USA: koncern zapłaci gigantyczne odszkodowanie za kryzys opioidowy

Sąd w Oklahomie (USA) nakazał koncernowi Johnson & Johnson zapłacenie 570 mln dolarów kary za szkody spowodowane uzależnieniem wielu mieszkańców tego stanu od środków przeciwbólowych.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

PAP/rynekaptek.pl
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

405

Sąd w Oklahomie (USA) nakazał koncernowi Johnson & Johnson zapłacenie 570 mln dolarów kary za szkody spowodowane uzależnieniem wielu mieszkańców tego stanu od środków przeciwbólowych.

Prokuratura generalna stanu Oklahoma zarzuciła koncernowi, że produkując i reklamując silne leki przeciwbólowe (opioidy) przyczynił się do masowego uzależnienia mieszkańców stanu.

Prokuratorzy argumentowali, że od 2000 r. środki te spowodowały śmierć ponad 6 tys. osób. Zwracali też uwagę, że Johnson & Johnson nie tylko sprzedawał własne leki takie jak Duragesic czy Nucynta, ale dostarczał aktywnych substancji narkotykowych dla innych firm farmaceutycznych.

Sędzia Thad Balkman odrzucił argumenty Johnson & Johnson, że opioidy tej firmy były legalnymi produktami i stanowiły niewielką część leków przeciwbólowych sprzedawanych w Oklahomie. Sędzia ocenił działania koncernu stanowiły zagrożenie dla zdrowia publicznego.

Proces przeciwko Johnson & Johnson w Oklahomie był uważnie obserwowany przez ekspertów i prawników. W całych USA skierowano bowiem setki pozwów przeciwko koncernom farmaceutycznym w związku z kryzysem opioidowym. Johnson & Johnson zapowiedział apelację od wyroku.

Eksperci zwracają uwagę, że plaga uzależnień od opioidów w Stanach Zjednoczonych przekłada się na wzrost uzależnień od heroiny. Osoby, których nie stać na leki na receptę, często zaczynają bowiem kupować ten tańszy, ale śmiertelnie groźny narkotyk.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25


Miało to miejsce gdzieś w roku 1997-98.


Pewnego razu wraz z dwoma kolesiami postanowiliśmy zażyć papiera.


Udaliśmy się do Szczecina moim maluszkiem(mieszkam nie daleko) i zakupiliśmy

jeden blotter Panoramixa. Pierwsze wrażenie - `kurwa i to na trzech?!!! No

trudno. powalczyliśmy z żyletką i po chwili każdy ssał namiętnie malutki

kartonik.


Śmieliśmy się z własnej naiwności twierdząc, że można było za tę sumę (35,-)

kupić sobie ziółka.

  • Muchomor czerwony

17.02.2007

Tym razem naprawdę doświadczyłem najpotężniejszego tripa w życiu, a jeśli miałbym go do czegoś porównać to raczej do historii w rodzaju śmierci klinicznej z wątkami pobocznymi, niż do działania jakiejkolwiek substancji... przy czym nie mam na myśli jakiegoś psychodelicznego harmidru nie do ogarnięcia i spamiętania. Po prostu nieprawdopodobnie potężna, logiczna, emocjonalna, euforyczna i przerażająca podróż do- i z- pewnego miejsca z którego nie chciałem wracać.

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Bardzo pozytywne nastawienie w stosunku do nadchodzącego tripa. Sam w mieszkaniu.

Zakładam swoje ulubione bokserki z myszką Miki.
Czuję się taki męski.
Jestem w nich niczym superbohater.
Narkotyk już powoli wchodzi. Stopniowo zaczyna mnie smyrać swoimi niematerialnymi mackami po odbycie świadomości.
Tra ta ta, muzyka gra
Skaczę. Skoczno mi.
Podaj mi moje sandały,
Znaczy narty. Ale bym chciał w stanie upojenia deksem
Wyjebać się na nartach. Achhh.
Czuję się jak Adam Małysz.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Wszystko było idealnie zgrane w czasie i przestrzeni. Byłem na wsi, gdzie nie było żadnej latarni w okolicy, wokół cisza i spokój, niebo było bezchmurne i gwiaździste, mama smacznie spała sobie niczego nieświadoma, a ja na dodatek na działkę wziąłem, uwaga… “Spektrum świadomości” Kena Wilbera (akurat wszystkie inne skończyłem a tę mam pożyczoną więc mówię wypadałoby zacząć), w którym opisywał on połączenie wielkich systemów Zachodu z kontemplacyjnymi tradycjami Wschodu. Wszystko co przeczytałem do 109 strony i dwóch sposobach poznania i rzeczywistości jako umyśle, później potwierdziłem pragmatycznie w postaci doświadczenia psychodelicznego. Długo czekałem na tę chwilę. Całość tych rozmyślań utwierdziła mnie w przekonaniu, że to mój najlepiej ułożony i przygotowany trip w dotychczasowym życiu, o najlepszym set and setting jakim można marzyć. Dodajmy do tego okres spadających perseidów a dostaniemy z tego to, że to co wtedy robiłem to była najlepsza rzecz jaką można było w tamtym czasie robić i tak wtedy rzeczywiście czułem. Poza tym widziałem wiele spadających gwiazd oraz jedną perseidę ! Ale wracając do magii…

Dopiero co człowiek odpoczął od Pol’and’Rockowego festiwalu w Kostrzynie nad Odrą uznając go za jedno z lepszych wydarzeń w jego życiu, tak w jego życiu niedługo potem pojawia się coś równie, a może i bardziej spektakularnego. Astralny Wojownik miał pojechać sobie w tym roku na dwa festiwale, z czego jeden się nie odbył, więc odczuwał on niemały zawód. Po Woodstockowym szaleństwie plany były takie by pojechać jeszcze gdzieś. Może jakieś góry, Bieszczady jak w roku poprzednim albo coś nowego czyli Tatry. Plany były płonne, lecz nie wypaliły.