marihuana - pierwszy raz
Kiedy policja przyłapuje kogoś na posiadaniu marihuany, jedną z najczęstszych strategii jest wypieranie się i udawanie Greka. Takie postępowanie sugerują nawet teksty kultury. W razie co, nie wiem przecież jak i gdzie. I trwa sobie taka śmieszna hipokryzja.
To, co moje, jest moje, to, co jaram, nie. Kiedy policja przyłapuje kogoś na posiadaniu marihuany, jedną z najczęstszych strategii jest wypieranie się i udawanie Greka. Takie postępowanie sugerują nawet teksty kultury. W razie co, nie wiem przecież jak i gdzie. I trwa sobie taka śmieszna hipokryzja.
Właśnie takim skrętem, którego wszyscy się – w razie co – wypierają, była do tej pory kwestia legalizacji marihuany. Przyłapanymi były kolejne rządy, deklaratywnie popierające sprawę konopi, ale porzucające ją jak dealpack z okna ściganego przez policję samochodu, kiedy sprawa była głośno poruszana.
Popularny niedawno cykl reklam Mentosów opierał się na haśle „Nie bądź jak twój stary“. W reklamach pokazywano grupę młodych mężczyzn, z których jeden odmawiał uczestnictwa w stereotypowo atrakcyjnych dla młodych mężczyzn zajęciach, zasłaniając się wapniackimi wymówkami. Oczywiście nikt nie chce być drętwy i sztywny jak przysłowiowy „twój stary“ z reklamy, więc każdy powinien chcieć kupić promowany produkt.
Tymczasem kiedy pozornie życzliwe dla konopi partie liberalne i lewicowe wypierały się skręta przed policją opinii publicznej, wyrzucając go jak gorący kartofel, za legalizację medycznej, bo medycznej, ale ciągle marihuany, wziął się... twój stary. I nie chodzi tu o Liroya. Trzymając się przedstawionej na początku metafory, Liroy jest raczej po prostu honorowym posiadaczem skręta, który się go nie wypiera w opałach. By jednak dopiąć swego i zrealizować plan, musiał poprosić o pomoc starego.
No bo kim, jak nie „twoim starym“ w takich kwestiach jak marihuana, jest Jarosław Kaczyński. Albo lepiej: Antoni Macierewicz! Tymczasem to właśnie oni, kojarzeni z wapniactwem i obciachem, popierają kwestię legalizacji medycznej marihuany. Prezes jest nawet chwalony za wrażliwość przez stowarzyszenie Wolne Konopie.
Bo jak w jakiejś młodzieżowej sprawie sama młodzież nie może sobie poradzić, to okazuje się, że pomóc może tylko twój stary.
Do spróbowania 4-ho-met szykowaliśmy się już od pewnego czasu. Ja, Stefan, Dina i Sara (piszę imiona ponieważ mieszkam w dość odległym kraju więc chyba to nie ma różnicy, a łatwiej będzie rozróżnić o kogo chodzi). Kiedy list z biało-szarą tryptaminą w końcu doszedł do nas nie czekaliśmy długo i postanowiliśmy zarzucić substancję dnia następnego.
Nikomu nie życzyłbym tego co przeżyłem niedawno na kwasie.
Zaczeło się zwyczajnie. Jeden z moich kumpli miał urodziny więc
postanowiliśmy się zkwasić. Dla niego to był pierwszy raz, a ja już miałem
kilka tripów za sobą. Poszliśmy w pięciu. Kupiliśmy sobie trzy `Baby na
rowerze` (dla mnie najlepszy kwas).
Już od początku dzień wydawał się jakiś pechowy. Kiedy dzieliliśmy kwasa
siedząc na ławeczce koło stadionu podeszło do na dwuch łysych z szlikam
Komentarze