Oświęcim. Uczniowie katolickiej szkoły palili marihuanę

"To dobry chłopak, nigdy nie było z nim problemu"

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Krakowska
Sławomir Bromboszcz

Komentarz [H]yperreala: 
"W sali kilku uczniów, zamiast odrabiać lekcje, spało na ławkach" - nam to bardziej przypomina GBL niż marihuanę, ale niech będzie...

Odsłony

816

17-letni Krzysztof z Bierunia chciał zostać mechanikiem samochodowym. Nie wiadomo, czy zrealizuje te plany, bo musiał opuścić Zespół Szkół Zawodowych Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu. Nastolatek, mieszkając w szkolnym internacie, zażywał narkotyki.

- To dobry chłopak, nigdy nie było z nim problemu - zapewnia Katarzyna, matka chłopaka. Wychowuje go sama. Wierzyła, że wysyłając go do szkoły w Oświęcimiu, oddaje go w dobre ręce, że tam nie pozwolą mu zejść na złą drogę.

Nie wie, dlaczego Krzysztof zaczął palić marihuanę. Zauważyła jednak, że w tym roku szkolnym zmieniło się jego zachowanie. Pojawiły się problemy z nauką i pyskówki wobec dorosłych.

Pani Katarzyna zaczęła podejrzewać, że jej syn może brać narkotyki. Bez zapowiedzi odwiedziła internat.

- W sali kilku uczniów, zamiast odrabiać lekcje, spało na ławkach. Wśród nich był mój syn - relacjonuje kobieta. Twierdzi, że w tym czasie był tam opiekun, ale nie reagował. Chciała, by syn zrobił test na obecność narkotyków. Nastolatek sam jednak przyznał się, że bierze.

Opiekun nie potrafił jej wytłumaczyć, dlaczego nastolatki są w takim stanie. Szef internatu wezwał policję. Funkcjonariusze przesłuchali dwóch uczniów i ich przeszukali. Nie znaleźli przy nich narkotyków.

- Policjanci pouczyli zgłaszającego, jak i rodzica, o dalszych możliwych działaniach dla dobra nieletniego - mówi Małgorzata Jurecka z oświęcimskiej policji. Nie było zagrożenia zdrowia ani życia chłopaków, dlatego sąd rodzinny nie został powiadomiony. Dyrektor szkoły ks. Zenon Latawiec, powołując się na statut szkoły, postanowił ukarać czterech uczniów, bo tylu było zamieszanych w sprawę. Zaproponował im, że mogą sami zrezygnować z dalszej nauki, inaczej zostaną wyrzuceni dyscyplinarnie. Uczniowie przystali na takie rozwiązanie.

Pani Katarzyna ma pretensje do dyrekcji szkoły, że nikt wcześniej nie zauważył, iż uczniowie w internacie robią, co chcą. - Przecież widać było, że ci chłopcy nie zachowują się normalnie - mówi pani Katarzyna. Jak dodaje, powinni otrzymać drugą szansę i pomoc szkolnego psychologa. - Przecież to szkoła katolicka, powinno być miłosierdzie - dodaje.

W Kuratorium Oświaty w Krakowie podkreślają, że szkoła nie może przejąć na siebie całej odpowiedzialności, bo nie wiadomo, gdzie doszło do użycia narkotyku. - Uczniowie mają wolny czas, przebywają poza terenem szkoły. Nie da się ich wtedy kontrolować - przekonuje Andrzej Janczy, zastępca dyrektora Wydziału Nadzoru Pedagogicznego. Przyznaje, że jeżeli w statucie szkoły jest punkt, który mówi o wyrzuceniu za narkotyki, to uczniowie powinni być świadomi, co im za to grozi.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Ayahuasca
  • Mimosa Hostilis
  • Pierwszy raz
  • Ruta stepowa

Nastawienie psychiczne dobre, aczkolwiek lekki strach przed spożyciem potężnej substancji. Otoczenie: podkrakowskie bezdroża, łąki i wzgórza.

<Trip-raport pochodzi z okolic roku 2000>

 

Prolog: 

Wszystko, co poniżej napisane, to jedynie maleńka cząstka tego, co udało mi się zapamiętać, a także ledwie muśnięcie tego, co zdołałem określić słowami, by sprostać wymogom komunikowalności.

Wywar AYAHUASCA, jaki przyrządziłem dla 3 osób ja, stary postindustrialny curandero, kilkanaście dni temu, składał się z 18 gramów ruty stepowej wymieszanej z 45 gramami mimosy. Składniki zostały zakupione w znanymi sprawdzonym sklepie szwajcarskim. 

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Nigdy nie przywiązywałem dużej wagi do przygotowania psychicznego przed podróżą. Zadbałem tylko jak zwykle - o dobre nastawienie, bo kwas i tak pokaże mi to co on chce, nie co ja chcę. Ostatnio układało mi się w życiu, także tzw. set miałem zapewniony. Natomiast setting przygotowałem z jak największą dokładnością i dbałością o szczegóły. Wybrałem swoje mieszkanie, gdzie miałem spędzić samotnie peak, a potem wyjść na miasto i spotkać się z kumplami.

Witam wszystkich serdecznie!

Chciałbym podzielić się z wami moim ostatnim doświadczeniem wywołanym przez magiczną molekułę zwaną dietyloamidem kwasu D-lizergowego lub jak kto woli LSD. 

Pragnę zaznaczyć, że jest to mój pierwszy tripraport, a ja jestem osobnikiem nieposiadającym nadzwyczajnych zdolności pisarskich ani rozbudowanego słownictwa, jednak postanowiłem że spróbuję swoich sił. W końcu musi być ten pierwszy raz. Tyle ze słów wstępu, teraz lecimy z właściwą częścią opowiastki :).

 

Przygotowanie do tripa:

  • Marihuana

Autor: HolyShaG

Wiek: Wtedy 18 lat.

Waga: ~80kg.

Wzrost: 184cm.

Doświadczenie: Etanol, nikotyna, teina, kofeina, amfetamina (śladowa ilość, praktycznie 0 efektu), THC, bez efektu, za mała ilość.

Set & Setting: Wakacyjna ciepła sierpniowa noc 2009 roku, atmosfera wspaniała - wraz z moim przyjacielem (R) dostaliśmy się na wymarzone uczelnie. Dodatkowo perspektywa, miło spędzonej nocki z miłymi koleżankami. Duża dyskoteka, dużo ludzi. Piątek.

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • Marihuana

Słoneczny, letni dzień. Opuszczony dom na odludziu, wakacje, kilka litrów wody, trochę zioła i changi, a do tego zjawiskowe bongo.

Dzień zapowiadał się wspaniale. Miał być to mój, K i Johnny’ego pierwszy raz z DMT i byliśmy wszyscy nieźle zestresowani. Było to w godzinach popołudniowych, około 16.-18. Pogoda dopisywała, było niesamowicie gorąco. W drodze do naszej sekretnej placówki wymienialiśmy się jeszcze nadziejami i obawami wobec tego, czego mieliśmy doświadczyć. Gdy już dotarliśmy na miejsce, szybko odpalone zostało bongo. Zioło miało zlikwidować lęki i wzmocnić doświadczenie i w tym raczej się sprawdziło.

randomness