W ostatnia sobote testowalem, jak moja swiadomosc zachowa sie i mozg po calym kocie....swiezutkim...pachnacym...prosto z Holandii.. Po ok. 20 minutach od zapodania w buske jusz mnie zaczelo krecic....apogeum dopadlo mnie w knajpie, gdzie mialem z przyjaciolmi i kobieta (lacznie czworo nakwaszonych kotami) ogladac mecz Niemcy - Chorwacja....knajpa obca, ludzie obcy...muza dziwna..jakies duby...mecz w telewizji...w drugim jakies psychiczne amatorskie filmy krecone przez wlasciciela restauracji.....ogolnie kosmos.....
Pokemon GO działa jak narkotyk?
Według Elana Barenholza, profesora z Centrum Systemów Złożonych i Nauki Mózgu Uniwersytetu Florida Atlantic, efekt oddziaływania Pokemon Go na graczy jest zbliżony do oddziaływania narkotyków.
Kategorie
Źródło
Odsłony
445Według amerykańskiego badacza, pokemony mogą być szkodliwe dla zdrowia. Serio.
Po premierze Pokemon GO pojawiły się różne głosy i komentarze, również takie, które wskazywały na korzystny wpływ gry. Wzmożona aktywność fizyczna graczy, interakcja z innymi osobami, przebywanie na świeżym powietrzu, to pozytywne zmiany, które mogą przyczynić się do poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego.
Tymczasem pojawił się właśnie argument przeciwny powyżej tezie. Według Elana Barenholza, profesora z Centrum Systemów Złożonych i Nauki Mózgu Uniwersytetu Florida Atlantic, efekt oddziaływania Pokemon Go na graczy jest zbliżony do oddziaływania narkotyków.
„Narkotyki sztuczne stymulują centra nagrody. Bawimy się za pośrednictwem używek dostarczających nam informacji zwrotnych, których nie spotkaliśmy nigdy wcześniej. Efekt gry jest zbliżony i podobnie jak w wypadku narkotyków nie wiemy, gdzie nas to zaprowadzi” – mówi profesor Barenholtz.
Rewelacje Barenholtza nie są właściwie niczym nowym. Pamiętamy przynajmniej kilka przypadków graczy, głównie z Azji, którzy zmarli z powodu wycieńczenia po wielodniowych sesjach gry w produkcjach typu MMORPG.
Jakoś ciężko sobie wyobrazić, że podobne problemy mogą mieć fani Pokemon GO. W końcu, aby łapać Pokemony, trzeba mieć kontakt z otoczeniem i niezłą orientację przestrzenną. Być może nałożenie na siebie dwóch światów, z których jeden jest fikcyjny, może zaburzyć czyjeś funkcje poznawcze, ale chyba nie na tyle głęboko, żeby uznać, iż Pikachu istnieje naprawdę. Jak uważacie?