Podatek od haju. Polska zarobiłaby 9 mld zł dzięki legalnej marihuanie

Portal Money.pl oblicza, ile zyskałby budżet, gdyby legalizacja marihuany w naszym kraju stała się faktem.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Money.pl
Marcin Łukasik

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

253

W USA więcej osób pracuje przy produkcji legalnej marihuany niż w piekarniach czy salonach masażu. Amerykanie palą się do pracy, a dzięki podatkom powstają m.in. mieszkania dla ubogich. W Polsce to wciąż fanaberia. Obliczamy, ile zyskałby budżet, gdyby legalizacja marihuany stała się faktem.

Mężczyzna między 15 a 34 rokiem życia. Tak prezentuje się statystyczny palacz marihuany w Polsce. Łącznie w naszym kraju jest ok. 2,5 mln osób, które sięgają po ten narkotyk. W samej aglomeracji warszawskiej konsumenci wypalają przez weekend 1,5 tony zielonego specyfiku. Tak wynika z danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA). Palenie marihuany jest dziś w Polsce nielegalną rozrywką, która grozi poważnymi konsekwencjami prawnymi i pompuje szarą strefę. A gdyby tak zalegalizować? Sprawdzamy możliwe skutki ekonomiczne.

Dziś wpływy ze sprzedaży marihuany omijają polski budżet szerokim łukiem. Główny Urząd Statystyczny wyliczył, że szara i nielegalna strefa wypracowały razem 245 mld zł w 2016 roku. Jest to 13,2 proc. PKB. Sama nielegalna działalność (sutenerstwo, narkotyki i przemyt papierosów) to podobno „zaledwie” 0,3 proc. PKB. Z kolei obrót substancjami psychoaktywnymi stanowi 0,25 proc. PKB. GUS zakłada bardzo optymistycznie, że szara strefa się kurczy. Są jednak eksperci, którzy prezentują zupełnie inne zdanie. Twierdzą, że szara strefa jest niedoszacowana i może stanowić nawet połowę gospodarki.

Do celów medycznych? To skomplikowane

Dziś wpływy ze sprzedaży marihuany omijają polski budżet szerokim łukiem. Główny Urząd Statystyczny wyliczył, że szara i nielegalna strefa wypracowały razem 245 mld zł w 2016 roku. Jest to 13,2 proc. PKB. Sama nielegalna działalność (sutenerstwo, narkotyki i przemyt papierosów) to podobno „zaledwie” 0,3 proc. PKB. Z kolei obrót substancjami psychoaktywnymi stanowi 0,25 proc. PKB. GUS zakłada bardzo optymistycznie, że szara strefa się kurczy. Są jednak eksperci, którzy prezentują zupełnie inne zdanie. Twierdzą, że szara strefa jest niedoszacowana i może stanowić nawet połowę gospodarki.

Budżet po zielonej stronie mocy

Gdyby jednak rządzący zalegalizowali korzystanie z marihuany, to mielibyśmy do czynienia nie tylko z rewolucją obyczajową, ale również perspektywą nowego źródła wpływów do budżetu. Jak dużych wpływów? Szacuje się, że w Polsce przepala się rocznie ok. 500 ton marihuany. Uśredniony koszt grama narkotyku to ok. 50 zł. Dla dilerów oznacza to ok. 22 mld zł obrotu. Fiskus na pewno chętnie zająłby się taką kwotą. Na początku sięgnąłby po akcyzę. Prawdopodobnie użyłby takiej stawki, jak przy wyrobach tytoniowych (czyli 31,41 proc. ceny netto i 206,76 zł za każde 1.000 sztuk). Daje nam to ok. 4 mld zł wpływu z tego podatku. Następną daniną byłby podatek VAT (stawka 23 proc.). Na tym państwo mogłoby zarobić ok. 5,2 mld zł. Łączna kwota tylko dzięki tym dwóm podatkom to 9,2 mld zł. Tymi pieniędzmi można by zalepić 1/3 deficytu budżetowego, przewidzianego na przyszły rok albo sfinansować ok. 30 proc. programu 500+.

Do tego dochodzą wpływy, których nie da się teraz oszacować. Chodzi o podatek dochodowy czy korzyści finansowe, wynikające z wydawania licencji i certyfikatów. Warto pamiętać o tym, że na rozwoju sektora produkcji legalnej marihuany mogłyby pośrednio skorzystać inne branże np. rolnictwo, ogrodnictwo, medycyna czy turystyka. Oznaczałoby to również stworzenie wielu nowych miejsc pracy. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych przy produkcji i sprzedaży legalnej marihuany pracuje ok. 200 tys. osób.

- Zakończenie prohibicji konopnej wiąże się ze znacznymi oszczędnościami w finansach kraju. Wyjątkowo wysokim kosztem walki z narkotykami jest np. działanie policji. Szacuje się, że czas spędzony na ściganie palaczy marihuany wynosi ponad 300 tys. roboczogodzin. Jest to ok. 150 pełnych etatów w policji, które kosztują budżet państwa ponad 5,3 mln zł. Ta kwota mogłaby zostać poświęcona na zwalczanie innych przestępstw – mówi money pl. Natalia Janusz, ekspertka Stowarzyszenia Wolne Konopie i autorka prac naukowych na temat skutków legalizacji marihuany.

Jak dodaje, do tego dochodzi cała masa postępowań sądów czy prokuratury, za które podatnicy już nie musieliby płacić. Natalia Janusz przedstawiła szacunkowe wyliczenie. Autorka pracuje nad algorytmem, który ma umożliwić dokładne oszacowanie kosztów oraz wpływów wynikających z liberalizacji prawa narkotykowego

O tym, jak marihuana wpływa na kondycję budżetu, moglibyśmy się uczyć od kolegów zza oceanu.

Tak się to robi w Ameryce

Amerykański rynek marihuany ma w tym roku osiągnąć wartość pomiędzy 45 a 50 mld dolarów, obejmując zarówno legalną produkcję, jak i czarny rynek. Branża deklasuje produkcję lodów (5,1 mld dolarów) czy sprzedaż biletów do kina (11,1 mld dolarów). Zdaniem ekspertów gdyby rząd federalny wydał ogólnonarodową zgodę na obrót marihuaną, to prawdopodobnie ta używka stałaby się popularniejsza od papierosów czy nawet piwa.

Dzisiaj w ponad połowie stanów USA można stosować marihuanę w celach medycznych. W 2012 nastąpił przełom. Waszyngton i Kolorado jako pierwsze dały zgodę na rekreacyjne korzystanie z trawki. Do tej grupy dołączyło sześć kolejnych stanów, w tym Massachusetts i Kalifornia.

Okazało się, że przyzwolenie na stosowanie tego miękkiego narkotyku nie rozpętało epidemii uzależnień, a przynajmniej nie ma badań, które by to potwierdzały. Wartością dodaną jest natomiast stworzenie wielu miejsc pracy, a także zapewnienie wpływów do budżetu. Nevada, w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od uwolnieniu konopi, zarobiła dzięki podatkom 30 mln dolarów. Z kolei w Kolorado w latach 2016-2017 do budżetu ze sprzedaży legalnej marihuany wpłynęło 105 mln dolarów. Narkotyk jest w tym stanie jednym z najwyżej opodatkowanych produktów. Sama akcyza wynosi 25 proc., do tego sprzedawcy płacą 2,9 proc. od zysku. Władze Kolorado dzięki wpływom z tego źródła mają gotówkę na budowę mieszkań dla najuboższych osób, a także na programy zdrowotne do szkół.

Z wyliczenia firmy New Frontier Data wynika, że gdyby wszystkie 50 stanów zgodziło się na obrót marihuaną, to wpływy podatkowe wyniosłyby prawie 132 mld dolarów (w latach 2017-2025), a rynek pracy zyskałby 1 mln nowych posad.

Natalia Janusz ze Stowarzyszenia Wolne Konopie przypomniała w money.pl, że czarny rynek narkotyków nie jest w żaden sposób kontrolowany przez władze państwowe. Dzięki legalizacji marihuany możliwe byłoby nadzorowanie tego, co i w jakiej ilości trafia do konsumentów. A Polska, jako kraj rolniczy posiadający idealne warunki do uprawy konopi, miałby szansę stać się światowym liderem branżowym.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Jasio (niezweryfikowany)

No i co z tego, skoro rządzi w Polsce beton, niezależnie czy PO czy PiS. Kopaczowa była przeciwko, to samo Morawiecki, który stwierdził że jest ortodoksyjnym przeciwnikiem wszelkich narkotyków, o ile MJ można tak określić, to używka znacznie mniej szkodliwa od legalnej wódeczki. Dzięki Kwaśniewskiemu mamy kratki za jointa. Do tego mentalne nastawienie społeczeństwa i narkofobia. Ręce opadają... Czy trzeba czekać na kolejną wymianę pokoleń wśród rządzących?<strong><<<<<< This comment was blocked and unpublished because <a href="http://www.projecthoneypot.org/">Project Honeypot</a> indicates it came from a suspicious IP address.</strong>
Metro (niezweryfikowany)

Dokładnie tak: potrzeba wymiany pokoleń na mentalnie bliższe liberalnemu zachodowi. Obawiam się, że bez rewolucji się nie obejdzie, bo część tego młodego pokolenia to również beton.
Zajawki z NeuroGroove
  • Heroina
  • Pierwszy raz

Kac po ostrej imprezie dnia poprzedniego. Chec zabicia moralniaka przez zaspanie na wyklady.

Swansea. Mala uniwersytecka miejscowosc w Anglii. Jak to na mala miejscowosc bywa, uliczni dilerzy sprzedaja drogi, mocno parchany towar. Zafascynowany niedawnym odkryciem sieci ToR postanowilem skorzystac z mozliwosci jaka daje anonimowosc i czarne markety. Wlasnie kiedy opierdalalem siebie w myslach za moja nieodpowiedzialnosc i zaspanie na wyklady, paczuszka zostala wsunieta pod drzwi mojego pokoju w akademiku. Podekscytowany szybko wyciagnalem zawartosc i 5min pozniej juz przygotowywalem dawke. Byl to moj pierwszy raz z heroina.

  • AM-2233
  • Inne
  • Tripraport

Nie eksperymentowałem, z nieoakcyzowanymi narkotykami już od jakichś 40 dni. Tego dnia nie miałem zamiaru również przyjmować nici po za alkoholem. Jednak spotkałem się z MP, który właśnie przyjechał z Anglii. Miał ze sobą ponad gram AM-2233. Jako, że byliśmy jednymi z pierwszych Polaków, którzy próbowali JWH-210, dlaczego nie mielibyśmy zrobić czegoś pożytecznego dla nauki i nie przetestować AM-2233. Takiej okazji nie mogłem przegapić. A tak przy okazji po prostu miałem ochotę się najarać. Na szybko przygotowaliśmy mieszankę zioło, wysuszyliśmy jej część i rozpoczęła się przygoda. W tym momencie muszę zaznaczyć, że jakieś 2 godziny wcześniej wypiłem 1 litr piwa. :)

W spektaklu biorą udział:
AM-2233 - substancja, która lubi ubielać się w foliowe sukienki.
Joda - bardzo dziwaczne bongo, przypominające postać z gwiezdnych wojen.
MP - mój przyjaciel. Dobry człowiek, który pracuje w Anglii i przyjechał na urlop.
GrenBoy - narrator.
RastaBoy - kolega z LO, który dużo jara i prowadzi rozrywkowy tryb życia.
Krzak - właściciel lokalu.

  • Etanol (alkohol)
  • LSD-25
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

Mój pierwszy TR więc proszę o wyrozumiałość

Wcześniej brałem MDMA (truskawki) tylko raz, minimum 3 km od jakiejkolwiek cywilizacji, teraz razem z innym kumplem (niech będzie B) , odważyłem się na miasto (średnia wielkość, żadna metropolia).

B brał dwie (też truskawki) dzień wcześniej w związku z czym jego "zwała" opóźniła trochę zabawę i umówiliśmy się na 20 pod okoliczną żabką razem z dwoma innymi ziomkami (M i L) którzy mieli nam towarzyszyć na trzeźwo (L opiekował się mną też podczas kwasowego tripa).

  • Marihuana

Zaczelo sie tak ze czekalme na ten dzien kupe czasu

wszyscy mi mowili dzisiaj wychodzimy na cool impreze,

taki a nie inny jestem ze jak sobie wmowie to nie

puszcze i caly dzien chodzilem idziemy na bibe ,

idziemy na bibe.moi kumple mieli juz na miezony klub

ale jedna regula zakaz wejscia w tenisowkach czy

jakich innych butach oprocz lakierkow(blah)wiec sie

wkorwilem na maxa wiec moja kumpela z dani (mega

wyczesana wariatka )kumplem z meksyku(dobre dziecko

randomness