Wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu usłyszała strażniczka więzienna z Wielkiej Brytanii. Kobieta została skazana za przemycanie narkotyków i telefonów komórkowych na teren jednego z londyńskich zakładów karnych.
Wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu usłyszała strażniczka więzienna z Wielkiej Brytanii. Kobieta została skazana za przemycanie narkotyków i telefonów komórkowych na teren jednego z londyńskich zakładów karnych. Przed sądem tłumaczyła, że w ten sposób chciała sfinansować studia kryminologiczne.
Safak Bozkurt wpadła w lipcu ubiegłego roku po tym jak psy węszące wyczuły u niej marihuanę. Okazało się, że próbowała wnieść na teren zakładu HMS Isis ponad 100 gramów narkotyku, część ukryła w staniku.
Rewizja wykazała, że matka dwójki dzieci ma również sprytny pas, w którym usiłowała przemycić cztery telefony komórkowe, 18 kart SIM i kable.
Służba więzienna wytypowała, że kobieta może coś kombinować, gdy zaobserwowano, że szczególnie dużo czasu spędza z jednym z osadzonych. Podejrzenia okazały się trafne.
Bozkurt zeznała przed sądem w Southwark, że przekazywała więźniowi kontrabandę i za każdy kurs otrzymywała od zwolnionego wcześniej osadzonego tysiąc funtów.
Strażniczka, która rozpoczęła pracę w wiezieniu w styczniu 2015 roku, nawiązała współpracę z przestępcami po dwóch miesiącach. Przekonywała, że potrzebowała pieniędzy, żeby spłacać kredyt na studia oraz sfinansować studia magisterskie na kierunku kryminologia.
– Jest na kierunku kryminologia, studiuje dlaczego ludzie popełniają przestępstwa. Przypuszczalnie sama mogłaby poprowadzić takie zajęcia – zakpił sędzia ogłaszając wyrok. Bozkurt została skazana na 24 miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 300 godzin bezpłatnych prac społecznych.
Nastawienie psychiczne na działanie LSD, czyli jak najbardziej pozytywne pomimo lekkiego 'niewypału', który odpłacił mi się za to wspaniałym tripem.
strasznie podły nastrój, własny pokój, cisza i spokój
Mam bardzo podły nastrój od kilku dni. Nie chce mi się żyć, wszystko mnie irytuje, cały czas myślę o samobójstwie. Po katastrofie w mojej firmie, która miała miejsce ponad pół roku temu wpadłem w długi i kłopoty bez rozwiązania. Trzeba było pomyśleć coś o poprawieniu sobie nastroju bo już sam ze sobą nie mogłem wytrzymać.
Ponieważ sprawdzona maryśka śmierdzi w całym domu, pomyślałem o mefedronie. Maryśka co prawda jest dla mnie najlepszym sposobem na stres ale chciałem oszczędzić domownikom jej zapachu.
Dobry humor, wypoczęty , wszystko w jak najlepszym porządeczku, ładny park, świetna pogoda.
Oczekiwana przesyłka z RC przyszła... Pozostało tylko zaplanować dzień i dawkę...
Padło na sobotnie popołudnie . Pogoda dopisała , w pt. podzieliliśmy hometa po 35 mg i każdy zabrał swoją część. Z uwagi na dopołudniowe zajęcia, postanowiliśmy zjeść osobno w podobnych odstępach czasu.
(T=0)
Moje 35mg rozeszło się pod językiem ok pół godziny wcześniej niż kumpla.Zostało solidnie zapite sokiem porzeczkowym. Po kilku chwilach poczułem narastające napięcie i lekkie podenerwowanie.
Set & Settings - okoliczne jezioro, koniec jesieni, nastawiłem się na miłe spędzenie czasu.
Substancja: 450 dxm + dwa Harnasie.
Exp: mj, alko, feta, 2c-b, mda, tramal (raz), kodeina (raz), dxm, benzydamina (raz), metkatynon (raz), diazepam, bromazepam, chyba tyle.
Wszystkie swoje przemyślenia pisałem na 'żywo', i postaram się zachować oryginalność wypowiedzi. Godzinę temu przyszedłem do domu, więc jestem świeżo po podróży.