Szczecin: aż 269 dzieci leczonych po zatruciach lekami i substancjami psychoaktywnymi w 2018 r.

269 dzieci było leczonych w klinice pediatrii i ostrych zatruć szpitala w szczecińskich Zdrojach w 2018 r. Liczba zatruć lekami i substancjami psychoaktywnymi spędza nam sen z powiek – powiedział w czwartek (14 lutego) kierownik kliniki.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

PAP/Rynek Zdrowia
Elżbieta Bielecka
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

523

269 dzieci było leczonych w klinice pediatrii i ostrych zatruć szpitala w szczecińskich Zdrojach w 2018 r. Liczba zatruć lekami i substancjami psychoaktywnymi spędza nam sen z powiek – powiedział w czwartek (14 lutego) kierownik kliniki.

Pacjentów było o ponad dwadzieścioro więcej niż w poprzednim, 2017 r. (hospitalizowanych było wówczas 243 dzieci). Od początku br. lekarze z Kliniki Pediatrii, Nefrologii Dziecięcej, Dializoterapii i Leczenia Ostrych Zatruć szpitala w Zdrojach przyjęli 33 pacjentów z zatruciami.

Kierownik kliniki, prof. Andrzej Brodkiewicz zaznaczył w czwartek podczas spotkania z dziennikarzami, że jednym z najczęstszych jest zatrucie paracetamolem - w ub. r. było 41 takich przypadków.

- To bardzo poważne zatrucie, które może się skończyć zgonem pacjenta. A śmierć jest wyjątkowo paskudna - powiedział kierownik kliniki. Dodał, że jeśli pacjent przeżyje, może też być konieczny przeszczep wątroby.

Prof. Brodkiewicz podkreślił, że paracetamol, przyjmowany w odpowiednich dawkach, jest bezpiecznym lekiem, natomiast aplikowany w zbyt dużej ilości jest "dramatycznie niebezpieczny".

Dodał, że większość zatruć paracetamolem dotyczy dziewczynek powyżej 13. roku życia. - Biorą ten lek, bo jest powszechnie dostępny, natomiast w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, jak jest niebezpieczny - powiedział pediatra.

Coraz większe problemy są też z narkotykami, wśród których dominuje amfetamina i marihuana - zaznaczył prof. Brodkiewicz. Podkreślił natomiast, że w Szczecinie "nie było ani jednego przypadku ciężkiego zatrucia dziecka dopalaczami", a liczba zatruć tymi środkami jest porównywalna w ostatnich dwóch latach - to około 25 przypadków rocznie.

Stosunkowo nowym problemem są zatrucia chlorprotixenem. - To lek przepisywany przez psychiatrów, kupowany wyłącznie na receptę - wyjaśnił pediatra. W ub. r. 21 pacjentów po zatruciu nim trafiło do szpitala w Zdrojach; obecnie w klinice przebywa 13-letnia dziewczynka, która przedawkowała lek - udało się ją uratować.

Jak wyjaśnił prof. Brodkiewicz, dostępność leku zwiększyła się w ostatnich latach przez to, że coraz więcej młodych osób wymaga psychiatrycznego leczenia farmakologicznego.

- Tutaj musimy zwrócić uwagę na to, że ten lek, jak i każdy inny w ilościach zbyt dużych przyjęty w sposób niekontrolowany może być bardzo, bardzo niebezpieczny - podkreślił prof. Brodkiewicz. Dodał, że dzieci i młodzież zjadają często również trujące rośliny czy nawet przyprawy, w tym drugim przypadku spodziewając się działania psychoaktywnego.

- Liczba zatruć (m.in. lekami - PAP) zaczyna spędzać nam sen z powiek, bo jest to już duża część pacjentów przyjmowanych do naszej kliniki - powiedział pediatra. Zaznaczył jednak, że od 2012 roku "żaden pacjent nie zginął z powodu zatrucia".

- Jest to spowodowane głównie tym, że mamy szczęście, tym, że pacjenci relatywnie szybko do nas trafiają i odpowiednio z nimi postępujemy. Niemniej jednak, jest to jedynie kwestia czasu; jeśli będzie to szło w tym kierunku, jeśli te dzieciaki będą w takiej ilości tak różne leki brały, to zdarzy się sytuacja, że trafią do nas zbyt późno i nie będziemy mogli im pomóc - tłumaczył prof. Brodkiewicz. Dodał, że pacjenci po zatruciach wynikających z próby samobójczej przekazywani są na konsultacje na oddziale psychiatrii dziecięcej szpitala.

Pediatra zaznaczył też, że należy nieustannie podkreślać, iż leki są potencjalnie niebezpieczne, a także przypominać, by rodzice chowali przed dziećmi wszelkie substancje toksyczne.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • 25B-NBOMe
  • Bufedron
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pierwszy raz

Mieszkanie. Godzina około południa.

Zażycie 25B-nbome, było moim drugim spotkaniem z psychodelikami. Pierwszym był 2C-D, które bardzo mi się podobało, ponieważ dawało piękne efekty wizualne (trip raport do przeczytania w moich raportach), dlatego też zdecydowałem się na następne przygody z tymi pięknymi substancjami.

Rzecz działa się trochę ponad miesiąc temu, na spokojnie można było chodzić po dworze w krótkiej koszulce. W tym dniu świeciło słońce, było bezwietrznie oraz bardzo ciepło. Idealny dzień, do tego sobota; wolne.

  • DMT
  • Pierwszy raz

Wcześniej medytacja około 15 minut, dobry humor Miejsce: Spokojny pokój, bez żadnych odgłosów z otoczenia, brak muzyki

Jako, że wcześniej nigdy nie zdarzyło mi się palić changi, a z wielu relacji słyszałem o szybko wzrastającej tolerancji, zdecydowałem się właśnie na wiadro. Były święta bożego narodzenia, więc chwilę zajęło mi znalezienie otwartego sklepu, w którym kupiłem wszystkie potrzebne akcesoria, ale w końcu się udało. Przygotowałem się krótką medytacją, oraz oczyściłem pokój i wystko było już gotowe.

  • Szałwia Wieszcza

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie będzie to klasyczny TR, raczej opis dwóch prób z szałwią. Doświadczeni użytkownicy

SD zapewne nic ciekawego tu nie znajdą, natomiast początkujący mogą i owszem, choć niekoniecznie. Aha, jeszcze...

Wszystkich buraków, którzy czytają TR`s tylko po to, żeby je oceniać (pod względem literackim, czy oddania głębi

przeżyć), proszę, niech sobie odpuszczą. Nie będzie tu nic głębokiego, a i literacko niezbyt.




Okej, jedziemy.




  • Dekstrometorfan

substancja DXM - 65 kg, 20 tabletek tj. 300 mg.



Miejsce: miejscowość nad Bałtykiem ... to mój pierwszy raz gdy biorę dxm wczesniej tylko by upewnić się, że nie jestem uczulony wziąłem 100 mg.


randomness