29.10.09
52-letni Darren Bell zaczął pić, gdy miał dziewięć lat. Niewiele później sięgnął po narkotyki i jako nastolatek uzależnił się od heroiny. Jak udało mu się wyjść z nałogu po ponad 40 latach?
52-letni Darren Bell zaczął pić, gdy miał dziewięć lat. Niewiele później sięgnął po narkotyki i jako nastolatek uzależnił się od heroiny. Jak udało mu się wyjść z nałogu po ponad 40 latach?
52-latek z Grimsby w Wielkiej Brytanii świętuje pierwszy trzeźwy rok od kiedy skończył dziewięć lat. Historię mężczyzny opisał lokalny portal grimsbytelegraph.co.uk. Odzyskanie własnego życia po 43 latach w szponach nałogów niestety nie zdarza się często.
Darren Bell zaczął sięgać po alkohol jako dziewięciolatek z powodu traumatycznego dzieciństwa. W wieku 12 lat zaczął palić marihuanę. Gdy miał 13 lat został wysłany do Borstal, ośrodka dla młodych ludzi, którzy mają kłopoty z prawem. W wieku 19 lat życie młodego człowieka całkowicie wymknęło się spod kontroli. Uzależnił się on od heroiny i innych twardych narkotyków, co trwało przez kolejne 30 lat.
Kilka lat temu Bell został przewieziony do szpitala, gdzie początkowo myślano, że konieczna będzie amputacja nogi z powodu uszkodzeń spowodowanych długotrwałym wstrzykiwaniem heroiny. Na szczęście, chirurgowi udało się uratować nogę. Musiał jednak usunąć jedną z głównych żył kończyny, co oznaczało, że Bell musiał na nowo nauczyć się chodzić.
Jak często bywa w przypadku ciężkich uzależnień, mimo wyniszczenia organizmu Bell nadal pił i brał narkotyki. Dopiero gdy lokalna organizacja charytatywna We Are With You (Jesteśmy z Tobą) zaproponowała mu poddanie się programowi detoksykacji, a następnie odwykowi, życie mężczyzny zaczęło zmieniać się na lepsze. Cierpiący na niewydolność nerek i płuc, marskość wątroby i ze spaloną krtanią, co oznaczało, że nie był w stanie mówić, Bell rozpoczął leczenie. Nie oglądał się za siebie, mimo że wcześniej twierdził, że "zaszedł za daleko", żeby podjąć walkę z uzależnieniami. W zeszłym marcu 2024 r. świętował rok trzeźwości.
W rozmowie z "Grimsby Live" Bell wyznał: "To niesamowite. Nigdy nie myślałem, że będę żył, a co dopiero, że będę trzeźwy. Powinienem był umrzeć 20 lat temu z powodu życia, jakie prowadziłem, wstrzykując heroinę i crack kokainę każdego dnia, pijąc wszystko, co wpadło mi w ręce, paląc spice - nie było niczego, czego bym nie zrobił. W pewnym momencie znalazłem się na ulicy" Kontynuował: "Powiedziano mi, że jeśli nie pójdę na detoks, to umrę. Kiedy poszedłem, musiałem odstawić heroinę, crack, tabletki i metadon. Przez pierwsze kilka miesięcy było ciężko, ale z biegiem czasu było coraz łatwiej".
Bell ma ambitne plany na dalsze życie, które udało mu się odzyskać. Stwierdził: "Czuję się dobrze - jestem trzeźwy od roku i dwóch tygodni, po raz pierwszy odkąd skończyłem dziewięć lat. Idę na studia i chcę pracować w służbach antynarkotykowych i antyalkoholowych z osobami uzależnionymi". Podkreślił: ""Nie ma znaczenia, jak daleko zabrnąłeś, każdy może to zrobić".
specjalnie wyszukane miejsce nad Wisłą, pragnienie oczyszczenia, uzdrowienia, wglądu...
Mieszankę ruty i mimozy nazywam roboczo europejską Ayahuaską ponieważ zawiera podobnie jak amazońska Ayahaska - DMT.
Wcześniej wypiłem tą mieszankę na wigilię co między innymi dało mi wizje związane z Jezusem.
Teraz chcę opisać podróż, którą miałem kilka dni temu (noc z 14 na 15 kwietnia 2011).
Postanowiłem, że zdecyduję się na spożycie Aji samotnie w Naturze, tylko jeśli znajdę miejsce, które będę odbierał jako bezpieczne i wspierające. Wybrałem się na wędrówkę z plecakiem nad Wisłę w okolicy Konstancina.
pozytywne nastawienie, ekscytacja. Niepewność i lekki strach. Bardzo chciałem doświadczyć halucynacji które odbiorą mi mowę, liczyłem na przyjaznego tripa bez szkieletów, zombie i innych straszydeł. Najdłuższą i najistotniejszą część tripa spędziłem w lesie. Wziąłem ze sobą tylko papierosy, wodę, coś do jedzenia i koc. Spotkałem (jak mi się wydawało) parę osób.
Halucynacje są dla mnie czymś naprawdę intrygującym. To z jednej strony duże pole do popisu wspaniałego organu jakim jest mózg, a z drugiej duża zagadka. Pod wątpliwość podchodzi czym jest świat i wszystko wokoło, gdy ich doświadczamy. Możnaby powiedzieć, że dla ludzi świat jest reakcją chemiczną w ich mózgach. Takie rozumowanie towarzyszyło mi przy podejmowaniu decyzji o zakupie opakowania tantum rosa po uprzednim przeszperaniu hypera i neurogroove.
Własny dom, bardzo negatywne nastawienie, po kłótni z rodziną.
Po powrocie z imprezy, i wielkiej kłótni z rodziną stwierdziłam, iż nie ma nic do stracenia. Biorę ten kwas, albo sie zabije. Myślę sobie - zabić mogę się zawsze, zatem najpierw podejmę próbę, pewnie i tak nie zadziała. Wyciągam znaczek, trzymam pod językiem. Był bez smaku i bez zapachu, nadruk w zielono czarne kropki.
T+1h Wykąpałam się, siedziałam w łazience. Oglądam siebie w lustrze, nic.
T+2h Kładę się do łóżka, nie działa. Oszukali mnie i tyle. Idę spać. Połknęłam ten znaczek.