Gimnazjaliści i licealiści z ZSO nr 3 oraz uczniowie ZSTiO połączyli się wczoraj w południe w "Gwiaździsty Szlak Czystych Serc". Ogólnopolską akcję przeciwko narkotykom zorganizował Monar.
- Nie skłamię, kiedy powiem, że narkotyki są w każdej szkole. To problem, o którym trzeba mówić i coś z nim robić. Mam dzieci, które chodzą do szkoły średniej i wiem, że się nie mylę. Jeśli takie akcje uratują choć jednego młodego człowieka, to warto tak działać - mówi Stefan Mocek, wicedyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących. - W naszej szkole jest ponad 1000 uczniów i z pewnością wielu z nich ma kontakt z narkotykami. Dlatego nie możemy chować głowy w piasek - dodaje. Uczniowie Zespołu Szkół przy ul. Czereśniowej, trzymając się za ręce, w południe otoczyli budynki szkoły. W tym samym czasie gimnazjaliści i licealiści ZSO nr 3 wyszli i spalili na boisku strzykawki i makówki. Każda klasa przygotowała transparenty, np. "Narkotyki stop" czy "Narkotyki niszczą życie" lub papierowe serca przekłute strzykawkami. - Nigdy jeszcze nie miałam kontaktu z narkotykami, bo nie chciałam mieć. Zdaję sobie jednak sprawę, że bez problemu można je dostać. Wystarczy tylko chcieć. Wielu moich kolegów korzysta z takich okazji. Może taka akcja, ten nasz pochód wokół szkoły, uświadomi tym, którzy biorą, że jednak można żyć inaczej, że aby było kolorowo i wesoło, nie jest potrzebna marihuana - mówi Ania, pierwszoklasistka. - Dla mnie zaś taka masowa impreza nie ma sensu, utarte hasła nie zmienią naszego życia. Ci, którzy organizują takie imprezy uderzają jakby tylko w przejaw choroby, a problem leży znacznie głębiej. W tym, że komuś jest źle, czuje się wyobcowany - dodaje Paweł.
"Gwiaździsty Szlak Czystych Serc" to tylko jeden ze sposobów działania przeciwko narkotykom w ZSO nr 3. - Organizujemy spotkania dla rodziców, pogadanki z terapeutami i policjantami z Wydziału Prewencji. Mam wrażenie, że do młodych ludzi łatwiej dotrą z prelekcjami o narkotykach osoby spoza szkoły. Oni muszą wiedzieć, gdzie szukać pomocy. Zdaję sobie sprawę, że ten protest nie rozwiąże problemów młodych ludzi, którzy sięgają po narkotyki. Może jednak zapamiętają symboliczne palenie strzykawek, i to że szliśmy dzisiaj, trzymając się wszyscy za ręce. Oby przypomnieli to sobie w chwili, kiedy ktoś będzie proponował im narkotyki - mówi Wiesława Cwojdzińska, dyrektor szkoły.
- Rodzice nie mogą lekceważyć choćby najmniejszego kontaktu swojego dziecka z narkotykami. Jeśli ktoś choć raz spróbuje, to już jest przejaw tego, że jest problem. Warto już wtedy zadzwonić czy przyjść do naszego Ośrodka Terapii Uzależnień po poradę - radzi Apolonia Górniak, kierownik OTU. - Nigdy nie zapomnę 11-letniej dziewczynki, wzorowej uczennicy z dobrego domu, która zatruła się bieluniem. Namówili ją koledzy, ale fakt, że spróbowała świadczy, że gdzieś jest problem. Trzeba go rozwiązać od razu, żeby w przyszłości nie doszło do tragedii.
Coraz więcej uzależnionych
Gorzowski Ośrodek Terapii Uzależnień w 2000 r. udzielił 6274 porady, rok wcześniej tylko 3265. W 1999 r. uzależnionych od środków psychoaktywnych było 46 osób, a w roku ubiegłym 112, z czego 31 pacjentów skierowano do lecznictwa zamkniętego. Coraz więcej uzależnionych to osoby poniżej 19 roku. W 1999 r. zarejestrowano trzy takie przypadki, a w ubiegłym już 12.
Ośrodek Terapii Uzależnień mieści się przy ul. Drzymały 45. Czynny jest od pn. do pt. od godz. 7.30 do 19.30, tel. 720-45-26