"Nie wiedziałem czy stoję, czy leżę". Proces w sprawie "Cząstki Boga" trwa

Trwa proces przeciwko sprzedawcom dopalaczy. W poniedziałek zeznawał m.in. młody mężczyzna, który po zażyciu „Cząstki Boga” trafił do szpitala.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Jacek Szydłowski, Dziennik Wschodni
Marcin Koziestański, Kurier Lubelski

Odsłony

2203

Zapalił "Cząstkę Boga", obudził się w szpitalu. "Nie wiedziałem czy stoję, czy leżę"

– To było straszne, miałem takie migawki w oczach. Nie wiedziałem, czy stoję, czy leżę – tak swoje wrażenia po zażyciu tzw. Cząstki Boga opisywał wczoraj świadek, zeznający w procesie Jakuba G. i Patrycji M. Para odpowiada za handel niebezpiecznymi substancjami

Groźne specyfiki sprzedawano w „Hindu Point” przy ul. Furmańskiej w Lublinie. Jakub G. prowadził kilkanaście podobnych punktów w całym kraju. Patrycja M. stała za ladą w lubelskim sklepie. – Kupowaliśmy dopalacze przy ul. Furmańskiej – przyznał w sądzie jeden z klientów „Hindu Point”. – Na opakowaniach było napisane, że to rzadka roślina z doliny Gangesu. To było sprzedawane jako kadzidło, nie do spożycia.

Wydarzenia, o których wspominał chłopak, działy się w 2013 r. Wtedy, jak stwierdził, dopalacze były powszechnie dostępne – „wszyscy to palili”. – Chodząc do szkoły człowiek ma z tym styczność cały czas – przyznał świadek. – Kolega powiedział, że to działa jak marihuana.

W maju 2013 r. chłopak umówił się więc na spotkanie z jednym ze znajomych – Adrianem S. Powiedział mu, że będą palić marihuanę. Chłopcy spotkali się w okolicach gimnazjum przy ul. Długosza w Lublinie.

– Sądziłem, że to marihuana. Pomyślałem, że spróbuję ten pierwszy raz – relacjonował wczoraj w sądzie Adrian S. – Potem zrobiło mi się niedobrze, kręciło mi się w głowie i zemdlałem. Ocknąłem się, kiedy lekarz pytał, co się stało.

Z akt sprawy wynika, że po zapaleniu „Cząstki Boga” chłopak biegał po ulicy, po czym upadł na jezdnię. Za nim ruszył kolega, który wcześniej poczęstował go dopalaczem. Przechodnie wezwali pogotowie. Adrian S. trafił na oddział toksykologii. – Lekarz powiedział, że to nie mogła być marihuana. Mówił, że to dopalacze – przyznała w sądzie mama chłopaka.

Adrian to jedna z dwóch osób, które po zażyciu dopalaczy sprzedawanych przy ul. Furmańskiej trafiły do szpitala. Śledczy uznali, że handlując „Cząstką Boga” Jakub G. i Patrycja M. narażali zdrowie i życie klientów.

Oboje zostali oskarżeni, ale Sąd Rejonowy Lublin-Zachód umorzył sprawę. Uznał, że sprzedaż produktów oferowanych w „Hindu Point” nie była przestępstwem. – Na opakowaniach jest wyraźne ostrzeżenie, że substancje te nie nadają się do spożycia – wyjaśniał sędzia Artur Jakubanis.

Śledczy nie zgodzili się ze stanowiskiem sądu i zaskarżyli rozstrzygnięcie. W marcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Lublinie zgodził się z argumentami prokuratury. Uchylił rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Nowy proces udało się rozpocząć dopiero pod koniec listopada ubiegłego roku. Wcześniej bowiem, mimo kilku prób, na sali zawsze brakowało kogoś z oskarżonych. 29-latek i jego dwa lata młodsza znajoma nie przyznają się do winy. Odmówili składania wyjaśnień przed sądem.

(Dziennik Wschodni, Jacek Szydłowski)

Trwa proces przeciwko sprzedawcom dopalaczy. W poniedziałek zeznawał m.in. młody mężczyzna, który po zażyciu „Cząstki Boga” trafił do szpitala. - Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nie orientowałem się, czy leżę, czy stoję - mówił.

W poniedziałek, podczas kolejnego dnia procesu przeciwko sprzedawcom dopalaczy ze sklepu przy ulicy Furmańskiej w Lublinie, na ławie oskarżonych zasiadła jedynie Patrycja M. - Jakub G. przebywa obecnie w Areszcie Śledczym w Piotrkowie Trybunalskim w związku z inną sprawą, która jest prowadzona przeciwko niemu. Trafił tam 28 listopada, czyli zaledwie dziewięć dni po rozpoczęciu procesu w Lublinie - poinformowała sędzia Marcelina Kasprowicz.

Pomimo braku oskarżonego na poniedziałkowej rozprawie zeznania złożyli świadkowie. - W maju 2013 r. mój kolega Konrad M. poczęstował mnie, jak mi się wydawało, marihuaną. Później okazało się, że to był jednak dopalacz - mówił Adrian S. - Narkotyk wyglądał dokładnie jak marihuana, był to taki zielony susz. Zdążyłem się tylko dwa razy zaciągnąć i zrobiło mi się niedobrze - relacjonował 19-latek.

Młodemu mężczyźnie zaczęło kręcić się w głowie. Zemdlał. - Adrian po zażyciu „Cząstki Boga” zaczął uciekać, wbiegł na środek ulicy, gdzie upadł. Ja też z nim paliłem, dlatego nie wiedziałem do końca, o co chodzi. Myślałem ciągle, że to wszystko nie dzieje się naprawdę - dodawał Konrad M.

Adrian S. po zapaleniu dopalacza trafił na oddział toksykologii. - Lekarz pytał mnie, czy coś brałem. Powiedziałem, że jedynie dwa razy zaciągnąłem się marihuaną. Doktor stwierdził, że to jednak niemożliwe, bo ona nie daje takich efektów - mówił Adrian S. - Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Czułem paraliż całego ciała. Nie orientowałem się, czy leżę, czy stoję - opisywał skutki zażycia specyfiku poszkodowany.

Skąd nastolatki miały „Cząstkę Boga”? - Dopalacz pochodził ze sklepu przy ul. Furmańskiej. Mój kolega Piotr G. tam je kupił. Nie leżały jednak na widoku. Sprzedawano je spod lady i tylko osobom pełnoletnim. Bardzo tego pilnowano - podkreślał Konrad M. - Na etykiecie było napisane, że robione są z rzadkiej rośliny z doliny Gangesu, służą jako talizman i nie nadają się do spożycia. Jednak wtedy była taka moda, że prawie wszyscy to palili - dodał Konrad M. Kolejna rozprawa odbędzie się 15 lutego.

(Kurier Lubelski, Marcin Koziestański)

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Heimia salicifolia


zrobiłem sobie dwa długie jointy z Heimii Salicifolii i po 22 ruszyłem na

miasto. odpaliłem pierwszego, dym *STRASZNIE* gryzący (a może to wina

bletek - czarne OCB akurat...blehh), w każdym razie moje płuca po połowie

miały już dość. joint palił się wolno, a ja powoli przestawałem czuć nogi.

wszedłem do lasu gdzie odpaliłem drugiego jointa. zaczęło się robić trochę

dziwnie - swiatła oddalonych latarni i cienie poruszających się we wietrze

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Słoneczny, wakacyjny dzień, wolna chata (z wyjątkiem kumpla z, którym zażyłem benze)

Początkowo mieliśmy w planie zapalić z kumplem, ale niestety dostawca zawiódł. Rozczarowani postanowiliśmy skorzystać z oferty apteki. Zdecydowaliśmy, że można stestować cieszącą się złą sławą benzydaminę. Na początku trochę się obawiałem, ponieważ po jej zażyciu miały wystąpić jakieś przerażające, nieprzyjemne halucynacje i przywidzenia. Jednak ciekawość działania tego specyfiku nie dała za wygraną. Postanowiłem spróbować sobie z kumplem po dwie saszetki na głowę. Po krótkim zapoznaniu się z FAQ dotczącym dawkowania itd., udaliśmy się do apteki. Kolega kupił 4 szaszetki.

  • 3-MMC
  • 5-APB
  • 5-MeO-MiPT
  • Diklazepam
  • Marihuana
  • Miks

Pierwszy dzień po przyjeździe na woodstock, zakupy zrobione, człowiek chilluje po podróży, rozgwieżdżone niebo i mnóstwo pozytywnie nastawionych ludzi.

Słowem wstępu pragnę rzec, że ten trip miał być jedynym w swoim rodzaju, ostrym i bez trzymanki, zabezpieczeniem było to, że na Przystanku Woodstock jest zabezpieczenie medyczne, my sami posiadaliśmy swoje, no i mieliśmy benzo w postaci Diklazepamu w razie W.

Wiek dokładnie to 18, 20, 23, 18, 19 (Ja, P., S., J., M.).

No to jedziemy...

  • MDMA (Ecstasy)

Postanowilem podzielic sie z wami swoimi wrazeniami i opisze co stalo sie 3 tygodnie temu. Let's Begin :)





nazwa substancji: amfetamina, extazy


poziom uzytkownika: raczej doswiadczony: wiele wiele razy amfetamina, duzo grassu, kilka razy extazy.


metoda uzycia: amfetamina standardowo do noska :) pigsy do brzushka :)


czy dane doświadczenie zmieniło Cię w jakiś sposob: raczej nie.

randomness