Poniższy tekst to kopia z wątku "Spowiadam się Wam z kodeiny. Przeczytaj nim zarzucisz". Autorem jest użytkownik o nicku Camel.
Umieszczone tu ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że w aptece kupują tylko zdrowie...
W pogoni za fazą
Obywatele stanu Oregon przy okazji listopadowych wyborów prezydenckich zdecydowali, że chcą dekryminalizacji małych ilości narkotyków. Od 1 lutego nowe przepisy weszły w życie.
Obywatele stanu Oregon przy okazji listopadowych wyborów prezydenckich zdecydowali, że chcą dekryminalizacji małych ilości narkotyków. Od 1 lutego nowe przepisy weszły w życie.
Zmiana w podejściu dotyczy posiadania, ale nie sprzedaży. Na własny użytek legalnie można posiadać małe porcje różnych nielegalnych wszędzie indziej środków psychoaktywnych, jak heroina, kokaina czy amfetamina. Produkcja, z wyłączeniem marihuany, nadal jest nielegalna.
Podobnie jak to uczyniła Portugalia w 2001 roku, mieszkańcy Oregonu złapani z narkotykami w dopuszczonej prawem granicy zamiast stawać przed sądem dostaną wybór: mandat (100 dolarów) albo wizyta w klinice odwykowej w celu oceny stanu zdrowia.
Osoby złapane z narkotykami będą mogły skorzystać z programów socjalnych pozwalających zdobyć własne mieszkanie czy pracę. Fundusze na program (100 mln dolarów) pochodzą z podatku od legalnie sprzedawanej w Oregonie marihuany oraz oszczędności wynikających z mniejszych wydatków na policję i więziennictwo.
- Upadła pierwsza kostka domina w naszej nieludzkiej wojnie z narkotykami. Mam nadzieję, że uruchomi to lawinę dalszych wysiłków bardziej skoncentrowanych na zdrowiu ludzi a mniej na kryminalizacji – skomentowała Kassandra Frederique, dyrektor Drug Policy Alliance, głównej organizacji lobbującej za dekryminalizacją.
Frederique dodała, że ostatni rok boleśnie uwypuklił skutki wojny z narkotykami. Fundusze szły na wzmocnienie struktur policyjnych, brakowało środków na służbę zdrowia i pomoc socjalną dla obszarów zagrożonych problemem narkomanii. – Oregon pokazał nam, że lepszy świat jest możliwy – podkreśliła szefowa DPA.
We wspomnianej Portugalii dekryminalizacja posiadanie niewielkich ilości narkotyków przełożyła się po 20 latach na zmniejszenie liczby śmiertelnych ofiar nałogu, a także liczby przypadków HIV wśród osób wstrzykujących narkotyki. Kraj zapewnia narkomanom leczenie, ale też jednorazowe strzykawki i igły.
W samych Stanach Zjednoczonych równocześnie z głosowaniem na prezydenta mieszkańcy szeregu stanów zdecydowali o legalizacji marihuany a w stolicy także o dekryminalizacji „magicznych grzybków” i ajahuaski.
Od 1 lutego 2021 r. w Oregonie można legalnie posiadać w celu rekreacyjnego zażywania:
Poniższy tekst to kopia z wątku "Spowiadam się Wam z kodeiny. Przeczytaj nim zarzucisz". Autorem jest użytkownik o nicku Camel.
Umieszczone tu ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że w aptece kupują tylko zdrowie...
W pogoni za fazą
Spokojny dzień.
Nie spałem całą noc. Po męczącym dniu w pracy usiadłem do komputera. Popracowałem do rana i poszedłem znów do pracy. Czas goni. Musimy oddać projekt za 3 dni. Nerwówka... Zmęczony jak pies wlokłem się do domu. 16:30 Przechodziłem obok apteki i kupiłem acodin, myląc go z thiocodinem. Chciałem kodę na zmęczenie, a kupiłem deksa. OK, niech będzie. Po drodze do domu spotkałem się z dilerem. W tym czasie zjadłem opakowanie acodinu (150 mg DXM). Pogadaliśmy i wróciłem do domu z jednym gramem maryśki. Zmęczony jak pies, niewyspany ale z jednym małym ziółkiem w dłoni.
Nazwa substancji i dawka: Chlorowodorek benzydaminy, 750mg
Króliki doświadczalne: CAR,MTF
Doświadczenia: Salvia Divinorum, Marihuana, Haszysz, DXM, Ecstazy, Gałka Muszkatowa, Tatarak, Benzylopiperazyna, Benzydamina.
15 października 2009, dochodzi godzina 18:00. Rodzi się pomysł na spróbowanie benzydaminy.
myślałem, że marihuana na mnie nie działa XD
Nie umiałem się zaciągać, debile mi nie wytłumaczyli. Pytałem jak się to robi, o co chodzi, próbowałem np połykać dym... Słyszałem tylko "po prostu się kurwa zaciągnij!". A ja myślałem: "no przecież jak trzymam to w ustach, to ciągnę ten dym". Z powodu właśnie takich debili, którzy nie potrafili wyjaśnić, że chodzi o zassanie dymu z jamy ustnej do płuc, żeby mógł zadziałać... wierzyłem, że jestem odporny na marihuanę.