Po sąsiedzku sprzedawali narkotyki. Ucierpiał niewinny przedsiębiorca

Urząd Celno-Skarbowy oraz lokalne media informowały o kontroli w salonie gier hazardowych, w którym sprzedwano dopalacze. Jak się okazuje, przez błędną interpretację ucierpiał inny przedsiębiorca, zajmujący się sprzedażą gier na konsole na tej samej ulicy. Mężczyzna chce wyjaśnić całą sytuację. Jak mówi, nie ma nic wspólnego z nielegalną działalnością i narkotykami.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

ddbelchatow.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

197

Urząd Celno-Skarbowy oraz lokalne media informowały o kontroli w salonie gier hazardowych, w którym sprzedwano dopalacze. Jak się okazuje, przez błędną interpretację ucierpiał inny przedsiębiorca, zajmujący się sprzedażą gier na konsole na tej samej ulicy. Mężczyzna chce wyjaśnić całą sytuację. Jak mówi, nie ma nic wspólnego z nielegalną działalnością i narkotykami.

Plotki w Bełchatowie rozprzestrzeniają się z prędkością błyskawicy. Niestety, mają one to do siebie, że często potrafią wyrządzić krzywdę niewinnym ludziom. Przekonał się o tym przedsiębiorca działający przy ulicy Pileckiego. Sklep, w którym sprzedaje gry na konsole, traci klientów i renomę. Część osób myli bowiem "Świat Gier Konsolowych" z innym lokalem znajdującym się przy tej samej ulicy, w którym prowadzone były nielegalne gry hazardowe (typu jednoręki bandyta) - w owym lokalu sprzedawane były również narkotyki.

Pod koniec września Łódzki Urząd Celno-Skarbowy poinformował o kontroli przeprowadzonej w lokalu z grami hazardowymi, który mieścił się przy ul. Pileckiego w Bełchatowie. Funkcjonariusze w jej trakcie znaleźli ponad 40 gramów substancji psychoaktywnych. Zatrzymano 36-letnią bełchatowiankę, której grozi do 3 lat pozbawienia wolności.

Okazuje się, że po nagłośnionej w mediach - również na naszym portalu - kontroli, ucierpiał inny przedsiębiorca, który prowadzi biznes przy ul. Pileckiego. Chodzi mianowicie o sklep, zajmujący się całkowicie legalną sprzedażą gier na konsole Playstation i Xbox. Właściciel załamuje ręce i przyznaje, że klienci przestali odwiedzać sklep, ponieważ mylą go z lokalem, który zajmował się prowadzeniem gier hazardowych i sprzedażą narkotyków.

- Kilka osób mówiło mi, że słyszało o rzekomo sprzedawanych w moim sklepie narkotykach. Była też sytuacja, w której młody chłopak przechodzący obok z mamą chciał wejść i obejrzeć gry, kobieta odpowiedziała, że już nigdy tu nie przyjdą, bo w sklepie handluje się dopalaczami - mówi nam poszkodowany przedsiębiorca.

Jak dodaje, nieprawdziwe informacje o rzekomym handlu narkotykami, dotarły do niego z różnych źródeł. Kilkukrotnie zwrócił też uwagę, że klienci, którzy wcześniej chętnie odwiedzali jego sklep, od czasu wspomnianej kontroli omijają go szerokim łukiem. Odbiera też zdecydowanie mniej telefonów z zapytaniami o gry. Plotki o tym, że w sklepie z grami konsolowymi sprzedawane są narkotyki, są oczywiście nieprawdziwe. Prowadzący go mężczyzna zdecydowanie podkreśla, że nie ma nic wspólnego z rozprowadzaniem substancji psychoaktywnych.

- Od wielu lat działam w branży gier konsolowych na bełchatowskim rynku. Mam wielu stałych klientów i nigdy nie miałem żadnego konfliktu z prawem, a tym bardziej z narkotykami. To przykre, że niektórzy mieszkańcy skreślają mnie przez pomyłkę i opaczne zrozumienie informacji po kontroli, do której doszło w salonie, który zajmował się grami hazardowymi - mówi przedsiębiorca.

Jak widać, szybko jednak rozeszły się po mieście, sprawiając niemały problem uczciwemu przedsiębiorcy. W tym miejscu przypomina się stary dowcip Radia Erewań, zaczynający się od pytania: Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody? Tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko w okolicach Dworca Warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną. Pamiętajmy więc, by weryfikować zasłyszane informacje, to bardzo ważne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy w sieci wręcz roi się od "fake-newsów".

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne


W sobote z rana udałem się z ekipą z [cenzura] na grzybki, mój łup stanowilo około 17 zibenków normalnej wielkości.



Wieczorem przecisnąłem je przez wyciskarkę do czosnku i ugotowałem z grzybową kostką rosolową. Wypiłem niespiesznie.



Bania byla średnia, znów sie zapętlałem na pytaniach o sens życia, nie było to przyjemne, ale doła też nie miałem. Co myslicie o jedzeniu

takiej ilości grzybków?


  • Grzybki
  • Marihuana
  • Nikotyna
  • Piwo
  • Psylocybina
  • Tripraport

Totalny spontan, nieodpowiedzialność i szczypta głupoty.. Raz się żyje. Duży bałagan w głowie, wiele niewiadomych.. Ale mimo wszystko ogromne zaufanie do samego siebie, dosyć dobrze ograniam temat medytacji, doświadczeń mistycznych i psychodelików.

Z góry uprzedzam, że miejsca i ludzie obecni w mojej historii pozostaną anonimowe. Większe miasto, w którym byłem, będę nazywać Dużą i przechyloną literą  "M", a tę drugą pomniejszą miejscowość oznaczę analogicznie jej mniejszym odpowiednikiem - "m".

 

  • 2C-B

Sylwester z dwójką zaczął się banalnie i o dziwo bez telewizji.

Gourmet, kilka butelek wina. Ja, on i ona. No i butla N2O.

Powoli sączyliśmy wino i pogryzaliśmy kawałki usmażonego (ugourmetowanego?) mięsa.

- Ty, Mati wpadnie co?

- Ta, spoko, luz.

Wpadł Mati. W ruch poszły koks i gin. Coś tam sobie nawzajem makaronu nawinęliśmy, zeszło na temat sajko.

Eureka! 

"Zajebiemy lajna dwacebe w kipsztonga"

A co to, dlaczego, jak kiedygdzieico? Mati nigdy nic takiego nie walił. 

O jaki ja tajemniczy, kapeczkę tylko powiem, na zanętę.

  • LSD-25

co:lsd

co jeszcze: tabsy i skun (plus swojski bronek w ilosci nieokreslonej)

ile?: baba na rowerze holenderska raz, krzyże 3 i pół gieta dzielone na trzy osoby

czas: kwachu - kolo 5, tabsy 12:00, skun przez cały czas co jakis czas:), piwo jak wyżej

randomness