Witam! Jako, że dawno nic nie wrzucałem [na n/g naturalnie, nie w naturze ;)~ ] uznałem, że najwyższa pora się poprawić i wrócić do wspomnień. Na pierwszy ogień idzie więc tramal.
DAWKA: 7 x 50mg [kapsułki, odstępy 5min pomiędzy każdą sztuką]
Święty Mikołaj wraz z elfem, swoim wiernym pomocnikiem, odwiedzili jeden z domów w Limie, stolicy Peru. Nie mieli jednak przy sobie prezentów dla grzecznych dzieci - Mikołaj był natomiast wyposażony w ogromny młot, którym wyważył drzwi. Tak zaczęła się akcja policjantów w przebraniach, walczących z handlarzami narkotyków.
Święty Mikołaj wraz z elfem, swoim wiernym pomocnikiem, odwiedzili jeden z domów w Limie, stolicy Peru. Nie mieli jednak przy sobie prezentów dla grzecznych dzieci - Mikołaj był natomiast wyposażony w ogromny młot, którym wyważył drzwi. Tak zaczęła się akcja policjantów w przebraniach, walczących z handlarzami narkotyków.
Na nagraniu udostępnionym przez policję w Limie widać jak przebrani funkcjonariusze najpierw wybiegają z nieoznakowanego vana, a następnie wyważają drzwi i rzucają się na podejrzanego o handel narkotykami.
"Jesteśmy z policji, to operacja antynarkotykowa" - krzyczy jeden z funkcjonariuszy. Po chwili Świętemu Mikołajowi oraz jego "pomocnikowi" udaje się obezwładnić podejrzanego i zakuć go w kajdanki.
Służby przekazały mediom, że wpadły na trop dilera, gdy ten sprzedawał narkotyki w pobliżu jednej ze szkół. Sytuację nagrały kamery miejskiego monitoringu. W domu zatrzymanego znaleziono kilkaset zawiniątek z marihuaną i kokainą, pistolet oraz kominiarkę.
Peruwiańska policja zapewnia, że nietypowe przebrania doskonale sprawdzają się jako "element zaskoczenia". Podobne taktyki z powodzeniem stosowane są od kilku lat. Funkcjonariusze z Limy często przebierają się za bezdomnych i osoby sprzątające ulice.
Witam! Jako, że dawno nic nie wrzucałem [na n/g naturalnie, nie w naturze ;)~ ] uznałem, że najwyższa pora się poprawić i wrócić do wspomnień. Na pierwszy ogień idzie więc tramal.
DAWKA: 7 x 50mg [kapsułki, odstępy 5min pomiędzy każdą sztuką]
Wspaniały humor - wielkie podniecenie, lekki strach. Bardzo sprzyjające warunki: ciepły, majowy dzień, zielony park oraz moje mieszkanie.
Moja styczność z narkotykami była niewielka, dlatego też na spotkanie z kwasem cieszyłam się niebywale. Byłam w znakomitym nastroju, słońce zaglądało mi w oczy, a chmury układały się w pierzaste okrągi niczym w malowidłach słynnych impresjonistów. Czułam taką euforię, której nie da się opisać werbalnie.
Szczera chęć przeżycia duchowego oczyszczenia, wkraczająca w nietknięty przez martwą, ludzką rękę fragment pradawnego lasu. Czyż mogło być lepiej? A miało to miejsce, pewnej zagubionej, jakby się wydawało, w granicach czasu i przestrzeni... jedynej świadomej, złotej, polskiej jesieni.
Zawsze, pierwszym problemem nazbyt przewrażliwionego autora, jest rozpoczęcie tekstu w taki sposób, by czytelnik już na samym początku nie drgnął w okrutnym spazmie przedwczesnej krytyki, wciskając gorączkowo przycisk cofania w przeglądarce jedną ręką, drugą zaś, sięgając po swe odłożone zawczasu, konopne pigułki, wytwarzane przez ostatnią hippisowską komunę, gdzieś hen daleko, za nieprzebytymi otchłaniami czasu...
Autor: PrezesSkt, 02.05.2007
Set & settings Pazdziernik 2004, dokładnej daty nie pamietam. Wieczór , chata mojej panny, ja i czterej kolesie. Nastawienie jak zwykle pozytywne do grzybowych tripów, choć miałem lekkie obawy.
Dawkowanie 55 suszonych łysiczek.
Wiek i doświadczenie wiek wtedy 17 lat w tej chwili 20.