Wprowadzenie
Internauta szczegółowo opisał wpływ kofeiny, marihuany, alkoholu, LSD czy magicznych grzybów na proces tworzenia muzyki.
Internauta szczegółowo opisał wpływ kofeiny, marihuany, alkoholu, LSD czy magicznych grzybów na proces
Użytkownik reddita o nicku SeedEater-1o1, przedstawił swoje własne anegdotyczne opinie na temat związku pomiędzy różnymi narkotykami i używkami, a kreatywnością w podejściu do tworzenia muzyki. Internauta zamieścił opis każdego „dopalacza” i powiązał go z oceną kreatywności w skali od 0 do 10. SeedEater-1o1 za obiekt własnych domowych badań wziął kofeinę, nikotynę, marihuanę, alkohol, LSD, magiczne grzybki i amfetaminę zażywaną w formie leku na receptę Adderall.
Które dragi sprawdziły się według naszego bohatera najlepiej? Korona króla „muzycznych narkotyków” należy według niego do LSD. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, ponieważ już w latach 50. XX wieku naukowcy w kontrolowanych badaniach potwierdzili korelacje między zażywaniem kwasu a wzrostem kreatywności. SeedEater-1o1 twierdzi, że LSD pomaga mu w pełni wejść w „wymiar muzyczny”.
Biorę małe ilości [LSD] przed zabawą z muzyką. Szybko trafiam do miejsca, gdzie jestem tylko ja i dźwięki, żadnych zbędnych myśli. Pomaga mi to przełamywać moje stare schematy myślowe i spojrzeć na proces twórczy z zupełnie innej perspektywy. Jednak przy większych dawkach nie jestem w stanie produkować muzyki – to bardziej jak sesja terapeutyczna z samym sobą. Ale to też ma swoje plusy, bo takie sesje uświadomiły mi, że w życiu wszystko jest możliwe, a my wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Moja ocena to 10/10.
Srebrny medal przypadł amfetaminie, która zgarnęła ocenę 9/10. SeedEater-1o1 docenia ją głównie za wspomaganie produktywności. „Badacz” ostrzega jednak, że narkotyk ten silnie uzależnia i może być szczególnie niebezpieczny.
Używanie amfetaminy może okazać bardzo śliską drogą. W pewnym momencie możemy zacząć polegać bardziej na proszku, niż na swoich umiejętnościach i możemy przestać cieszyć się swoją pasją – ostrzega użytkownik rededita
Dość szczególną pozycję zajęły w testach magiczne grzybki.
Grzyby zdobywają u mnie wysokie noty dzięki głębokiemu efektowi, jaki na mnie wywarły. Dość często powodują one, że zaczynam badać własną naturę, zamiast tworzyć muzykę. Ale to nie szkodzi. Magiczne grzybki sprawiają, że czują się znowu jak dzieciak – jestem pełen energii, otwartości i ciekowości świata. Dlatego praktycznie zawsze kończę, idąc na spacer i ciesząc się naturą, jednocześnie rozmyślając o moim życiu. Daję grzybkom 9/10, ponieważ sprawiły, że jestem wdzięczny za to, kim jestem i pomogły mi zacząć dbać o siebie. Jednocześnie genialnie inspirowały mnie muzycznie
A co z marihuaną? Spieszymy z odpowiedzią.
Marihuana może również prowadzić do odstawienia na boczny tor pracy nad muzyką, ale używana we właściwy sposób może odblokować strefę twórczą. Jeśli moja tolerancja dla zioła danego dnia jest zbyt niska, to jestem zbyt naćpany i po prostu kończę, oglądając film lol. Ale jeśli palę codziennie przez nieco dłuższy czas, to zioło pomaga mi się zrelaksować i wprowadza mnie łagodnie w strefę twórczą. Uwielbiam palić i pić filiżankę kawy podczas produkcji, to miłe combo. 8/10. Blado natomiast wypadły w zestawianiu używki.
Miło jest sobie walnąć vape’a słuchając bitów, które zrobiłem w ciągu dnia. Ale jest to naprawdę uzależniające i trwa tylko kilka minut. Co do alkoholu to miałem tylko kilka doświadczeń z produkcją po pijanemu i nigdy niczego nie skończyłem.
Obie używki otrzymały najniższe noty w skali kreatywności: odpowiednio 3/10 i 1/10. Na koniec SeedEater-1o1 zwrócił się bezpośrednio do czytelników:
Dbaj o siebie bez względu na to czy używasz narkotyków czy nie. I pamiętaj, że życie to o wiele więcej niż tylko tworzenie muzyki.
Noc. Nieznany niewielki lasek, gdzieś za czeską granicą. Pozytywne nastawienie, połączone z niewielkim strachem przed przyjęciem takiej dawki.
Wprowadzenie
Nastawienie raczej pozytywne, chociaż zawszę odczuwam nieopisany strach przed psychodelikami, kiedyś mocno trzepnęły mną o ziemię... Otoczenie stanowił mój pokój, komputer z notatnikiem i winampem, krzesło, biurko, kanapa, syf pod kanapą, bałagan w pokoju, i pająk na ścianie. Wcześniej było to auto znanego mi człowieka.
Witam.
Nie będzie to klasyczny trip raport, całość pisałem w trakcie stanu ostro zbombionego, jest to zapis mojej rozkminy, mający na celu ukazać jak to mniej więcej wygląda
od środka. LSD brałem pierwszy raz w życiu, po tym jak posiedziałem ze znajomymi, wróciłem do domu i otworzyłem notatnik, pisałem to jakieś 4 godziny słuchając muzyki i ledwie trafiając w klawisze. Żeby nie zanudzać długim i sztywnym wstępem, przejdźmy do sedna sprawy.
Zapiski z 1000 i jednego tripu
Epizod: Rozkminisz pod kopułehem
Set: Chęć psychodelicznego pozytywnego przeżycia, lekki smutek spowodowany wyjazdem ukochanego, zrelaksowana w domu, chęć tworzenia sztuki. Setting: Domowe zacisze, spokój, samotność.
Dnia dzisiejszego (20.09.) musiałam pożegnać mojego narzeczonego, który wyjeżdżał beze mnie do wujka. Wiele spraw się złożyło na jego samotny wyjazd, w tym także nasze kłótnie. Dzisiejsza kłótnia jednak doprowadziła nas do konsensusu, jednakże wyjazdu nie dało się odwołać, więc świeżo pogodzeni, musieliśmy się pożegnać na trzy dni. Smutek i tęsknota naprowadzały mnie na głupie myśli, ażeby znaleźć pocieszenie w PST. Jednak po dłuższym namyśle postanowiłam tego nie czynić, gdyż sobie i mojemu ukochanemu obiecałam, że będę sobie sama radziła ze złymi myślami.
Wstęp.
Słyszałem trochę o 2ssi, ale wiadomo jak to ploty i pomówienia :] Każdy ma swoje zdanie na ten temat, więc postanowiłem sam spróbować. Podobno syrop jest lepszy niż tabletki. No cóż nigdy tego nie brałem więc stwierdziłem, że zadecyduje cena. Celem nadrzędnym, który mi przyswiecał było sprawdzenie czy efedryna pomoże w nauce. Niby ma podobne działanie jak ścierwo więc ...
Rozdział Pierwszy - Formalności i Organizacja.