Szczaw a nie trawka

Liść marihuany na plakacie zachęca do przyjścia na koncert. Przecież to szczaw angielski - tłumaczył organizator koncertu.

Anonim

Kategorie

Źródło

Wieczór Wrocławia 14-05-2002
Anna Worsztynowicz, Małgorzata Agaciak, Rafał Suś

Odsłony

10101

Liść marihuany na plakacie zachęca do przyjścia na sobotni koncert \'The Blues Brothers Day\' do Teatru Polskiego. Organizator imprezy twierdzi, że zielona roślina to nie \'trawka\'. - Przecież to szczaw angielski - tłumaczy Zdzisław Smektała , organizator koncertu. - I przy tym się upieram.

- No i co z tego, że ten liść jest na plakacie?- pyta Smektała.- Cały afisz utrzymany jest w konwencji Rambo, który zamiast magazynku ma bluesowe harmonijki, a zamiast karabinu trąbkę. Tak jak szczawiu, można czepić się białego ptaka w czarnych okularach albo tego, że przydeptuję amerykański samochód policyjny. Zdzisław Smektała podkreśla, że jego impreza jest hołdem dla filmu \'Blues Brothers\'. Tym plakatem chciał wpisać się w konwencję filmu. -To lata 60 i 70- mówi.- Kolorowe i szalone. A marihuana to ich znak. Tak jak drewniany wóz jest znakiem XIX wiecznej wsi, tak \'trawka\' kojarzy się życiem w latach 70-tych. To dlaczego mamy się okłamywać w sprawie naszych bluesowych braci w czarnych okularach. Poza tym podkreślam, to nie marihuana, tylko angielski szczaw.

- To bzdura- mówi dr Krystyna Pender z Instytutu Botaniki Uniwersytetu Wrocławskiego. - Szczaw tak nie wygląda. Wszystkie jego odmiany mają liście lancetnikowate, w kształcie łopatek do nakładania tortu. W przeciwieństwie do konopi indyjskiej, której liście są rozczapiżone i ostro zakończone. - Smektała może to zielsko nazywać jak chce: rabarbar indyjski, albo szczaw izraelski- mówi Zbigniew Tomczak, terapeuta uzależnień. - Ludzie patrzą na to i widzą marihuanę - Niestety nie możemy nic z tym zrobić, bo prawo nie zabrania używania symboli związanych z narkotykami- mówi naczelnik sekcji do walki z narkotykami komendy miejskiej policji. - Możemy jednak zapewnić wszystkich uczestników zabawy, że będziemy na imprezie. Jeśli ktoś złamie prawo, to za to odpowie.

Smektała się ośmieszył - dodaje Zbigniew Tomczak. - Chyba inaczej nie potrafi zwrócić na siebie uwagi. To przykre tym bardziej, że jako osoba publiczna wkłada w usta młodym eksperymentatorom argumenty typu: \'zobacz mamo, ten pan z telewizji nie ma nic przeciwko marihuanie, ona jest naprawdę nieszkodliwa\'. Nie wie chyba ile małych dzieci uzależnionych od marihuany szuka u nas pomocy. Smektała oblepiając całe miasto plakatami niszczy często wielomiesięczną pracę nad świadomością wielu uzależnionych dzieci. Zdaniem Smektały, plakaty rozwieszone na wrocławskich słupach nie propagują narkotyków. - Szukacie dziury w całym - denerwuje się. - Oczywiście plakat mógłby istnieć bez tego liścia, ale po co? Również Jadwiga Góralewicz, główny specjalista ds. uzależnień Urzędu Miasta jest zbulwersowana postawą wrocławskiego dziennikarza. - Nie rozumiem, po co pan Smektała to zrobił. Przecież to jest pokazywanie drogi młodym ludziom. Podejrzewam, że gdyby się dobrze zastanowił, to zrezygnowałby z liścia marihuany na tym plakacie. A w czerwcu walczymy z narkomanią...

Hasło tegorocznej akcji brzmi \' Najlepsze wyjście- nie wchodzić\'. Jest skierowana do tych dzieci, które nigdy nie miały kontaktu z narkotykami. Chodzi o to, aby umiały mówię \'nie\', gdy ktoś je częstuje. Na tą akcję wrocławski Urząd Miasta przeznaczy nie więcej niż trzy tysiące złotych. Tymczasem do kontrowersyjnej imprezy urzędnicy zdecydowali dołożyć ponad cztery tysiące. Pieniądze na dofinansowanie imprezy Smektały daje Biuro Promocji Miasta. Urzędnicy nie zauważyli, że na afiszu jest liść marihuany, choć plakaty wiszą w urzędzie. - Nawet nie wiem, jak wygląda. Chodźmy to obejrzeć - mówi Krzysztof Grzelczyk, szef Biura Promocji Miasta. - A więc to jest marihuana!? - dziwi się. Urzędnicy sponsorują z publicznych pieniędzy wydanie płyty z okazji koncertu. - Będzie na niej logo EXPO. Dostaniemy tysiąc egzemplarzy na gadżety. To dobry interes - stwierdza dyrektor Grzelczyk. - A poza tym nie mamy nic do liścia. To wizja artystyczna, której nie wolno ograniczać - dodaje Paweł Romaszkan, rzecznik urzędu.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

młody uzalerzniony (niezweryfikowany)

pozdrawiam pana tomczaka dzieki takim ludziom nie wpadam jusz w marichuaninowy szau i nie bije staruszek na ulicach pan smektala musi byc szalencem jakims skoro pokazuje ze marichuanina nie niszczy ludzi
jacek (niezweryfikowany)

... teraz juz wiem czemu BluesBrothazzz nosili czarne okulary :) <br>podejrzewalem ich o to i nie mylilem sie! <br>hehehehe....
nephre (niezweryfikowany)

... teraz juz wiem czemu BluesBrothazzz nosili czarne okulary :) <br>podejrzewalem ich o to i nie mylilem sie! <br>hehehehe....
AleX (niezweryfikowany)

smektala jest od dzis moim ulubionym dziennikarzem ;]] <br>szczaw angielski hehehe ;]]
kornholio (niezweryfikowany)

Widzę, że czepialstwo jest u nas powszechne. <br>Moja interpretacja jest taka: <br>Tak naprawdę ten liść pochodzi od rośliny która nazywa się Cannabis Sativa-czyli konopie siewne(uprawiane również w Polsce)-pozyskuje się z nich olej, włókna, nasiona do celów przemysłowych.To że inni widzą w tym liściu narkotyk wynika z ich niewiedzy. <br>Owszem liście odmian indica są podobne, ale trudno jest jednoznacznie określić z jakiego gatunku on pochodzi. <br>Nie sądze aby listek nakłaniał do spożywania marichuany bardziej, niż reklama alkocholu w ogólnodostępnych sklepach spożywczych na terenie miasta. <br>A czy sfastyka, która reklamuje najnowszy film kinowy pt.FANATYK (całe miasto obklejone)nakłania do propagowania faszyzmu i jest bulwersująca???TAK czy NIE??? <br>Przykładów takich jest wiele..... <br>Szkoda tylko że Smektała nie wie jak wygląda szczaw i nie mógł wymyślić lepszego kitu. <br>Pozdrx <br>
Armageddon (niezweryfikowany)

Powykręcane zwoje mózgowe młodych ludzi zostaną wkrótce wyprostowane w ramach rządowego programu naprawy człowieka.. <br>a szkodniki takie jak Smektała zamknięte w obozach pracy - !
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Nie moge uwierzyc, ze tacy prostacy jak ty maja opinie na jaki &nbsp;ktora jestkolwiek temat. Szukalam przepisu na zupe szczawiowa, ktora jest bardzo zdrowa na watrobe, dlakobiet wciazy, anemikow,itd. Czytam twoj e-mail,i mysle co za ograniczony czlowiek. Masz racje na jeden temat- masz powykrecane zwoje mozgowe(za duzo szczawiu).</p><p>p.s</p><p>Nastepnym razem sprawdz gramatyke (szczegolnie OJ) Na razie BURAKU</p>
ASheh (niezweryfikowany)

panie Pawele Romaszkan - ma pan glowe na karq!!! heh!! <br>a tak w ogole to po co sie przypierdalac do tego plakatu???
kupka (niezweryfikowany)

I wszyscy terapeuci, a takze pani od roslinek, specjalistka z Uniwersytetu, poszli po wywiadzie na 0,75 otwierane z lokcia, na zapleczu. <br> <br>--- <br>kapelusznik
mUlleRR (niezweryfikowany)

ja uwazam ze nie ma w tym nic złego... sam jestem faszystą XXI wieku i nie kryję się z tym, a takie plakaty raczej trafiają do osób ze słabą psychiką które podatne są na ich działanie. Nie mam nic przeciwko oblepianiu miast plakatami ze sfastyką skoro oblepianą sa one również bilbordami z pedałami czy lesbijkami.
felgis (niezweryfikowany)

<p>Dyskusja na temat różnicy w wyglądzie szczawiu i marihuany to bardzo ciekawe. Jaki cel miałoby umieszczanie szczawiu angielskiego na plakacie, co on symbolizuje?</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie psychiczne, ekscytacja zbliżającym się tripem i niecierpliwość, lekceważenie opisywanej przez ludzi charakterystyki tripa. Dawka grzybów zażyta na pusty żołądek. Sesja solo - w małym mieszkaniu kawalerce z pokojem i łazienka, uprzednio posprzątanym i przygotowanym. Kontakt z ludźmi przez telefon komórkowy po zażyciu, ale przed właściwym tripem. Noc, sierpień.

Moja pierwsza próba grzybami psylocybinowymi zaczęła się od konsumpcji tychże o 20:30. Zjadłem trzy gramy suszonych grzybów. W smaku wydały mi się podobne do pieczarek, ale bardziej gorzkie. Przeżuwałem je i gryzłem może 5 minut, aż rozdrobniłem cały materiał na rozmiękczoną od śliny papkę, którą następnie połknąłem. Położyłem się na łóżku i zasłoniłem okno (na zewnątrz właśnie zachodziło słońce), włączyłem muzykę, jakiś delikatny popowy chłam, oszczedzając lepsze kawałki na trip. Przez pierwsze kilkanaście minut wymieniałem SMS'y z ludźmi i nie działo się nic ciekawego.

  • Dekstrometorfan
  • Efedryna
  • Midazolam

Był piękny sierpniowy poranek, gdy Dresu wpadł do mundziela postanowili się wybrać do oddalonego o 50 kilometrów Bełchatowa na rowerach. Celem było pomazanie tego uroczego miasta.

Pierwsze 30 kilometrów było męczarnią ponieważ nie posiadali żadnych substancji odurzających. Mimo to dzielnie dążyli do celu. Wreszcie dotarli do błogosławionego miejsca zwanego apteką, nabyli tam po dwie paczki Acodin'u i Tussipect'u

Po zjedzeniu tego drugiego ruszyli w dalszą drogę.

Po około 30 minutach poczuli że moc jest z nimi.

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Własny dom, zupełnie pusty. Noc, dobre samopoczucie, brak problemów.

Cóż to był za trio! We wpisie na forum wspomniałem o nim słowami "uważajcie na aborty!" i jest to klucz do zrozumienia, dlaczego w miarę średnia dawka podziałał tak silnie. Trzy i pół grama suszu, z czego jeden gram to karłowate piny, których miałem tak wiele, że żal było mi ich się pozbywać i postanowiłem je również przyjąć. 

 

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

ja i m. wieczór, nasze mieszkanie. za oknem zima. czas tripu 21:00. ciekawość

Siedzimy z M.  (moją ukochaną) w piątkowy wieczór w naszym domu. Z radia ospale sączy się muzyka. My na łóżku rozmawiamy o życiu, o przeszłości o ideałach i upadku moralności. W pewnym momencie proponuję, żebyśmy wzięli LSD które od dłuższego czasu zalega w lodówce. Rozpuszczamy po 2 krople w drinku. Zapalamy świece i w oczekiwaniu na efekt włączamy film. Nastrój mamy dobry a holiwoodzkiego obrazu filmu tylko poprawia ten stan. Po 40 minutach M. pyta czy dobrze się czuję. Odpowiadam lekko zawiedziony, że tak i że chyba nic z tego. M.

randomness