Ktoś jadł z mojego talerzyka.
Obudziłem się całkiem wyspany. Niedziela. Wreszcie wolne. Dalej w mocno sennym nastroju podnoszę głowę i słyszę głos A "Co tu się działo?". Od łóżka aż po kuchnię totalny rozpierdol. Powoli wracają wspomnienia...
I jest to wyrok interesujący.
KROSNO. Jeden z dwóch dilerów oskarżonych o rozprowadzenie blisko 2 kg marihuany i kilkuset tabletek "extasy" trafi do więzienia, bo sąd uznał, że to on kierował procederem. Drugi otrzymał wyrok w zawieszeniu. Stałymi klientami dilerów byli m.in. wychowankowie domu dziecka.
32-letni Robert B., mieszkaniec gminy Jedlicze, i 21-letni Łukasz O., mieszkaniec gm. Jasło, poznali się, kelnerując na weselach. - Obaj mieli w środowisku nieskazitelną opinię. Niestety, postanowili w życiu iść na skróty, a drogą do osiągania zysku stało się przestępstwo - mówił sędzia Artur Lipiński. Wczoraj Sąd Okręgowy w Krośnie skazał Roberta B. na 2 lata i dwa miesiące pozbawienia wolności. Łukasz O. został skazany na rok i 4 miesiące, w zawieszeniu na 5 lat. Obaj mają także zapłacić nawiązki na rzecz Monaru ( 2 tys. i 1 tys. zł). Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd uznał, że starszy z oskarżonych nakłonił młodszego do rozprowadzania - najpierw marihuany, potem także podrabianej "extasy". Robert B. nie informował Łukasza, skąd ma narkotyki a Łukasz O. nie mówił, komu je sprzedaje.
Łukasz O. klientów nie szukał daleko. Miał kolegów w domu dziecka w miejscowości, w której mieszkał. Potem przyjeżdżali do niego młodził, z Jedlicza, Krosna, Iwonicza.
Ile działek narkotyków znalazło się w obrocie - nie wiadomo. Sąd przyjął, że sprzedali co najmniej 1916 gramów marihuany za co najmniej 38 tys. zł (po 20 zł za "działkę") i rozprowadzili prawie 500 tabletek podrabianej "extasy".
Sąd potraktował łagodniej Łukasza O. wymierzając mu karę w zawieszeniu i dozór kuratora. Robert B. został skazany na 2 lata i 2 miesiące. Mimo dobrej opini oskarżonego, sąd nie był przekonany, że chciał on zerwać z dotychczasowym procederem. - Odmówił wyjaśnień, nie ujawnił źródła pochodzenia narkotyków - argumentował sędzia.
EWA GORCZYCA
Sedzia miał rację, diler mógł się zemścić przecież, nie można takiego denerwować długim wyrokiem. Nie to co pierwszy lepszy palacz marihuany. Komentarze?Ciepłe mieszkanie. Przyjazny dyskont. Chłodna ławka w parku. W zasadzie to podczas działania mieliśmy "wyjebane". Ciekawość Xnanaxu - jako środka występującego dość często w popkulturze. Zmęczenie i chęć relaksu po ciężkim tygodniu w pracy.
Ktoś jadł z mojego talerzyka.
Obudziłem się całkiem wyspany. Niedziela. Wreszcie wolne. Dalej w mocno sennym nastroju podnoszę głowę i słyszę głos A "Co tu się działo?". Od łóżka aż po kuchnię totalny rozpierdol. Powoli wracają wspomnienia...
Pozytywne nastawienie psychiczne, ekscytacja zbliżającym się tripem i niecierpliwość, lekceważenie opisywanej przez ludzi charakterystyki tripa. Dawka grzybów zażyta na pusty żołądek. Sesja solo - w małym mieszkaniu kawalerce z pokojem i łazienka, uprzednio posprzątanym i przygotowanym. Kontakt z ludźmi przez telefon komórkowy po zażyciu, ale przed właściwym tripem. Noc, sierpień.
Moja pierwsza próba grzybami psylocybinowymi zaczęła się od konsumpcji tychże o 20:30. Zjadłem trzy gramy suszonych grzybów. W smaku wydały mi się podobne do pieczarek, ale bardziej gorzkie. Przeżuwałem je i gryzłem może 5 minut, aż rozdrobniłem cały materiał na rozmiękczoną od śliny papkę, którą następnie połknąłem. Położyłem się na łóżku i zasłoniłem okno (na zewnątrz właśnie zachodziło słońce), włączyłem muzykę, jakiś delikatny popowy chłam, oszczedzając lepsze kawałki na trip. Przez pierwsze kilkanaście minut wymieniałem SMS'y z ludźmi i nie działo się nic ciekawego.
Zapalenie wyrostka.
Wiek w momencie doświadczenia: 12+(?)lat
Będzie to opis nie tylko efektu działania narkozy na mój małoletni wówczas mózg, ale przy okazji pewnego fenomenu zdarzającego się mi od dzieciństwa, jeszcze przed tym pierwszym zabiegiem chirurgicznym. Sam w sobie jest już niezwykły, a o tyle bardziej, że żaden ze znanych mi sposobów prócz narkozy go nie wywołał. Jeśli już się zdarza to spontanicznie nocą, o czym przy końcu, teraz skupie się na historii zabiegu, i tego czego doświadczyłem, czyli opisie samego fenomenu.
Urlop we własnym domu, partnerka w pracy. Znudzony, pełen chęci spróbowania czegoś nowego.
Był piękny pierwszosierpniowy dzień...
Piękne plany na urlop pokrzyżowane nową pracą partnerki. Brak urlopu - brak wyjazdu. Rano odwoziłem ją na dworzec autobusowy, wracałem do pustego domu i zastanawiałem się jak wypełnić czas do wieczora. Przez pierwszy tydzień popijałem browary i popalałem MJ, ale i ta kombinacja, skąninąd moja ulubiona może się w końcu znudzić.