Dziś postanowiłam rzucić to gówno. Zerwałam z moim chlopakiem A. To on mi pierwszą lufe podał, pokazał cały ten narkotykowy świat.
W dzielnicy Jean Jaurès w Marsylii sprzedawcy narkotyków zaczęli korzystać z możliwości reklamy.
W dzielnicy Jean Jaurès w Marsylii sprzedawcy narkotyków zaczęli korzystać z możliwości reklamy. Pojawiły się tam plakaty z listą dostępnych produktów i ich cenami. Dealerzy przestają się już nawet maskować.
Francuskie media opisują billboard, jaki pojawił się przy tablicy wjazdowej do XIV dzielnicy Marsylii Jean Jaures. Plakat „wita klientów” i zawiera narkotykowe „menu” oraz informację o tym, że usługi takie są dostępne 7/24 h.
Są też taryfy specyfików w rodzaju kilku rodzajów haszyszu - „super marokańskiego gówna”, „rakiety”, czy psychoaktywnej „super amnezji”, które wynoszą od 10 do 80 euro za działkę. Jest też możliwość realizacji zamówień specjalnych.
Ręcznie wykonany plakat zawiera też informację, w jakim kierunku klient ma się udać dalej. Radio France Bleu Provence podaje, że plakat od kilku miesięcy wisi co noc przy wjeździe do dzielnicy, a bywa, że jest też pozostawiany na dzień.
Brak motywacji do czegokolwiek. Moment w którym nic już nie cieszy, nic nie ma sensu. Liczy się tylko zdobycie narkotyku, jaranie go w spokoju.
Dziś postanowiłam rzucić to gówno. Zerwałam z moim chlopakiem A. To on mi pierwszą lufe podał, pokazał cały ten narkotykowy świat.
Niby wszystko ok, ale jednak nie. Wĺasny dom, noc - mój standard.
Od samego początku coś było nie tak. Czy to przez suplementację grzybami pokroju soplówki? A może za dużo gou teng? Mniejsza o to, szczególnie teraz, po fakcie.
bardzo pozytywny nastrój jak i oczekiwania, otoczenie równie sprzyjające
Swoją przygodę z grzybami zaczynałem od skromnych dawek, pierwszy raz zjadłem ich 13 toteż nie odczułem najmniejszego efektu, za drugim razem przekroczyłem rzekomy próg odczuwalności i zjadłem ich 20, niestety nie odczułem ich działania lub po prostu mi się tak wydawało - wpływ na to może mieć wypalenie sporej ilości marihuany zapijając równie sporą ilością alkoholu, dlatego błędnie uznałem iż 40 grzybów nie wywoła u mnie jakiegoś niesamowitego efektu i szybko zajmę się innymi substancjami zapominając o tym że zjadłem kilka grzybków, na szczęście pomyliłem się i to bardzo.
Grzybowa polanka, samochód, nadmorskie miasteczko, wolne popołudnie spędzane z ziomkami, zero obowiązków, zero problemów, lekcje odrobione. ;)
Pisałem gdzieś już o tym, jednak myślę, że warto podzielić się swoją przygodą również tutaj.