Placówka mieści się przy ul. Turowskiego na
olsztyńskich Nagórkach. Teraz nocą budynku szkoły
pilnuje dozorca. Jeśli zauważy włamywaczy, biegnie
do dyżurki, żeby zadzwonić po pomoc. Nigdy nie udało
mu się nikogo nakryć na gorącym uczynku. - Sam musi
się obawiać o swoje bezpieczeństwo, a co dopiero
bronić majątku szkoły! - mówi Jolanta Gregorczuk,
dyrektorka szkoły.
Dyrektorka chce więc, by w godz. 22-6 bezpieczeństwa
szkoły pilnowała specjalistyczna firma. Zawodowy
ochroniarz będzie sam interweniował, a w razie
potrzeby natychmiast wezwie wsparcie. Przy okazji
szkoła, zatrudniając firmę, zaoszczędzi. Jeden
ochroniarz zrobi to, co teraz czterech dozorców,
którzy na zmianę pełnią nocne dyżury.
Zatrudnienie agencji ochrony to kolejny pomysł na
poprawę bezpieczeństwa w szkole. Drzwi do szkoły
otwierają się tylko od wewnątrz po naciśnięciu
przycisku na portierni. Pod koniec 2001 r. zaczął tu
funkcjonować monitoring: porządku wewnątrz i na
zewnątrz budynku pilnuje 30 kamer. Rok później w
szkole pojawił się ochroniarz. Legitymuje
wchodzących, pilnuje porządku na korytarzach, np. w
łazienkach, wyłapuje uczniów, którzy zamiast być na
lekcjach, siedzą na korytarzach. Jest on opłacany ze
składek rodziców (każdy uczeń płaci 5 zł rocznie).
Są kraty w oknach pracowni komputerowych oraz głośna
syrena, która uruchomi się w razie włamania. Szkoła
jest też ubezpieczona. Wszelkie koszty naprawy
zniszczeń, np. wybitych szyb, pokrywa firma
ubezpieczeniowa.
Okazuje się jednak, że nawet tak różnorodne środki
nie wystarczają. Monitoring zainstalowany ponad dwa
lata temu nie jest tak dobry, jak w innych szkołach,
a wandalom udało się niedawno ukraść jedną z kamer
znad głównego wejścia do budynku. Braki w systemie
bezpieczeństwa potwierdzili urzędnicy z miejskiego
wydziału kryzysowego, którzy sprawdzali, czy prośba
szkoły o zatrudnienie firmy ochroniarskiej jest
zasadna. Ich zdaniem, złodziej bez trudu może się
dostać np. do najnowszej pracowni komputerowej.
Niektórych pomysłów LO VIII na poprawę
bezpieczeństwa nie udało się zrealizować. Dwa lata
temu powstał projekt, żeby w toaletach zainstalować
"antynarkotykowe" neonówki. Światło, które
wytwarzają, sprawia, że nie widać żył pod skórą i
nie da się dożylnie zażywać narkotyków (sic!!! -
przyp. Stalkera & red. hypcia). Pomysł jednak upadł.
Dyrektorka marzy jeszcze, by szkołę otoczyć płotem.
Położenie budynku na uboczu sprzyja bowiem
chuligańskim wybrykom. Uczniowie szkoły to
przeważnie młodzież z osiedla, która spędza czas na
ławkach przed budynkiem. - Duża część liceum jest
otoczona łąkami, nie ma tam budynków - mówią
maturzyści ze szkoły. - Pod szkołę można podejść
niezauważenie i robić, co się chce.
Policja jednak uspokaja. - Ten rejon nie wyróżnia
się niczym szczególnym spośród innych dzielnic
miasta - mówi Arkadiusz Kowal, zastępca komendanta
policji w Olsztynie.
Kazimierz Kapla, dyrektor pobliskiego LO V, nie ma
tak poważnych obaw o bezpieczeństwo swojej szkoły. -
Na razie ukradli nam tylko jedną choinkę na Boże
Narodzenie - mówi. - Dlatego obiecałem uczniom, że
jeśli nie wydarzy się nic gorszego, w naszym liceum
nie będzie monitoringu i ochroniarzy. W szkole mają
się czuć jak w domu, a nie być pod stałą kontrolą.
O tym, czy szkoła może zatrudnić firmę ochroniarską,
zdecyduje kolegium prezydenckie.
Komentarze