go uderza w dłoń. Karci skurwysyna. Zabrania mu.
- E, kim jesteś?!- pyta pajac
- Tobą. Ale, kurwa, lepszym. Bardziej świadomym.
*