Sukces ustawy antynikotynowej

Mija dwadzieścia lat od uchwalenia ustawy antynikotynowej. Jest i sukces, Polacy rzucają palenie. Z prof. Witoldem Zatońskim rozmawia Iwona Schymalla.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Medexpress.pl
Iwona Schymalla

Odsłony

163

Mija dwadzieścia lat od uchwalenia ustawy antynikotynowej. Jest i sukces, Polacy rzucają palenie. Z prof. Witoldem Zatońskim rozmawia Iwona Schymalla.

Mija dwadzieścia lat od uchwalenia ustawy antynikotynowej. Co Pan uznaje za największy sukces tego rozwiązania prawnego?

Nie byliśmy przez wiele lat przyzwyczajeni do mechanizmów związanych z demokracją i poukładanym systemem. Tego, czego ja oczekiwałem, to zmiany trendu struktury zachorowań szczególnie na nowotwory złośliwe oraz, że coś się stanie w temacie raka płuc. Zachorowania na raka płuc przez wiele lat rosły. Jako młody wtedy lekarz patrzyłem na ten fakt z ogromnym zdziwieniem, bo nie wiedziałem, dlaczego tak się dzieje. Potem, gdzieś w świecie, dowiedziałem się, że powód jest prosty. Ale by zmienić, to nie wystarczały leki i lekarze, tylko potrzebna była praca kompleksowa, zespołowa. Zaczęliśmy więc podglądać doświadczenia i osiągnięcia krajów, które miały sukcesy w tym zakresie. Myślę, że udało nam się w relatywnie krótkim czasie podobny rezultat osiągnąć. Co było wtedy największym zdziwieniem? Zwykle mówi się o prewencji i promocji zdrowia oraz, że na efekty trzeba czekać latami. Politycy nie chcą w tym uczestniczyć, bo uważają, że to nie pomoże im przy następnych wyborach. A to nieprawda. Prewencja często działa bardzo szybko. I tak się stało dzięki tej ustawie. To zdziwienie dotyczyło tego, że zauważyliśmy szybko jak bardzo ustawa wpłynęła na zmniejszenie zawałów serca. Zaczęły się zmniejszać zawały serca, o dziwo, bardziej u mężczyzn. Okazało się, że więcej mężczyzn rzucało wówczas palenie, niż kobiet. Potem, mniej więcej po pięciu, sześciu latach, jeszcze raz zauważyłem, ponownie dziwiąc się, że rak płuca zawraca, że jego trend zaczyna być spadkowy. Ustawa więc zadziałała i nie była, jak to niektórzy określali, świstkiem papieru. I okazała się bardzo ważnym instrumentem budującym zdrowie.

Zadziałało dlatego, że udało się Panu pozyskać bardzo różne środowiska: artystów, dziennikarzy, polityków, lekarzy, dla ruchu antynikotynowego. Zwołał Pan pospolite ruszenie dla zdrowia!

Bo okazało się, że właściwie wszyscy są za, chociaż w tym czasie większość oczywiście paliła. Wiele z tych osób też nie bardzo wierzyła w to, co ja im obiecywałem, ale byli ze mną. Największą osobowością, dzięki której zmieniły się moje możliwości poruszania się w różnych kręgach, był kardynał, prymas Józef Glemp. Przyszedłem do niego prawie z ulicy jako wiceprezes Polskiego Towarzystwa Lekarskiego i powiedziałem, że chce aby mi w tej sprawie udzielił pomocy. Józef Glemp zaufał mi. Od tej chwili niebywale mnie też wspierał. A stabilność jaką daje Kościół w Polsce jest unikalna. Zostałem zaproszony na posiedzenie plenarne Episkopatu, gdzie wygłosiłem płomienną mowę. Po jakimś czasie spotkałem kardynała Nycza, któremu chciałem się przedstawić, na co powiedział, że mnie zna, bo słuchał mojej mowy na tym właśnie posiedzeniu i rzucił palenie. Wtedy palenie wśród hierarchów często się zdarzało.

Świętujemy dwudziestolecie ustawy antynikotynowej, a jakie działania przed nami? Czy Ministerstwo Zdrowia będzie podejmować nowe regulacje?

O świętowaniu to chyba raczej nie ma co mówić. Cieszymy się codziennie z tego, że działa to co już zrobiliśmy. Z całą pewnością minęła już pewna epoka, czas budowania kompetencji zdrowotnych, to co my nazywamy alfabetyzacją zdrowotną w zakresie palenia polskiej populacji. W tej chwili osiemdziesiąt procent palaczy twierdzi, że chce rzucić palenie. I w tej chwili wkraczamy w nową fazę. A trzeba pamiętać, że jeszcze w latach 90. większość społeczności paliła (16 milionów). W tej chwili stanowią oni mniejszość, która deklaruje chęć rzucenia palenia, zdrowego i długiego życia. Nasze działania więc muszą przybrać teraz inną formę. Jest w nich coraz więcej miejsca dla lekarzy i farmaceutów. Lekarze muszą umieć leczyć, a uczyliśmy ich tego przez ostatnie lata. Otrzymali od nas certyfikaty. Wydaliśmy dla nich także przewodnik o tym, jak leczyć z palenia. Chcielibyśmy także, aby cały system zdrowotny: Ministerstwo Zdrowia, NFZ, wykorzystał ten kapitał. Mamy w tej chwili leki działające na receptory mózgowe zwiększające czterokrotnie szansę rzucenia palenia tytoniu. Jednym z nich jest generyk ziołowy i każdy może go produkować. Rocznie palacze kupują milion opakowań takich leków, co dowodzi, że palacze o nich wiedzą. Coraz większą rolę społeczną odgrywają również, przez swoją poradę, farmaceuci. Właśnie przygotowujemy akcję pt. Rzuć palenie w swojej aptece. Jest nadal wiele politycznych zagrożeń np. sposób myślenia, że palenie przynosi zyski. Jeszcze nie u wszystkich polityków nastąpiła zmiana takiego podejścia. A przecież to nie zyski tylko koszty pośrednie i bezpośrednie, cztery razy wyższe dla każdego społeczeństwa, ale każdy liczy na to co zarobi jutro. Musimy więc budować prawdę ekonomiczną, informować rolników, że produkcja tytoniu zanika, bo tytoń staje się produktem wychodzącym, którego niedługo nie będzie, którego sprzedaż spadła o sześćdziesiąt procent (w latach 80. sprzedawano 104 miliardy papierosów, w obecnych 40 miliardów). Zamiast tytoniu powinniśmy uprawiać owoce i warzywa. Jesteśmy potęgą w produkcji jabłek, ale jeśli chodzi o spożycie ich przez Polaków jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc. Zamiast jeść jabłka niektórzy wpadają na pomysł przerabiania ich na alkohol. Na szczęście ekipa Ministerstwa skierowana jest bardzo na zdrowie publiczne, a minister Radziwiłł jako wieloletni prezes Naczelnej Izby Lekarskiej zrobił ogromnie dużo dla budowy dobrych związków między różnymi grupami działającymi na rzecz ochrony zdrowia w Polsce.

Oceń treść:

Average: 9 (3 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
TO IDIOTA,CZY KLAMCA?
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Marihuana

Set & Setting: Środa wieczór, przechadzka po mieście, park, moje cztery ściany.

Dawkowanie: 1g Haszu, 2g Benzydaminy (Tantum Rosa). Lat 19, wzrost 178 cm, waga ok 65kg.

Pomysł ten siedział już w mojej głowie jakiś czas. Był wtorek, wieczór był przyjemny.

Siedziałem w piwnicy paląc trawę, i do głowy przyszedł mi pomysł z benzydaminą...

Jak pomyślałem tak tez zrobiłem jak było to tylko możliwe.

  • MDMA (Ecstasy)

Kolka bralem wczesniej 2 razy w ciagu 2 lat, nie mialem wtedy specjalnych

efektow, za drugim razem podzialalo moze z 2 godziny i przesiedzialem

caly trip na fotelu sluchajac psy-trance i minimal techno - nic

specjalnego.


Ladunek: 1 x motorola

  • 2C-P
  • Tripraport

spotkanie ze zdołowanym znajomym, z którym znamy się jak stare konie. Chęć otwarcia się na niecodzienność, wyabstrahowanie się z zelżałych wglądów. Całość tripa: bezpiecznie mieszkanie, dobra muzyka, park nocą.

Shulgin pisał, że 8 mg to mało, że się wymęczył fizycznie, ale zaskoczony był łatwością komunikacji z drugą osobą w trakcie tripa. Z grubsza potwierdzam.

Spotkaliśmy się wieczorem, zrobiliśmy zakupy, w tym jakiś nabiał na czas "po". Od znajomego dostaliśmy wcześniej 32 mg 2-CP. Proszek w domu rozpuściliśmy zgodnie z regułami sztuki w małej wódeczce, podzieliliśmy na pół, i znów na pół, co dawało 8 mg w ćwiartce płynu (nie w ćwierce wódki, bo nie chcieliśmy się najebać, tylko w jednej czwartej tego, co było, a było jakieś 100 ml). W smaku wódka oczywiście obrzydliwa.

  • Lophophora williamsii (meskalina)
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie, radość, osoba zdecydowana do brania substancji, planowała to dużo wcześniej. Tolerancja zerowa/ bardzo niska. Otoczenie przyjazne, znane osobie; jej własne mieszkanie, z jej ulubioną muzyką - nad ranem otoczenie jej domu.

Zacząć muszę od przyznania się, że nie byłem bezpośrednio obok osoby podczas spożywania przez nią substancji. Informacje podane w raporcie mogą więc lekko odbiegać od rzeczywistości. Całość raportu była mi składana przez telefon, od etapu planowania do wieczora następnego dnia, gdy przeżywała efekty "po". Mimo to, zdecydowałem się dodać raport przez braki w informacjach o przeżyciach z meskaliną na stronie, tym bardziej w takim miksie