Poniedziałek ( 7.06.99 ) był pierwszym z serii pięciu dni,które spędziłem razem z moją klasą w Zakopanem.

Takie jak z batonikami czy prezerwatywami...
Takie jak z batonikami czy prezerwatywami...
Dotychczas dopalacze były dostępne jedynie w standardowych sklepach, gdzie podawał je sprzedawca. Jak czytamy w „Dzienniku Łodzkim”, wkrótce będzie mógł je nabyć każdy, o każdej porze dnia i nocy. Już niedługo samoobsługowe automaty pojawią się w Łodzi.
Chcemy zwiększyć dostępność naszych produktów, dlatego wychodzimy poza standardowe sklepy. W samoobsługowych automatach pojawi się część naszego asortymentu, między innymi mieszanki ziołowe. Ceny będą takie, jak w sklepie- mówi Dawid Bratko, manager firmy Smartshop.
Swoją drogą ciekawe, po co właściwie zwiększać tę dostępność. Przecież dopalacze to tylko „materiały kolekcjonerskie nie przeznaczone do spożycia”, jak często określają je ich sprzedawcy. I policja nie ma się do czego przyczepić.
A przecież „kolekcjoner” powinien wytrzymać z zakupem do następnego dnia. Chyba, że jest bardzo zaangażowany w swoje kolekcjonerskie hobby…
Na razie w Łodzi pojawią się cztery automaty z dopalaczami – w sklepach monopolowych i w klubie. Jeden kosztuje ok. 5 tys. zł. Ale właścicielowi i tak się opłaci. W końcu kolekcjonerów nie brakuje...
Trzeba jednak przyznać, że automaty z dopalaczami to pomysł tyle kontrowersyjny, co… innowacyjny. A jednak Polak potrafi myśleć niestandardowo i tworzyć oryginalne „wynalazki”!
Takich maszyn nie ma nigdzie w Europie. Stwierdziliśmy, że skoro w automacie można kupować batoniki czy prezerwatywy, to dlaczego nie nasze produkty- chwali się Michał Szlagowski, manager Smartshop na region łódzki.
Firma planuje wprowadzić automaty z dopalaczami także do innych polskich miast.
Poniedziałek ( 7.06.99 ) był pierwszym z serii pięciu dni,które spędziłem razem z moją klasą w Zakopanem.
dom, komputer, praca z ojcem, dzień przed wyjazdem, humor dopisywał.
Jako że w dziale Stymulanty nie ma żadnego trip-reportu dotyczącego metkatynonu, a mam właśnie wolną chwilę i chęć do pisania, przedstawię co i jak. Opis dotyczy najsilniejszego działania metkatu, jakiego doświadczyłem.
Set & Setting - Wakacje, pogoda pochmurna, około 9:00 pierwsza dawka razem z kolegami, nastawienie jak najbardziej pozytywne, sceneria piękna, nieopodal rzeki.
Dawkowanie - 30 tabsów aco, łykanych w odstępach 1 min po 10 tabsów, wiek 17 lat (wszyscy 3), waga - 65,70,72kg
Doświadczenie - THC, Alkohol.
Trip zaczął się dość spokojnie. Spotkanie z kumplami na przystanku a następnie podróż na wały (w celu uzyskania spokoju i miłego klimaciku). Pozwólcie, że moich 2 kumpli nazwę tutaj M i L.
Gorący, parny letni wieczór/noc. Wszystko, czego potrzeba do szczęścia, czyli --> ja, kwas i las!
20:15 – Intoksykacja. Jeszcze w domu, kartonik trafia tam gdzie czuje się najlepiej, a więc pod mój język. Trwają ostatnie przygotowania – zgrywanie muzyki na mp3, pakowanie prowiantu i śpiwora do plecaka.
Pół godziny później zakładam plecak i dziarsko wychodzę – humor dopisuje, co jest zapewne już pierwszym efektem zażytej substancji.
Komentarze