Wprowadzenie
Po raz pierwszy meksykańscy przemytnicy narkotyków kupili ziemię po amerykańskiej stronie granicy, by wybudować tam wyjście z 400-metrowego tunelu.
Po raz pierwszy meksykańscy przemytnicy narkotyków kupili ziemię po amerykańskiej stronie granicy, by wybudować tam wyjście z 400-metrowego tunelu. Amerykańskie służby aresztowały cztery osoby podejrzewane o używanie przejścia do przemytu narkotyków. Zarekwirowano marihuanę o wartości 6 mln dolarów.
„Inwestycja” imponuje rozmiarami. Wejście do tunelu znajdowało się w jednej z restauracji w mieście Mexicali po meksykańskiej stronie granicy. Podziemne przejście ciągnęło się prawie 400 metrów w stronę USA i kończyło się w kilkupokojowym domu w Calexico w stanie Kalifornia, zbudowanym specjalnie po to, by ukryć tunel.
Jak podaje CNN, jest to pierwszy przemytniczy tunel odkryty w tej okolicy od ponad dekady. Ziemia w tym rejonie jest bardzo twarda, więc kopanie tunelu jest kosztowne. Kartele zniechęca także gęsta zabudowa tej okolicy, która również nie ułatwia robienia podziemnego przejścia.
Według mediów dom kryjący wyjście z tunelu był najnowszy w sąsiedztwie. Okoliczni mieszkańcy liczyli nawet, że jego powstanie spowoduje wzrost cen nieruchomości w okolicy.
Dobry humor, bardzo pozytywne nastawienie na trip. Pogoda dość słoneczna, ciepło. Wsparcie znajomego, który też jadł. Ogólnie przygotowałem wszystko tak by wyszło dobrze i nic mi nie przeszkodziło.
Wprowadzenie
Kostrzyn, Woodstock, pole namiotowe w lesie, odgłosy ze sceny. Podróż z przyjacielem.
NINIEJSZY TEKST ZAWIERA LOKOWANIE PRODUKTU
NINIEJSZY TEKST, NIE MA NA CELU OBRAŻANIE OSÓB TRZECICH, LECZ JEST JEDYNIE SPISEM WYDARZEŃ W ODMIENNYM STANIE ŚWIADOMOŚCI.
Niniejszy raport, to opis przeżycia na LSD. Niestety samo zdarzenie nie było nagrywane, więc opis nie będzie dokładny oraz sam raport nie tak długi jakbym chciał.
Jednak postanowiłem go napisać i tu umieścić ZAPRASZAM DO CZYTANIA, KRYTYCZNEGO KOMENTOWANIA, DYSKUSJI.
Dwaj przyjaciele u boku, Sudety, zima, lekki stresik, rozluźnienie
Śnieg skrzypiał, a buty łamały lód, który zbudował się wokół źdźbeł trawy. Marcin wypił zupkę instant z meksykańcami już 20 minut temu. Zbliżyliśmy się do stawu, w którym w lato gnieżdżą się łabędzie i stroszą pióra na każdego, kto znajdzie się zbyt blisko ich gniazda. Teraz był cały skuty lodem po paru dniach mrozu sięgającego -16°C. Kamil kucnął przy brzegu i zjadł swoją działkę, jemu smakują. Ja musiałem zalać je herbatą, dopiero wtedy mnie nie skręca od aromatu. Czekając aż się zapażą wbiłem się na lód. Straszył mnie pękając lekko, ale był na tyle gruby, że nie pękł.