Dwie kobiety zostały zatrzymane na Lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie podczas próby przemytu do Polski w sumie 8,2 kg heroiny wartej ponad 1,7 mln zł – dowiedział się portal tvp.info. Obie przyleciały z Johannesburga w odstępie 3 dni. Każda przewoziła narkotyki ukryte w podwójnych ściankach walizek. To już czwarta od lipca udaremniona próba przemytu heroiny tzw. afrykańskim szlakiem.
Pierwsza wpadła Dolores R., obywatelka Królestwa Niderlandów, która 3 października przyleciała do Warszawy z Johannesburga w Republice Południowej Afryki. Funkcjonariusze Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego postanowili skontrolować jej walizki. Okazało się, że mają one podwójne dno. Ukryto w nich kilka paczek zawierających szary proszek. Badania wykazały, że jest to 5 kg czystej heroiny.
Kobieta została zatrzymana i przewieziona do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota, gdzie usłyszała zarzut „przewozu z Johannesburga przez Dohę (Katar) do Warszawy znacznej ilości narkotyków”. Podczas przesłuchania Dolores R. przyznała się do przemytu i złożyła obszerne wyjaśnienia. Śledczy nie ujawniają ich treści, wiadomo jednak, że za kurs z heroiną miała dostać 8 tys. euro. Kobieta trafiła do aresztu na co najmniej 3 miesiące.
Walizka od koleżanki
Trzy dni później, również na Okęciu, zatrzymano Ayeshę R., obywatelkę Wielkiej Brytanii. Ona także przyleciała do stolicy z Johannesburga przez Dohę. I także przemycała heroinę w walizce z podwójnym dnem, w jej przypadku było to 3,2 kg narkotyku. Kobieta trafiła do ochockiej prokuratury, w której przedstawiono jej taki sam zarzut jak Dolores R.
Ayesha R. nie przyznała się jednak do winy. Powiedziała prokuratorowi, że w czasie pobytu w Johannesburgu popsuła się jej walizka. W trudnej sytuacji miała ją poratować kobieta, którą poznała wcześniej w Tanzanii. Mówiła, że dostała od nowej przyjaciółki walizkę, w której, jak się okazało, znajdowała się heroina. Przekonywała, że nie miała pojęcia o ukrytych narkotykach. Wyjaśniała, że miała się spotkać ze znajomą z Tanzanii w Polsce. Kobieta ta miała zaś przylecieć do Warszawy innym samolotem. Śledczy nie dali wiary Brytyjce, która podobnie jak Dolores R. trafiła do aresztu. Obu kobietom grozi teraz do 15 lat więzienia.
Na afrykańskim szlaku
Zatrzymanie kurierek zaniepokoiło służby. W ciągu niespełna czterech miesięcy na Okęciu wpadło czworo przemytników. W czerwcu funkcjonariusze KAS przejęli 6 kg heroiny ukrytej w walizce Greka. On także przyleciał do Polski z Johannesburga. Według oficjalnej wersji, zwrócił na siebie uwagę funkcjonariuszy, ponieważ podczas rozmowy był „niespokojny i niecierpliwe odpowiadał na rutynowe pytania”.
W sierpniu na stołecznym lotnisku zatrzymano kolejną osobę – tym razem Hiszpankę, która przyleciała do Polski z Madagaskaru. W walizce z podwójnym dniem przewoziła 5 kg heroiny wartej ponad milion złotych. Kobieta nie potrafiła wytłumaczyć funkcjonariuszom KAS co robiła w Afryce. Ona również zwróciła na siebie uwagę tym, że była niespokojna.
Zdaniem ekspertów wspomniane próby przemytu świadczą, że gangi wykorzystują nowy szlak przemytu heroiny do Polski. – Nie jest tajemnicą, że narkoprzemytnicy wciąż szukają nowych dróg i metod przerzucania narkotyków. W opisanych przypadkach widać, że działają pewnie i nie przejmują się za bardzo kolejnymi wpadkami. To oznacza, że udaje im się skutecznie przemycić znacznie większe ilości heroiny. Niewykluczone, że zatrzymane osoby miały być tylko tzw. zającami, czyli kurierami przeznaczonymi „na straty”, po to, aby w tym samym czasie przerzucić kilkakrotnie więcej narkotyku – mówi oficer CBŚP zwalczający przestępczość narkotykową.
Już przed dekadą agent DEA (amerykańskiej agencji antynarkotykowej) w wywiadzie dla portalu tvp.info ostrzegał: „Wasz kraj z racji położenia jest niestety bardzo atrakcyjny dla przemytników kokainy z Ameryki Południowej i heroiny z Afganistanu. Po wejściu do strefy Schoengen, Polska stała się dla karteli narkotykowych bramą do Europy Zachodniej i Wschodniej”.