Przemycali narkotyki w puszkach od konserw

Zlikwidowano Polsko-ukraińską grupę, która za pośrednictwem biznesmenów przemycała na Ukrainę narkotyki

Anonim

Kategorie

Źródło

PAP

Odsłony

2333

Polsko-ukraińską grupę, która za pośrednictwem biznesmenów przemycała na Ukrainę narkotyki w puszkach od konserw, zlikwidowało warszawskie Centralne Biuro Śledcze. Zatrzymanym już i aresztowanym mężczyznom grozi za przemyt do 15 lat więzienia.

Zastępca oficera prasowego CBŚ kom. Krzysztof Hajdas poinformował, że od kilku miesięcy do policjantów z warszawskiego CBŚ docierały informacje "o dużym kanale przerzutu narkotyków z Warszawy na Ukrainę". Poprzez sieć kurierów środki odurzające miały być przewożone pociągiem relacji Warszawa-Kijów.

Aby zminimalizować ryzyko wpadki na granicy, jednorazowo przemycano niewielką ilość i wybierano do roli kurierów osoby wzbudzające jak najmniejsze podejrzenia. Najlepiej w miarę dobrze sytuowanych biznesmenów narodowości ukraińskiej - poinformowało CBŚ.

Narkotyki były przewożone w puszkach po konserwach, z których przestępcy usuwali zawartość, a na jej miejsce wkładali narkotyki. Następnie szczelnie zamykali konserwę dbając nawet o to, aby waga zgadzała się z nominałem na opakowaniu. Zdawali sobie sprawę, że kilka puszek nie wzbudzi podejrzeń u osoby na tak długiej trasie, dlatego narkotyki były tylko w jednej puszce.

Według informacji policji, organizatorem przemytu miał być 39-letni obywatel Ukrainy Witalij P., od kilkunastu lat nielegalnie przebywający w Polsce. Operacyjne informacje wskazywały na jego związki z grupami przestępczymi z terenu Warszawy.

Witalij P. siedział przez kilka lat w więzieniu m.in. pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym. W maju tego roku wyszedł z aresztu ze względu na zły stan zdrowia i - według policji - praktycznie od razu rozpoczął organizowanie przerzutu narkotyków przez ukraińską granicę. Nie wiedział, że od początku był dyskretnie obserwowany przez policjantów.

Do zatrzymania Witalija P. brakowało jednak dowodów - podał kom. Hajdas. Pod koniec września dzięki współpracy z ukraińską milicją i polską Strażą Graniczną uzyskano dokładne informacje o próbie przerzutu. Kurierem był ukraiński biznesmen, który miał przyjechać do Polski na kilka dni. Powracając miał zabrać niewielką partię narkotyków. Był obserwowany podczas całego pobytu w Polsce. Kiedy policjanci upewnili się, że ma przy sobie narkotyki, zorganizowali zasadzkę na Dworcu Centralnym w Warszawie.

Zatrzymany 24 września 39-letni Gleb B. był kompletnie zaskoczony. Cały czas twierdził, że ma tylko kilka mięsnych konserw na drogę i nic więcej. Kiedy funkcjonariusze dokładnie sprawdzili puszki, w jednej z nich znaleźli 100 gramów kokainy i blisko 500 sztuk tabletek ekstazy. Jak ustalili policjanci, przemyt narkotyków miał Glebowi B. pokryć koszty podróży i pobytu w Polsce. Został aresztowany na trzy miesiące pod zarzutem usiłowania wywiezienia narkotyków z Polski.

To zatrzymanie pozwoliło policjantom na likwidację reszty grupy. Witalij P. został zatrzymany pięć dni później i także aresztowany.

Ostatnim ogniwem grupy był 46-letni Polak, Dariusz I., który jak się okazało z zawodu był złotnikiem. To właśnie on wykorzystując swoje zawodowe umiejętności i posiadany sprzęt preparował puszki, w których przemycano narkotyki. Aresztowano go w środę - poinformował oficer prasowy CBŚ.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzybki
  • Marihuana
  • Nikotyna
  • Piwo
  • Psylocybina
  • Tripraport

Totalny spontan, nieodpowiedzialność i szczypta głupoty.. Raz się żyje. Duży bałagan w głowie, wiele niewiadomych.. Ale mimo wszystko ogromne zaufanie do samego siebie, dosyć dobrze ograniam temat medytacji, doświadczeń mistycznych i psychodelików.

Z góry uprzedzam, że miejsca i ludzie obecni w mojej historii pozostaną anonimowe. Większe miasto, w którym byłem, będę nazywać Dużą i przechyloną literą  "M", a tę drugą pomniejszą miejscowość oznaczę analogicznie jej mniejszym odpowiednikiem - "m".

 

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Artykuł zawiera lokowanie produktu ;)

Niniejszy raport dotyczy mojego pierwszego doświadczenia z Panem Hoffmanem na papirusie. Imiona występujących tutaj osób zostały zmienione. Raport jest dość szczegółowy ze względu na to, że większość zdarzenia nagrywałem na dyktafon.

ZAPRASZAM DO LEKTURY

  • Muchomor czerwony
  • Przeżycie mistyczne

Na czczo. Kilka dni przedtem dieta mocno ograniczona, bardzo lekka. Las. Głęboki spokój. Trans medytacyjny. Brak wiedzy o substancji. Brak oczekiwań. Waga 58 kg. Wzrost 175.

Mija kilka minut. Pierwszy oddział był gotów do wymarszu. 

Generale, melduję, że smak jest ohydny...

Jak kania z indywidualną dla muchomora nutką smaku. Zjadłem wszystko z wielkim trudem. Pojawiło się uczucie ogromnej suchości. Pamiętam, że żułem wszystko bardzo długo, wiedząc, że ma to olbrzymi wpływ na efekt.

Już kiedy kończyłem ostatniego muchomora (jedzenie tego wszystkiego trwało dobry kwadrans) poczułem, że coś się zmieniło, ale nie potrafiłem powiedzieć, co.

  • Szałwia Wieszcza

Nie było to moje pierwsze spotkanie z Salvią, paliłem wcześniej zarówno ekstrakt jak i liście, nie uzyskałem jednak satysfakcjonujących efektów. Tym razem się przyłożyłem, skonstruowałem wymyślny cybuch do równie wymyślnej fajki wodnej, sprawdziłem po jakim czasie palnik się wypala. Minuta, czyli w sam raz. Do dyspozycji(Thanks for dr. Zielarz) miałem 3 duże, 2 małe liście i łodygę, która podobno również zawiera Salvinorin. Pocięłem łodygę na kwałeczki, pokruszyłem liście i podzieliłem wszystko na dwie części po około 0,7g.