Set & Setting: pusta kawalerka, trochę zmęczony po robocie.
Ilość: parę gram z wodą Kava Kavy.
Wiek: 34 lata, waga koło 100 kg.
Doświadczenie: marycha, amfetamina, Salvia divinorum i LSD.

Kobieta ze stanu Nowy Jork cierpi na “syndrom autobrowaru”. Jej organizm sam przerabia pożywienie na alkohol. I chociaż jego stężenie znacznie przekraczało dopuszczalne normy, kobieta zapewnia, że nigdy nie czuła się nietrzeźwa.
Kobieta ze stanu Nowy Jork cierpi na “syndrom autobrowaru”. Jej organizm sam przerabia pożywienie na alkohol. I chociaż jego stężenie znacznie przekraczało dopuszczalne normy, kobieta zapewnia, że nigdy nie czuła się nietrzeźwa.
Inny pogląd mieli policjanci, którzy zatrzymali ją przy okazji kontroli drogowej. Standardowe testy z wykorzystaniem alkomatu wypadły źle – alkomat pokazał czterokrotne przekroczenie dopuszczalnego poziomu alkoholu wydychanym powietrzu.
Kobieta została aresztowana, ale jej adwokat, Joseph Marusak, zaprezentował przed sądem wyniki ekspertyz, które jednoznacznie wskazywały, że żyjące w jelitach kobiety bakterie przerabiają na alkohol spożywanie przez nią posiłki bogate w węglowodany. Sprawia to, że poziom alkoholu przekracza dopuszczalne normy.
Adwokat, próbując przekonać sąd, powołał się również na udokumentowane wcześniej przypadki podobnych, niezwykłych schorzeń.
Okazuje się, że pierwszy raz badaniom klinicznym w Japonii poddany został w 1070 roku mężczyzna wykazujący objawy choroby alkoholowej chociaż wcale nie spożywał alkoholu. W 2013 roku amerykańskiej badaczce, Barbarze Cordell z Panola College w Teksasie, udało się gruntownie przebadać 61-mężczyznę, który przeżywał okresy wyniszczającego pijaństwa choć nie brał do ust ani grama alkoholu.
To – jak się wydaje - powinno przekonać sąd, ale sędzia, aby zyskać pewność co do tego przypadku, zarządził jeszcze szczegółowe badanie.
Polegało ono na pozostawieniu kobiety pod nadzorem pielęgniarek i lekarza, którzy pilnowali, by nie piła żadnego alkoholu a pod koniec dnia pobrali próbki jej krwi do badania. Okazało się, że wyniki pokazywały za każdym razem poziom stężenia alkoholu powyżej 0,36 proc. W wydychanym powietrzu nieco mniej, bo 0,2 proc.
Sędzia zgodził się oddalić zarzuty i oddać kobiecie prawo jazdy dopiero po opracowaniu dla niej specjalnej diety ubogiej w węglowodany i sprawdzeniu, że jej przestrzeganie pomaga w wydatnym obniżeniu stężenia alkoholu we krwi. Kobieta na wszystkie badania wydała ponad 7 tys. dolarów. Tyle kosztowało ją udowodnienie niewinności.
W Nowym Jorku obowiązują drakońskie limity poziomu alkoholu we krwi dla kierowców:
0.08 proc. dla kierowców powyżej 21. roku życia
0.04 proc. dla prowadzących pojazdy firmowe i zarobkowe
0.02 proc. dla osób w wieku poniżej 21 la
Set & Setting: pusta kawalerka, trochę zmęczony po robocie.
Ilość: parę gram z wodą Kava Kavy.
Wiek: 34 lata, waga koło 100 kg.
Doświadczenie: marycha, amfetamina, Salvia divinorum i LSD.
Wszystko w domowym zaciszu, posprzątane, brak obowiązków na głowie i spraw do nagłego rozwiązania - chwila dla siebie.
Tak.. dziwnie to opisywać, coś na co brakuje słów. Dzień po znacznie mniej się pamięta, efekt pierwszy raz w zyciu powaliły, coś kompletnie niespodziewanego, innego, abstrakcyjnego. Postaram się podjąć wyzwania i skrobnąć co nie co, dzieląc się doświadczeniem. Lat 24, delikatne oderwane dwa drobne kawałeczki od zbitej trojki g. Wszystko w domowym zaciszu, posprzątane, brak obowiązków na głowie i spraw do nagłego rozwiazania - chwila dla siebie. Czas jest względny, nie będę go tutaj podawał, ale będzie się pojawiał dośc intuicyjnie, w słowach.
Raz ze znajomym zarzuciliśmy po 20 sztuk na łeb i zapaliliśmy do tego zajebistego skuna (jeden z lepszych jakie paliłem) i tak nas wyjebało poza rzeczywistość, ze krowy nam po osiedlu biegały, żaby na nas skakały, rozmawiałem z koleżanka, która w tym czasie była w Łebie, a gadka miedzy nami polegała na wymianie pojedynczych słów (część mówiliśmy a część tylko myśleliśmy sobie w głowach i nawet się dogadywaliśmy - cos ala telepatia, naprawdę dziwna sprawa).
dobre nastawienie przychiczne, chęć przeżycia przygody na kwasie i sprzyjająca ku temu okazja z powodu wolnej chaty przyjaciela
Jakoś kilka tygodni temu zakupiłem cztery blotery LSD: po jednej dla mnie, dwóch przyjaciół i jednej przyjaciółki. Jeden z kumpli akurat wtedy miał na całą noc wolną chawirkę, więc szybko nadarzyła się okazja, żeby ten kwas przetestować. Początkowo kupujemy czteropak i idziemy do domu, gdzie połykamy blotery, które koło 20 wszystkim już się dobrze rozpuściły. Oglądamy Brickleberry i trochę się denerwujemy, bo upływa sporo czasu, a efektów nadal nie widać. Mija 40 minut i odczuwam potworny bodyload.
Komentarze