Seks po marihuanie czy po alkoholu? Który z nich jest lepszy? Naukowcy znaleźli odpowiedź

Testy niestety były stosunkowo niewielkie. Brały w nich udział zaledwie 24 heteroseksualne osoby obojga płci (w stosunku 50/50), w wieku od 18 do 35 roku życia. Każdy ochotnik posiadał doświadczenie na obydwu polach. Co ciekawego mieli do powiedzenia?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Wiedzoholik
Bartek Faryna

Odsłony

961

Alkohol czy marihuana? Po której substancji lepiej uprawia się seks? Oto jest pytanie! Pytanie na które odpowiedź próbowała znaleźć grupa naukowców z New York University. Obydwie te substancje są często stawiane na równi. Traktowane one są, jako „lekkie imprezowe używki”. Oczywiście mówimy tutaj o miejscach, gdzie marihuana jest w pełni legalna i można jej używać w celach rekreacyjnych. Nie mówimy tutaj o Polsce, gdzie trawka została ledwo dopuszczona do użytku medycznego. Mówimy więc po prostu o niektórych stanach w USA, w których marihuanę możemy kupić w sklepach.

Czy jednak słusznie często stawia się marihuanę i alkohol na podobnym poziomie? Oczywiście że nie. Alkohol jest dużo mniej bezpieczny zarówno dla samego użytkownika, jak i dla osób znajdujących się w jego otoczeniu. Alkohol jednak jest legalny w większej części świata. Dlatego też ludzie traktują go, jako lekką używkę, a nie tak, jak powinien być traktowany, czyli jako ciężki narkotyk. My jednak dzisiaj nie o tym. Dzisiaj zajmiemy się tym, o czym wspominaliśmy na samym początku.

Jeśli jesteście dorośli i używacie zarówno alkoholu, jak i marihuany, to zapewne zdarzyło Wam się uprawiać seks zarówno po jednej substancji, jak i po drugiej. Macie więc zapewne swoje własne wnioski i sami dobrze wiecie, po czym jest wam lepiej. Wiele osób nie ma jednak podobnego doświadczenia – to właśnie dla nich postaramy się dzisiaj rozwiązać ten problem.

Trudno jednoznacznie powiedzieć po czym jest lepiej. To wszystko przecież zależy od indywidualnego doświadczenia. Naukowcy z New York University postanowili rozbić więc odpowiedź na kilka podpunktów. Badanie polegało na wypełnieniu przez ochotników obszernej ankiety dotyczącej tego właśnie zagadnienia. Testy niestety były stosunkowo niewielkie. Brały w nich udział zaledwie 24 heteroseksualne osoby obojga płci (w stosunku 50/50), w wieku od 18 do 35 roku życia. Każdy ochotnik posiadał doświadczenie na obydwu polach. Uprawiał więc seks – nie tylko z jednym partnerem – zarówno po alkoholu, jak i po marihuanie. Co jednak mieli ciekawego do powiedzenia?

1. Wybór partnera

Jeśli macie doświadczenie z seksem po alkoholu, to zapewne zdajecie sobie sprawę z tego, że ta substancja potrafi nieco zaburzyć osąd każdego z nas. Dziewczyna która „na trzeźwo” nie zrobiłaby na nas wrażenia, po kilku głębszych wydaje nam się boginią ze snu. Po marihuanie tego efektu nie ma. Wielu ankietowanych odpowiedziało wręcz, że po trawce zwracają znacznie większą uwagę na to, z kim idą do łóżka – szczególnie, jeśli jest to przygodny seks. Tutaj więc marihuana wygrywa.

2. Żałowanie swojej decyzji

Często bywa tak, że rano budzimy się obok przypadkowo poznanej osoby i nagle zaczynamy żałować tego, że w ogóle między nami doszło do tego, do czego doszło. Taki efekt jednak najczęściej daje alkohol. Po marihuanie znacznie rzadziej żałujemy swoich decyzji. Tak przynajmniej było w przypadku 24 przebadanych osób.

3. Jak to jest z użytecznością pewnych części ciała

Niemal wszyscy ankietowani potwierdzili, że po alkoholu często bywało ciężko. Wymioty, zawroty głowy, omdlenia – to wszystko zdarzało im się w trakcie „pijanego seksu”. Jedna dziewczyna potwierdziła nawet, że w trakcie jednego takiego stosunku zdarzyło jej się usnąć i nie obudziła się już do samego rana. Jej partnerowi podobno to nie przeszkodziło w kontynuowaniu stosunku. Alkohol może więc sprawić, że nasze ciało odmówi nam posłuszeństwa. Z drugiej jednak strony marihuana może sprawić, że nasz mózg odmówi nam posłuszeństwa. Najbardziej trafnie określił to jeden z ankietowanych słowami: „zioło wpływa na motywacje, a alkohol wpływa na możliwości”.

4. Po czym mamy lepsze odczucia?

Niemal wszyscy ankietowani stwierdzili, że – jeśli chodzi o same odczucia – seks po marihuanie jest o niebo lepszy. Wszystko jest znacznie bardziej intensywne, odczucia są spotęgowane. Podczas gdy po alkoholu wszystko jest nieco bardziej znieczulone. Wprawdzie po kilku głębszych jesteśmy w stanie się dużo dłużej kochać, jednak po marihuanie wydaje nam się, że kochamy się naprawdę długo – wszystkiemu winna zaburzona percepcja czasu po trawce.

5. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy?

Na koniec zostawiliśmy rzeczy najbardziej nudne – przynajmniej dla niektórych. Po alkoholu wszyscy ankietowani podejmowali znacznie większe ryzyko. Prezerwatywa się zsunęła? Po alkoholu to żaden problem – jedziemy dalej! Gumka pękła? Nie ma problemu! W ogóle nie mamy prezerwatywy? To też żaden problem – przecież zdążysz wyciągnąć! Rzeczywistość na trzeźwo wygląda jednak nieco inaczej. Często bez kilku głębszych nie podejmowalibyśmy aż tak wielkiego ryzyka, jak robimy to po alkoholu. Z marihuaną z kolei jest zupełnie inaczej. Osoby będące pod jej wpływem są dużo bardziej ostrożne. Często są one znacznie bardziej ostrożne, niż ma to miejsce kiedy są całkowicie trzeźwi. Ryzyko już wtedy aż tak bardzo nie bawi.

Na tym zakończymy. Po raz kolejny powtarzamy, że badania te były stosunkowo niewielkie. Opierały się one też na indywidualnych doświadczeniach użytkowników obydwu tych substancji. Miejcie to więc na uwadze.

Oceń treść:

Average: 7 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Tabaka

Dobry nastrój i pozytywne nastawienie. Miły wieczór w gronie przyjaciół.

 

Jedno jest pewne, to była sobota. Od rana ekscytowałem się nowym doznaniem i nie mogłem doczekać się mojej pierwszej degustacji. Piękna Księżniczka zaprosiła mnie na kolację z kodeiny, więc kupiłem 2 paczuszki antidolu, wsiadłem na konia i pojechałem na jej dwór. Koło godziny 18:00 wypiłem butelkę Gingersa, a o 19.00 zjadłem parę kawałków vegan pizzy, którą przyrządziła (z moją niewielką pomocą) Księżniczka.

  • Klonazepam

Różnie: raz tylko potrzeba zrelaksowania się i rekreacyjnego użycia, spędzenia miłego wieczoru. Innym razem w celach uspokajających, żeby polepszyć nastrój, poczuć błogostan.

 

Bezsenna noc, klonazepam właśnie się skończył, recepta jest, lecz w aptece zbrakło. Dziś brałam tylko 1 mg rano, co, jak na ostatnie dni i moje balowanie z klonem, to naprawdę mało. Mogę się cieszyć, że jedynym efektem ubocznym jest bezsenność. Ta noc skłania mnie do przemyśleń na temat tego leku, które miałam już wiele razy wcześniej. Teraz postaram się je ułożyć w sensowną całość.

 

O klonazepamie słów kilka

  • Benzydamina

Nazwa substancji: benzydamina

Poziom doświadczenia użytkownika: MJ, #, alprozolam, aviomarin

Dawka, metoda zażycia: siup przez filtr

"set & setting": wieczór, godzina 19:00, wszyscy zdrowi

  • Dekstrometorfan
  • Kodeina
  • Miks

Pierwszy raz brałem dxm, pierwszy raz miksowałem, nie wiedziałem jak to będzie smakować, zrelaksowany czekałem na efekty w czterech ścianach.

13 dni temu, brałem 540mg kodeiny, dlatego tolerancja, podczas tego miksu, jest nadal jest dość duża.

 

21:20 - dxm wszystkie tabsy naraz, z napojem. - 20 sztuk. 

21:30 - tabletki z kodeiną wypijam w kilka minut z napojem. - 36 sztuk.

21:42 - zaczyna działać dxm i chyba kodeina, czuję charakterystyczną „zmułę” i ciężar ciała.

21:43 - ciężkość ciała (torsu) przekłada się na dół oraz na ramiona, na końcu na głowę.

21:46 - lekki ból w brzuchu, jeszcze cięższa głowa i powieki.