„Teresa z Rotterdamu” wysłała do Polski ponad tonę marihuany

Co najmniej tonę marihuany i ponad 56 kg kokainy miała w pierwszej dekadzie XXI w. sprzedać polskim gangom Teresa J. zwana Teresą z Rotterdamu. Kobiety poszukują śledczy z Polski i Holandii.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO
Rafał Pasztelański

Odsłony

1827

Co najmniej tonę marihuany i ponad 56 kg kokainy miała w pierwszej dekadzie XXI w. sprzedać polskim gangom Teresa J. zwana Teresą z Rotterdamu. Mieszkająca w Holandii 55-latka razem ze swoim mężem zaopatrywała w narkotyki grupy przestępcze z Warszawy, Olsztyna czy Częstochowy. Kobiety poszukują śledczy z Polski i Holandii. Nieoficjalnie wiadomo, że dalej może działać w narkobiznesie, ale tym razem z Wielkiej Brytanii.

Historia Teresy B. vel Teresy J. to przykład błyskotliwej kariery w półświatku. W latach 80. kobieta przewijała się kartotekach stołecznej milicji, głównie za sprawą notorycznych kradzieży w sklepach. Gdy PRL zaczął się walić, Teresa zorientowała się, że to dla niej idealna okazja do zmiany klimatu. I razem z dziećmi wyjechała do Holandii. Tam urzędników imigracyjnych przekonała, że straciła swoje oryginalne dokumenty uciekając z komunistycznego kraju. I tak z Teresy B. stała się Teresą J.

Po jakimś czasie kobieta związała się z mieszkającym w Rotterdamie Pakistańczykiem Farooqiem A. Po latach okazało się, że połączyła ich nie tylko miłość, ale także interesy. Okazało się, bowiem, że Azjata ma bardzo rozległe kontakty w świecie międzynarodowych producentów i handlarzy narkotykami. W interes ten przebojem weszła Teresa J.

Rodzinny biznes

Polscy śledczy nie potrafią przekonująco wyjaśnić, jak była złodziejka sklepowa stała się jednym z ważniejszych dostawców marihuany dla grup przestępczych z Warszawy, Warmii i Częstochowy. Informacje o działalności „Teresy z Rotterdamu” pochodzą bowiem od skruszonych przestępców, którzy współpracowali z nią od końca lat 90., a zmowę milczenia przerwali dopiero przed kilku laty. – Z informacji, jakie uzyskaliśmy, wynika, że Teresa J. miała się w latach 90. dobrze znać z Andrzejem Z. ps. Słowik, członkiem zarządu mafii pruszkowskiej. To bardzo cenny kontakt, który mógł zapewnić jej odbiorców także z innych grup przestępczych – mówi tvp.info jeden ze śledczych.

Pewne jest, że reprezentantem Teresy na Polskę był Robert M. ps. Brewka vel Kucyk. To on początkowo pośredniczył między małżeństwem z Rotterdamu a polskimi gangsterami. Biznes pani J. rozwijał się bardzo dynamicznie. Oficjalnie śledczy zebrali dowody wskazujące, że brała ona udział w tzw. obrocie ponad toną marihuany i 56 kg kokainy. Tyle oficjalnie, bo to informacje pochodzące tylko od jednego z jej kontrahentów. Śledczy szacują, że J. mogła wyeksportować do Polski nawet kilka ton popularnej „trawki”.

Transporty narkotyku, w partiach po kilka-kilkanaście kilogramów trafiały do Polski, co kilka tygodni.

Zielone karawany

Mechanizm przerzutu narkotyków do Polski był bardzo prosty. „Teresa z Rotterdamu” wraz z mężem byli oficjalnie właścicielami dwóch warsztatów samochodowych na terenie Holandii. Najpierw kupiec z Polski uzgadniał telefonicznie rodzaj i ilość towaru. Potem do Holandii wyruszał kurier danego gangu wraz z dyskretną eskortą. Najczęściej klienci zabierali ze sobą od razu gotówkę na zakup towaru. – Na miejscu Teresa J. i jej mąż organizowali kurierom nocleg, a samochody trafiały do warsztatów, gdzie narkotyk pakowano do skrytek w bakach. Gdy pojazd był gotowy, oddawano go kurierowi. Do granicy z Niemcami, klientów „eskortował” jeden z synów Teresy J. Zresztą kilka lat później Patryk J. został zatrzymany we Francji podczas próby przemytu narkotyków – mówi rozmówca portalu tvp.info.

Kurierzy za kurs otrzymywali od 1 do 2 tys. zł plus zwrot kosztów.

Wiadomo, że w Warszawie marihuanę i kokainę kupowały m.in. gang mokotowski oraz ożarowski. Część narkotyku kupowali także „na własną rękę” członkowie różnych grup przestępczych, którzy chcieli dorobić do bandyckiej pensji. W śledztwie zakończonym już przez stołecznych śledczych oskarżono kilkunastu klientów Teresy J.

Zniknięcie

Biznes „Teresy z Rotterdamu” zachwiał się w posadach, gdy w 2007 r. na jednym z przejść granicznych Niemiec z Polską, wpadł kurier z kilkunastoma kilogramami marihuany. Mężczyzna zdecydował się na współpracę ze śledczymi i wsypał wszystkie osoby, z którymi współpracował przez osiem lat narkotykowych interesów.

Dzięki informacjom przekazanym holenderskim policjantom przez ich polskich kolegów przed ośmiu laty doszło nawet do zatrzymania Teresy J., jednak kobieta miała zaskakujące szczęście, ponieważ przedstawiciele holenderskiego wymiaru sprawiedliwości uznali, że może czekać na proces na wolności. To ostatni oficjalny ślad po kobiecie.

55-latka jest obecnie poszukiwana Europejskim Nakazem Aresztowania. Z informacji operacyjnych wynika, że może mieszkać w Londynie i dalej działać w narkotykowej branży.

Oceń treść:

Average: 9.7 (6 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Alkohol
  • Benzydamina
  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Dzień całkiem normalny, posiłek spożyty kilka godzin przed zażyciem substancji. Głównym powodem, że był to idealny czas na halucynacje było to, że miałem wolne mieszkanie na kilka dni. Oczekiwałem po prostu miłego doświadczenia, czegoś innego gdyż wcześniej miałem doświadczenia tylko alkoholem i thc.

Jako, że to pierwszy raz z benzydaminą to zdecydowałem się na dwie saszetki Tantum Rosa. Przeprowadziłem ekstrakcje a następnie uzyskany osad zalałem jak najmniejszą ilością soku pomarańczowego. O godzinie 23:30 spożyłem specyfik. Smak bardzo intensywnie słony, okropny ale płynu na tyle mało że było to do przeżycia. Brzuch od razu się odezwał ale zapiłem jeszcze sokiem pomarańczowym i winogronowym żeby zabić smak i jakoś zatrzymałem całość w żołądku.

  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Katastrofa
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)

Codzienna depresja

Około rok temu miałem dwutygodniową psychozę, powstałą w wyniku codziennego ćpania (przez około 20 dni) dekstrometorfanu, kodeiny, etanolu, MDMA i marihuany. Codziennie porobiony co najmniej trzema z wymienionych, po czasie brałem to już tylko dlatego, że nie mogłem wrócić do normalności. Kodeina i MDMA już nie działały. Nagle uznałem, że muszę czym prędzej przestać. Zostawiłem więc te używki i wtedy się zaczęło...

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

17:00 różowe listeczki LSD

1. Tusz i eyeliner - wodoodporny!

2. I lecimy po kanałach. Z Tymi kilogramami szczęścia zza uszu. Śladem Ikara

3. Nie będziemy więcej chodzić do sklepu po lsd. NEVER! Ani do apteki. We will promice. 

4.Więc daj Skarbie. Co zostanie.

5. Pójdziemy do piekła.

Ludzie są kosmitami, ale są raczej mili. Dlaczego ona nie ma włosów? Ma raka? Nie stałaby na drabinie. Może jest lesbijką? Czemu ten ochroniarz tak dziwnie na nas obcina? Pewnie to jej chłopak.

Ten sklep jest taki miły i pluszowy. Wyjdźmy stąd. Ej, ale my trochę też jesteśmy - tylko w środku.

  • MDMA
  • MDMA (Ecstasy)
  • Retrospekcja

Pozytywne

Każdy z nas ma historie ze swojego życia, które są ciekawą i nieprawdopodobną opowieścią, ale powtórzyć ich raczej nie chciałoby się z pewnych względów. Właśnie to jedna z moich historii.

Byłem wtedy po 2 razach z MDMA i pierwszy raz brałem sam. Set i setting prawie puste mieszkanie, tylko jedna współlokatorka była, mój pokój lampki, kocyki, poduszki, gumy, papierosy, słuchawki.